Wtorkowe spotkanie w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim nieprzypadkowo odbyło się pod takim hasłem - puste miejsce przy wigilijnym stole w naszej tradycji jest symbolem gościnności i otwartości; dawniej przeznaczone dla najbliższych, których już z nami nie ma - wierzono, że w ten szczególny wieczór zasiadają z nami przy jednym stole, właśnie pod postacią zagubionego wędrowca, który zapukał do naszych drzwi.
Czy jednak dziś jesteśmy gotowi przyjąć takiego strudzonego wędrowca do swojego domu, zasiąść z nim przy jednym stole, napoić, nakarmić i porozmawiać? Szeroko dyskutowana aktualna sytuacja na wschodniej granicy pokazuje, że niekoniecznie umiemy być solidarni z drugim człowiekiem. Po części dlatego, że się boimy - nie znamy tego drugiego, „innego”. Kim „oni” są?
- Tam są ludzie, którzy mają za sobą swoją historię, która doprowadziła ich do tego, że dziś są w polskim lesie. Mieli swoje nadzieje, aspiracje, być może jakieś pomyłki. Znaleźli się w polskim lesie i grozi im śmierć. Tam są ludzie, którzy po prostu chcą żyć - mówił Maciej Stuhr - aktor, reżyser i felietonista, zaangażowany w działalność charytatywną i liczne akcje społeczne, w tym obecnie na rzecz uchodźców na granicy polsko-białoruskiej. Jak tłumaczył, na granicę pojechał, bo nie był w stanie bezczynnie oglądać doniesień o sytuacji w telewizji. Był też drugi powód. - Żeby dać świadectwo, że Polska to nie jest tylko taka, jak można przeczytać w gazecie, że mamy również ludzkie odruchy.
O tym, że mamy takie odruchy, że bywamy empatyczni i umiemy nieść pomoc, ale jednostkowo, mówił ksiądz Krzysztof Niedałtowski - teolog i religioznawca, duszpasterz środowisk twórczych archidiecezji gdańskiej, współorganizator Gdańskiego Areopagu, przewodniczący zespołu redakcyjnego Karty Powinności Człowieka.
- Fajnie zachowuje się młodzież, bardzo hojnie odpowiadali ludzie na apel o zbiórkę, którą zrobiliśmy spontanicznie w naszym kościele - Grupa Granica przekazała dalej kilkadziesiąt śpiworów i kurtek. Dużo jest łatwego do zmanipulowania lęku, ale też jest ogromny potencjał dobra, życzliwości i solidarności - zauważył.
Khedi Alieva - aktywistka i animatorka społeczna, z wykształcenia pedagożka, która pochodzi z Czeczenii, a od 2013 roku mieszka w Gdańsku, gdzie jest m.in. członkinią Rady Imigrantów i Imigrantek w Gdańsku (uczestniczyła w tworzeniu i wdrażaniu Modelu Integracji Imigrantów) podzieliła się swoim doświadczeniem z przyjazdu do Polski i podkreśliła, że prawdziwa otwartość bierze się z głębi serca.
- Otwartość musi być w duszy, a nie wyrażana krzykiem. Jeżeli jesteście wierzący, czyńcie dobre rzeczy: bądźcie otwarci, miejcie czyste dusze, pomagajcie bliźniemu - poprosiła Khedi Alieva.
- Spotykamy się w naszym kraju z filozofią push-back - mającą w podtekście to, że nie chcę dopuścić do swojego serca i umysłu historii ludzi. Bo jeżeli bym dopuścił, musiałbym zmienić swoje nastawienie - dodał Maciej Stuhr.
Wśród pytań, które padały z publiczności podczas debaty było to najważniejsze: jak możemy pomóc, jeśli nie możemy pojechać na granicę? Co możemy zrobić dla drugiego człowieka? Goście wskazywali na to, że ważne jest m.in. dawanie świadectwa - przekazywanie dalej historii osób cierpiących przez tę dramatyczną sytuację. Ale i że warto pomagać tym uchodźcom, którzy już z nami są - żyją obok nas, zmagając się z niełatwą dla nich codziennością.
- Jeśli możecie, pomóżcie wynająć mieszkanie i opiekujcie się rodzinami uchodźczymi. Ja doświadczyłam takiej opieki, dzięki mojej koleżance ukończyłam wyższą edukację. Pokażcie, jaka jest wasza kultura, jaka jest tradycja, jak wynająć mieszkanie, jak pracować. Niech pracują jak Polacy, legalnie, niech płacą podatki, mogą pójść do lekarza. Nauczcie ich jak żyć. Socjalizacja jest ważna. To jest ważne i dla Polaków, i dla nich - podpowiadała Khedi Alieva.
- Ludzie na granicy to ludzie, którzy przeszli straszną drogę. Każda osoba, która dotarła do Polski ma niełatwą historię - dodała Anna Alboth - Polka z Berlina, w 2018 roku nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla za inicjatywę Civil March For Aleppo, w którym udział wzięło 3,5 tysiąca osób z 62 krajów. - Ale zachęcałabym też do tego, żeby rozejrzeć się po najbliższej społeczności. Bo tam są ci sami ludzie, i oni też są pewnie głodni.
Całą rozmowę można zobaczyć na YouTube, na kanale Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego: DEBATA "PUSTE MIEJSCE" - ALBOTH, ALIEVA, LEWICKA, NIEDAŁTOWSKI, STUHR.
Afgańskie rodziny, sprowadzone rządowymi samolotami, jako „Przyjaciele Polski” w uznaniu za dotychczasową współpracę na rzecz naszego kraju, mają przyspieszoną ścieżkę integracji. Rodziny otrzymały już azyl i tzw. paszport genewski. Mają nadany PESEL, mogą podjąć pracę, zawierać umowy i wynająć mieszkanie. W teorii. W praktyce potrzebują naszego wsparcia na starcie. Większość dorosłych mężczyzn w tych rodzinach ma wyższe wykształcenie. Młodzi studiowali w Kabulu czy Heracie i chcieliby kontynuować studia w Polsce. Najważniejszą pomocą dla nich jest teraz pomoc w wynajęciu mieszkania i opłata pierwszego czynszu. Na kolejne opłaty rodziny sobie zarobią, otrzymują też przez pierwszy rok po opuszczeniu ośrodka zasiłki pomocowe. Jeżeli macie Państwo do wynajęcia większe mieszkanie albo dom dla afgańskiej, wielodzietnej rodziny, prosimy o kontakt mailowy na adres: tak3city@gmail.com.
Więcej: Praca, dom, wsparcie życzliwej osoby - przyłącz się do kampanii na rzecz uchodźców z ośrodka Grupa