4 czerwca br. samorządowcy z całej Polski przyjechali do Gdańska, gdzie wspólnie świętowali 30. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów do Sejmu RP. W trakcie debaty, która odbyła się wówczas w gmachu filharmonii na Ołowiance, ogłoszono 21 "Tez Samorządowych", odnosząc się do konstytucyjnego zapisu o decentralizacji Polski.
Następnie, zaprezentowane tezy zostały poddane szerokim konsultacjom w całym kraju. Odbyło się ponad 30 spotkań konsultacyjnych, w których wzięło udział około tysiąca osób. 41 tys. osób poparło ideę Polski samorządowej i kwestie opisane w 21 tezach.
Na podstawie przedstawionych tez, po przeprowadzeniu konsultacji i licznych rozmów, sfomułowano 21 postulatów. Przedstawiono je w ECS, w trakcie debaty "Przyszłość samorządów", którą zorganizowano 31 sierpnia.
Osoby uczestniczące w sobotniej dyskusji przywitała Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.
- Zgromadziła nas tu dzisiaj przyszłość samorządów, nad którą rozpoczęliśmy debatę w Gdańsku, 4 czerwca - podkreślała Prezydent Dulkiewicz. - Pamiętajcie, że w przyszłym roku, w maju, będziemy obchodzić nasze 30-lecie. Czy dzisiejsze postulaty zostaną zrealizowane do maja? Bardzo byśmy chcieli, żeby tak się stało. W dużej mierze zależy to od nas i od karty wyborczej. 39 lat temu, 200 metrów stąd, w sali BHP, po długim strajku i negocjacjach, rozmowie, protestujący podpisali z rządem porozumienie, które dało ludziom nadzieję na wolność. I w konsekwencji powstała Solidarność. Niech nam wszystkim nie zabraknie rozumu, rozumnego porozumienia w sprawowaniu władzy i odwagi w mówieniu prawdy. Jak mawiał Lech Bądkowski, dziennikarz, literat, prekursor samorządności, sygnatariusz Porozumień Sierpniowych: dla bojaźliwych nie ma litości - dodała.
W debacie o 21 postulatach wzięły udział cztery osoby:
Elżbieta Bieńkowska, Europejski Komisarz ds. Rynku Wewnętrznego i Usług
Elżbieta Polak, marszałek Województwa Lubuskiego
Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, prezes Unii Metropolii Polskich
Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Zasada pomocniczości - fundament zachodniego myślenia politycznego
Elżbieta Bieńkowska podkreślała w sobotę, że zasada pomocniczości, która powinna być realizowana na niższych poziomach administracji, blisko ludzi, zawarta jest w prawie europejskim.
- Stąd też coraz silniejsza rola i pozycja Komitetu Regionów w Europie, czyli reprezentacji samorządów na poziomie europejskim - tłumaczyła Elżbieta Bieńkowska. - Zachodnie myślenie to myślenie samorządowe. Ludzie, którzy chcą żyć w wolności, nie chcą żyć w kraju scentralizowanym. Ludzie chcą decydować o sobie, o tym co jest najbliżej nich, i to nie tylko infrastrukturę, ale też kulturę. W kraju takim jak Polska, robienie czegokolwiek metodą centralizacyjną nie jest racjonalne i nie przynosi efektów. Administracja samorządowa przeszła ogromne przeobrażenie. Nie wyobrażam sobie, aby byli w Polsce ludzie, którzy chcą kraju scentralizowanego, gdzie ktoś w Warszawie będzie decydował o tym, którą drogę u nas wybudować. Z dużym niepokojem obserwuję to, co się dzieje w zakresie propagandy i obrzydzania ludziom samorządów. To w ogóle nie powinno mieć miejsca. W kraju, który ma blisko 40 mln mieszkańców, obrzydzanie czy niszczenie samorządów na pewno nie wyjdzie.
Przyszłość samorządów - w ciemnych barwach
Prezydent Tadeusz Truskolaski zwracał uwagę, że społeczeństwo przyzwyczaja się do tego, że telewizja publiczna kłamie, i że dla większości staje sie to normalne.
- A to nie jest normalne - zaznaczył prezydent Białegostoku. - Jestem prezydentem od 13 lat i zawsze było trudno, ale co innego jak jest trudno, a co innego - jak ktoś jest jawnie wrogi. Zawsze miałem pod górkę. W poprzedniej kadencji Rada Miasta była z PiS i różne rzeczy robiła. W tej chwili jest marszałek, który robi wszystko, aby zaszkodzić miastu. On werbalnie zapewnia, że będzie współpracować z miastem, ale cokolwiek chcę, to wszystko staje się odwrotnie.
Zdaniem prezydenta Truskolaskiego, przyszłość samorządów rysuje się w ciemniejszych barwach, ze względu na... problemy finansowe.
- Ostatnie cztery lata były całkiem dobre, jeśli chodzi o rozwój i inwestycje. Ale rząd zaczął rozdawać nasze, m.in. przez zerowy PiT dla młodych do 26. roku życia. To oznacza miliardy z budżetów samorządowych i jest to ogromne zagrożenie. Mam wrażenie, że będziemy brani głodem - nie będziemy w stanie uchwalać budżetu ze względu na niemożliwość utrzymania nadwyżki operacyjnej na poziomie powyżej zera. Już 37 miast na prawach powiatu i kilkaset gmin ma z tym problem - zaznaczył Tadeusz Truskolaski.
