Zawartość kontenera to pokój marzeń dla każdego, kto ceni piękne, proste i funkcjonalne wzornictwo. Jego wnętrze imituje bowiem pomieszczenie mieszkalne “urządzone” takimi właśnie przedmiotami. Możemy sobie tylko wyobrazić, bo wejść tam nie można, jak opadamy na siedzisko Malafora lub przysiadamy na krzesełku Tabandy, aby napić się kawy z filiżanki Michała Starowicza i zachwycając się ceramiką Kafloteki uśmiechamy do bohaterów zerkających na nas z plakatów Magdy Danaj (Porysunki).
Sam kontener jest przygotowany do ekspozycji przedmiotów w taki sposób, aby jak najbardziej ułatwić nam oglądanie - trzy ściany są oszklone, a przednia - ruchoma, można ją opuszczać jak trap lub most zwodzony na łańcuchach. Po otwarciu tworzy mini taras lub scenę.
- To jest bardzo sugestywne w odbiorze, każdy może to krzesło, na które patrzy przyswoić jeszcze po swojemu - mówi Monika Petryczko ze szczecińskiego Stowarzyszenia MiastoHolizm, odpowiedzialnego za projekt “design IN GDAŃSK”.
Pomysł może nie jest zupełnie nowy, bo taki Mobilny Instytut Kultury stowarzyszenia MiastoHolizm rok temu również zaparkował w 100czni, ale wtedy wypełniony był polskim designem. Tym razem - rzeczywiście - zobaczymy w nim tylko gdańskie produkty.
Polish Design Island - mobilna galeria w kontenerze zaparkowała w 100czni
"Gdańskość" - co to jest?
Kuratorką wystawy odpowiedzialną za dobór firm była Kinga Jarocka z CSW Łaźnia. Jakiej zasady trzymała się w budowaniu listy projektantów?
- Głównym kluczem była “gdańskość” - przyznaje Jarocka. - Rozumiana na różne sposoby. Częstym wyznacznikiem doboru był nasz “matecznik” w postaci gdańskiej ASP, czyli projektanci, którzy zdolności i wiedzę nabywali w Gdańsku korzystając z pewnej ciągłości kulturowej i tradycji uczelni. Chociaż oczywiście nie wszystkie pracownie mają takie tło. Część z nich, jak Tabanda, to architekci z Politechniki Gdańskiej, ale czują się tak bardzo związani z miastem, że wręcz używają Gdańska w nazwie swojej firmy. Wielu innych również chwali się i reklamuje pochodzeniem - zdaje się, że Cremecycles w swoich nowojorskich sklepach podpisują nawet swoje produkty: “rowery z Gdańska”.
Silna autoświadomość i podkreślana przez twórców gdańska tożsamość niosą ze sobą jeszcze jeden ważny aspekt - ekonomiczny.
- Przy tej wystawie dominowało założenie, które Mobilny Instytut Kultury już wypracował wcześniej, czyli stylizacja na pokój użytkowany codziennie - podpowiada Jarocka. - Chcieliśmy więc tak dobrać projektantów, żeby udowodnić odbiorcom, że absolutnie da się funkcjonować w przestrzeni zaprojektowanej lokalnie. To może brzmi nieco utopijne, ale te przedmioty są codziennego użytku, warto się nimi otaczać i w ten sposób wspierać lokalne biznesy. To jest ważna wartość w projektowaniu - nie tylko estetyka i prestiż, ale też codzienność, która odbija się na kondycji lokalnej gospodarki i innowacyjności sektora kreatywności. Chcieliśmy to subtelnie przemycić. Zilustrować i udowodnić, że różnorodność tych przedmiotów może być naszą codziennością.
Solidność doceniana na świecie
Lampy, krzesła, stół, plakaty, pieprzniczka i solniczka, taborety z pieńków, ceramika, rower i trzymak do roweru… Czy coś jeszcze łączy te eksponaty?
- Pochodzenie było głównym powodem doboru projektantów, ale chodziło też o jakość - tłumaczy Monika Petryczko. - To są wysokojakościowe produkty, uznane już na świecie. Na przykład Malafor jest laureatem “czerwonej kropki”, czyli konkursu Red Dot Award. Tabanda też jest już znany na całym świecie.
Nagrody Red Dot Award, nazywane Oscarami designu, przyznawane są od 1955 roku w Design Zentrum Nordrhein Westfalen w Essen. Agata Kulik-Pomorska i Paweł Pomorski, którzy stoją za nazwą Malafor, otrzymali wyróżnienie w tym konkursie za oryginalną sofę Blow w 2012 roku.
- W mojej opinii natura jest też wspólnym ich mianownikiem - zastanawia się Petryczko. - Malafor: super ekologiczny obiekt; Art 7, czyli bursztyn Wojciecha Kalandyka, odwzorujący żywioły, z którymi człowiek się zmaga... Jest dużo naturalnego drewna - na przykład stół zaproponowany przez firmę Pobereżny Podgórczyk (autorów napisu GDAŃSK na Ołowiance) jest wykonany z litego drewna. Jest bardzo mocny, wręcz majestatyczny. Siedząc przy nim czujemy silny związek z naturą. Są też taborety - pieńki Witaminy D projekt.
Zrób to sam - żurawie ze sklejki
W projekcie “design IN GDAŃSK” bierze udział 19 firm projektowych z naszego miasta. Zanim jednak w czwartek, 19 lipca o godz. 19 rozpocznie się wernisaż, organizatorzy zapraszają już wcześniej - od godz. 17 odbywać się będą w 100czni warsztaty DIY kids.
- Chcieliśmy ten sznyt stoczniowy jeszcze wzmóc i w związku z tym proponujemy dużym i małym warsztaty budowania mini dźwigów stoczniowych - zachęca Petryczko. - Szablony ze sklejki są wzorowane na prawdziwych dźwigach, które znajdują się w stoczni. Będzie je można samemu skręcić małymi śrubkami.
Kolejną atrakcją wieczoru będzie prezentacja czwartej edycji przewodnika “Ogarnij miasto. Gdańsk, Sopot, Gdynia”. Prace Zuzy Gadomskiej i Patrycji Podkościelnej, ilustratorek kolejnych wydań przewodnika, zobaczymy w dużych formatach na wystawie towarzyszącej wernisażowi. Wieczór zakończy o godz. 21 koncert trębacza Sebastiana Sołdrzyńskiego z Katowic, któremu towarzyszyć będzie DJ Maciej Moodolar ze Szczecina.
WIĘCEJ O TYM: "Ogarnij miasto” - zobacz, jak zmienia się Gdańsk według autorek przewodnika
Firmy projektowe które biorą udział w wystawie:
AEON FORM
Aleksandra Michałowska
JAD
Marta Flisykowska
Patryk Hardziej
Pobereżny Podgórczyk (razem z this is wood)
Przemek Trześniak
