• Start
  • Wiadomości
  • Tadeusz Jędrzejczyk: - Covid zostanie z nami na dłużej, jako jedna z chorób ROZMOWA

Tadeusz Jędrzejczyk: - Covid zostanie z nami na dłużej, jako jedna z chorób ROZMOWA

- Żeby pokazać skalę potrzeb warto wskazać, że dosłownie w ciągu jednego dnia połowa miejsc w szpitalu reumatologicznym w Sopocie została zajęta przez potrzebujących pacjentów, w czasie dosłownie 24 godzin - mówi Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego o sytuacji na Pomorzu.
06.11.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Mężczyzna w okularach, siwe włosy
Covid zostanie z nami na dłużej jako jedna z chorób mówi Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku
zdj. Renata Dąbrowska/gdansk.pl

Alicja Katarzyńska: Jak ocenia Pan logistykę walki z epidemią na Pomorzu? Czy liczba respiratorów, łóżek covidowych, oddziałów  szpitalnych, punktów testowania jest wystarczająca? Ile jest wolnych miejsc dla chorych na koronawirusa? 

Tadeusz Jędrzejczyk: W tej chwili największym wyzwaniem są łóżka intensywnej terapii. Wszystkie nowo uruchamiane stanowiska są prawie natychmiast zajmowane. Barierą jest oczywiście brak kadr. W ciągu kilku dni dodatkowe miejsca będą uruchamiane, między innymi w Szpitalu świętego Wojciecha na gdańskiej Zaspie (dziesięć stanowisk). Obecnie jest hospitalizowanych już ponad 540 pacjentów z potwierdzonym rozpoznaniem, z czego 375 korzysta z pomocy w szpitalach Samorządu Województwa Pomorskiego. Według oficjalnych danych teoretycznie podawana jest liczba ponad sześciuset miejsc w szpitalach, jednak w praktyce część z nich jest wciąż w trakcie organizacji. Obecnie praktycznie mamy zaledwie 70 wolnych miejsc w szpitalach "marszałkowskich", kolejne sto jest na etapie organizacji, przede wszystkim kompletowania zespołów medycznych. Żeby także pokazać skalę potrzeb warto wskazać, że dosłownie w ciągu jednego dnia połowa (trzynaście - red.) miejsc w szpitalu reumatologicznym w Sopocie została zajęta przez potrzebujących pacjentów, w czasie dosłownie 24 godzin.

 

Czy jeszcze za wcześnie na skutki wprowadzonych obostrzeń, jak na przykład zdalnej nauki w szkołach? 

Wydaje się, że już je odczuwamy. Wciąż obserwujemy przyrost liczby chorych, ale ten wzrost nie jest już tak szybki jak tydzień, dwa tygodnie temu. Dziś mamy 540 zachorowań, wczoraj było to 537 osób, a wcześniejsze różnice dotyczyły 20-30 osób. Mimo rosnącej liczby zakażeń wskaźnik R (współczynnik reprodukcji wirusa: jeśli 10 osób zaraża kolejne 15 osób, to wskaźnik R wynosi 1,5, jeśli 10 osób zaraża kolejne 13, to wskaźnik R wynosi 1,3) maleje. To już na pewno skutek podejmowanych działań, na pewno przejście na zdalne nauczanie, ale też nasza osobista odpowiedzialność, noszenie maseczek itp.  

 

Agencja Rezerw Materiałowych deklaruje, że posiada respiratory, ale brakuje personelu do ich obsługi, bo do leczenia chorego pod respiratorem trzeba być przygotowanym. Czy doszkala się w tym kierunku personel medyczny? Czy wystarczy anestezjologów, specjalistów intensywnej terapii, żeby opiekować się tymi chorymi?

Warto też dodać, że część sprzętu nie spełnia wymogów i nie może zostać wykorzystana. Na przykład szpital dziecięcy na Polankach otrzymał respiratory dla dorosłych i ich wykorzystanie nie jest po prostu możliwe. Okazało się zresztą, że właśnie dzisiaj pierwszy pacjent na intensywną terapię z Covidem trafił do tego szpitala. 

Jeśli chodzi o szkolenia, to w tym zakresie wysiłek podjęły jedynie zarządy niektórych podmiotów leczniczych. Do tych wyjątków należy zaliczyć Copernicus (Szpital na Zaspie i dawny "Wojewódzki"). Niestety, bez wsparcia centralnego, to oczywiście za mało w stosunku do potrzeb.

Jak dziś właściwe są leczeni chorzy na koronawirusa - oprócz tych wymagających respiratoterapii - sterydy, osocze ozdrowieńców? Czy to leczenie, czy przede wszystkim łagodzenie objawów? 