Widmo bankructwa w małych gminach
Wójt Krzysztof Iwaniuk nie ukrywał, że przyjechał do Gdańska z grupą samorządowców, aby prosić o większą solidarność wewnątrz kraju.
- Ja reprezentuję gminy najmniejsze, wiejskie, które zajmują 97 proc. powierzchni kraju - mówił. - To połowa mieszkańców. Tam chyba sytuacja jest najtrudniejsza. Dotąd były programy dla największych miast, średnich i tych nieco mniejszych. A nam się należy program dla obszarów wiejskich, które są dziś najbardziej zaniedbane. Apeluję o taki program. Policzono ostatnio, ile wynosi nadwyżka operacyjna, a więc ile pieniędzy mamy do dyspozycji u siebie. Okazuje się, że prawie tysiąc samorządów ma mniej niż milion złotych nadwyżki operacyjnej, a prawie 600 - mniej niż pół miliona. Jeżeli mamy taką sytuację, że w małej gminie 60 proc. wydatków to edukacja i opieka społeczna, a są to sztywne wydatki, i jeżeli będzie taka sytuacja, że ktoś inny będzie ustalał pensje nauczycielom i to dwa razy do roku, to te najmniejsze samorządy zaczną mieć poważne kłopoty, żeby to spiąć w budżecie. I po co nam wieloletnie plany finansowe, skoro jedna podwyżka potrafi to wszystko zrujnować?
Chaos w edukacji
Marszałek Elżbieta Polak zacytowała na wstępie współtwórcę samorządu terytorialnego, prof. Jerzego Regulskiego.
- On zasadę pomocniczości wyjaśnił w jednym zdaniu: "Państwo powinno zająć się tym, czym musi. Czym nie musi, lepiej zajmie się obywatel" - stwierdziła. - I o to nam chodzi - o wzmocnienie samorządów, o to, żeby mieć rzeczywisty wpływ. To samorządy tak naprawdę kreują politykę regionalną. Wielu Polaków, w tym samorządowcy, uważa, że edukacja, budowanie świadomości obywatelskiej, mają fundamentalne znaczenie dla naszej przyszłości. Zgodnie z Konstytucją, to państwo polskie ma obowiązek zapewnić podstawy prawne, organizacyjne, ale przede wszystkim finansowe na edukację. I co się dzieje? Gminy wiejskie dopłacają już 60 proc. ze swoich budżetów do oświaty. Upadek prestiżu zawodu nauczyciela. Przez niskie płace, kto pójdzie pracować do szkoły? Nie ma nauczycieli w szkołach zawodowych, a podstawa programowa pisana jest na kolanie. Chcemy, żeby Polska wykształciła przyszłych liderów, ludzi mądrych, otwartych, toleranyjnych i szczęśliwych.
Samorządów nie będzie stać na dotacje unijne?
Komisarz Bieńkowska podkreślała, że wbrew prowadzonej od kilku lat propagandzie, do Polski trafiały środki unijne, które były podstawą "ogromnego skoku cywilizacyjnego" m.in. w infrastrukturze.
- W tej chwili jest to 100 mld euro. Żaden kraj unijny tyle nie ma. Za chwilę będzie to już mniej, ale nadal kilkadziesiąt mld euro - przypominała.
Prezydent Truskolaski przyznał z kolei, iż ze względu na trudną sytuację finansową, która może dotknąć także Białystok, polecił swoim podwładnym, by nie przygotowywać nowych inwestycji w mieście.
- Zadłużenie miasta wyniesie ponad 900 mln złotych, a dochody spadną o około 90 mln złotych. Mamy kilka rozpoczętych inwestycji, o wartości kilkuset milionów złotych, które trzeba jakoś skończyć. Więc to nie będą środki, a sierotki unijne. Nikt ich nie będzie chciał, bo nie będzie nas stać, a przynajmniej Białegostoku, na wkład własny. Realizujemy obecnie ostatnie duże inwestycje, na które nas stać - nie ukrywał prezydent Białegostoku.
Debata trwała blisko 1,5 godziny. Na koniec głos zabrał Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski. Przyznał, że po zakończonych konsultacjach zmodyfikowano niektóre postulaty. Duży nacisk położono m.in. na finanse publiczne i na małe gminy.
- Co dalej? Dwie sprawy - tłumaczył prezydent Karnowski. - Po pierwsze: dobrze wytłumaczyć naszym mieszkańcom co nas czeka w wyniku ograniczenia samorządności, przez zabranie nam środków finansowych, a także to, z czym się wiąże się likwidacja decentralizacji kraju. Nie przez przypadek postanowiliśmy nawiązać do 21 postulatów strajkujących robotników w 1980 roku. Ktoś powie, że to górnolotne. Ale tak jak oni walczyli o demokrację, tak my musimy walczyć o to, by demokracja w Polsce pozostała. Demokracja nie jest dana raz na zawsze. Apeluję też, żebyśmy na listach wyborczych odszukali samorządowców.
21 POSTULATÓW SAMORZĄDOWYCH PRZECZYTAJ TUTAJ