Brat zamordowanego prezydenta, Piotr Adamowicz, od blisko dwóch lat na bieżąco monitoruje sprawę. Mówi: - W mojej ocenie pozyskiwanie trzeciej opinii sądowo-psychiatrycznej jest działaniem zmierzającym do celowego przedłużenia śledztwa, albo - w ogóle - niedoprowadzenia sprawy na salę sądową. Stefan W. musiałby wówczas składać wyjaśnienia, a gdyby odmówił, to odczytane zostałyby te złożone w trakcie śledztwa. Najprawdopodobniej chodzi o to, aby to, co mówi Stefan W., nie ujrzało światła dziennego.
Mec. Jerzy Glanc, pełnomocnik rodziny zamordowanego prezydenta Gdańska, podkreśla, że prokuratura zmierzała do zakończenia śledztwa i nagle w grudniu podjęto inną decyzję. Zdecydowano się na pozyskanie trzeciej opinii biegłych.
Według mec. Glanca, prokuratura od sierpnia nie zgłaszała do ostatniej, drugiej opinii żadnych uwag i nie prosiła biegłych o ustosunkowanie się do ewentualnych wątpliwości. W przeciwieństwie do pierwszej opinii, gdzie śledczy zdecydowali się "dosłuchać" krakowskich biegłych i zadać im wiele pytań na temat sporządzonego przez nich dokumentu.
Mecenas Glanc dodaje: - Uważamy, że ta druga opinia jest wyczerpująca i odpowiada na wszystkie pytania.
Jednak w grudniu prokuratura zmieniła zdanie - stwierdziła, że potrzebna jest trzecia opinia, wykonana przez kolejny zespół biegłych psychiatrów.
- Podjęte przez prokuratora czynności nie doprowadziły do wyjaśnienia i wyeliminowania sprzecznych wniosków. Zachodzi konieczność powołania kolejnego zespołu biegłych - przekonuje rzecznik gdańskiej Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, nie wyjaśniając jednak, czego jeszcze chcą dowiedzieć się śledczy.
Onet przypomina, że “śledztwo w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza nie powinno być skomplikowane. Morderca nie uciekał, został ujęty natychmiast, od razu trafił do aresztu. Śledczy dysponują tutaj mocnym materiałem dowodowym, m.in. nagraniami z finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej w Gdańsku, gdzie doszło do tragedii”.
Jedynym powodem, dla którego Stefan W. może nie stanąć przed sądem byłoby stwierdzenie przez biegłych psychiatrów, że w czasie dokonania zbrodni na prezydencie Adamowiczu, sprawca był niepoczytalny.
W sprawie poczytalności Stefana W. wypowiadały się już dwa zespoły biegłych. Pierwszy, krakowski zespół stwierdził, że morderca Pawła Adamowicza był niepoczytalny. Drugi, w szerszym składzie personalnym - pod kierownictwem dr. hab. Janusza Heitzmana - uznał, że w momencie ataku na prezydenta Adamowicza poczytalność Stefana W. wprawdzie była w znacznym stopniu ograniczona, ale że za popełnioną zbrodnię może on odpowiedzieć przed sądem.
Zdaniem biegłych z drugiego zespołu, atakując Adamowicza, Stefan W. kierował się fobią wobec Platformy Obywatelskiej, przypisując politykom tej partii stworzenie "układu gdańskiego".
Tę drugą opinię sporządzono na wniosek rodziny zamordowanego prezydenta, ponieważ, jak wykazał mec. Jerzy Glanc, pierwsza opinia biegłych zawierała liczne sprzeczności i pomijała szereg kluczowych pytań.
Onet pisze: “Druga opinia trafiła do śledczych pod koniec sierpnia, a prokuratorzy jak ognia unikali tutaj odpowiedzi na bardziej szczegółowe pytania. Dziennikarze mogli dowiedzieć się tylko, że >>opinia jest analizowana<<. Taka analiza trwała kilka miesięcy”.
Ostatecznie, w grudniu br., prokuratura stwierdziła, że dwie opinie to za mało i że konieczne jest sporządzenie kolejnej. A co za tym idzie przedłużenie śledztwa, tym razem do połowy kwietnia 2021.
Cała publikacja Onetu - zobacz TUTAJ