Leczenie ma charakter przede wszystkim objawowy. Najważniejsza dla ciężko chorujących, oprócz respiratoterapii pozostaje tlenoterapia. Także ten sposób leczenia wymaga wiedzy i doświadczenia oraz wsparcia technicznego. Dodatkowym środkiem o udowodnionej skuteczności, jest deksametazon, sterydowy lek przeciwzapalny. Leczenie osoczem jest stosowane, warto jednak podkreślić, że wciąż nie ma 100 procent pewnych badań co do jego skuteczności. Warto pamiętać, że to wciąż nowa choroba, o której wiemy dużo więcej niż w marcu ale mamy jeszcze bardzo dużo znaków zapytania.

 

Budynek, na pierwszym planie biały zbiornik
Zbiornik na tlen przed szpitalem zakaźnym w Gdańsku
zdj. Dominik Paszliński/gdansk.pl

 

Przed Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych w Gdańsku stanął dziś zbiornik z tlenem, to zapas tlenu dla pacjentów z koronawirusem leżących w szpitalu?

Dzięki kontenerowi będzie można zapewnić podawanie tlenu bez wykorzystania niezbyt praktycznych butli. To zapewni zarówno bezpieczniejszą obsługę chorych jak i daje większe gwarancję zapewnienia odpowiedniej podaży 02 w sposób ciągły. Warto wskazać, że pacjenci wymagają z reguły wyższych dawek tlenu, niż ma to miejsce w przypadku innych chorób płuc.

 

Wielu z nas przejdzie koronawirusa chorując w domu. Czy realne i możliwe jest odizolowanie się od domowników? 

Zawsze warto takie próby podejmować. Nawet przy umiarkowanie intensywnym przebiegu choroby może ona wywołać długotrwałe, negatywne skutki. Oczywiście w praktyce może być to trudne. Na przeszkodzie może stanąć zarówno zbyt późno pozyskana wiedza o zakażeniu się domownika jak i same warunki lokalowe - np. niewielki metraż przy większej liczbie domowników. Niezależnie od wysiłków, warto unikać wzajemnego obwiniania się w takich sytuacji o spowodowanie zakażenia. 


Na swoim profilu FB wielokrotnie podkreśla Pan konieczność noszenia maseczek, jako najbardziej podstawowego środka dla własnego bezpieczeństwa. Pisze też Pan, że jednak często niewłaściwie ich używamy...

Staram się podkreślić fakt, że nie tylko w lesie, w parku, na plaży ale i na ulicy zakażenie się osoby bez maseczki od osoby, która także maseczki nie nosi, jest naprawdę mało prawdopodobne. Z pewnością 100 razy większe jest wtedy, gdy nie używamy jej przy spotkaniu z osobami, z którymi na co dzień nie mamy kontaktu, w pomieszczeniu zamkniętym, bez takiego zabezpieczenia. Zilustruję to przykładem autentycznego obrazka od osoby, które była niedawno na Podlasiu. Starsza pani maszeruje przez pole do sąsiada w maseczce. Pod dachem, już będąc na miejscu, z ulgą zdejmuje zawilgoconą od własnego oddechu ochronę. Szkoda, że w oficjalnym przekazie za mały nacisk kładzie się na faktycznie ryzykowne sytuacje. Czyli z jednej strony mamy mandat za brak maseczki na ulicy, a w pociągu PKP obsługa bywa bezradna wobec podróżnych odmawiających ich noszenia w czasie długiej podróży w ciasnym przedziale.

 

Co się musi stać, żeby epidemia minęła? Musimy wszyscy się zakazić, uodpornić, doczekać do szczepionki? Czy jednak przygotować się na następne lata z Covidem? 

Każda z tych ścieżek może zapewnić koniec pandemii. Osiągnięcie odporności populacyjnej w Gdańsku i na całym Pomorzu pozostaje wciąż daleką perspektywą, ponieważ aktualnie mniej niż 10 procent populacji miało już styczność z wirusem. Szczepionka, mamy obecnie uzasadnioną nadzieję, pozwoli na zwiększenie kontroli nad samą pandemią. Ponieważ jednak nie uda się prawdopodobnie zaszczepić 100 procent populacji, a i prawdopodobnie nie wszyscy, zwłaszcza starsze osoby, wytworzą trwałą, swoistą odporność, trzeba się liczyć z tym, że Covid-19 pozostanie na dłużej, jako jedna z chorób. To co warto zrobić, niezależnie od powyższego, to podjąć wreszcie zdecydowane i skuteczne działania prewencyjne wobec chorób cywilizacyjnych. Tak się bowiem składa, że to najważniejszy czynnik ryzyka ciężkiego przebiegu zakażenia.

TV

Mieszkańcy włączają się w rewitalizację Biskupiej Górki