Spotkanie odbyło się w Domu Technika NOT przy ul. Rajskiej. Jedną z pierwszych kwestii, które poruszono, było funkcjonowanie charakterystycznych żółtych namiotów BO, które w trakcie głosowania w kolejnych edycjach "wędrują" po wszystkich dzielnicach Gdańska. Zgodnie z założeniem mieszkańcy mogą w nich otrzymać informacje o samym Budżecie, o projektach, jakie zgłoszono w danej edycji, a także zagłosować.
Jeden z wnioskodawców stwierdził, że w sytuacji, kiedy namiot stoi w danej dzielnicy, to dyżurujące w nim osoby powinny opowiadać i promować przede wszystkim projekty, które właśnie w tej dzielnicy zgłoszono.
Zdania obecnych były podzielone w tej sprawie.
- W mojej dzielnicy promowano w namiocie ogólnie Budżet i wszystkie projekty, i uważam, że to była dobra postawa. W ten sposób nie można nikomu zarzucić, że promowane są tylko konkretne projekty – ripostował jeden z rozmówców.
W trakcie głosowania żółte namioty pojawiają się jednorazowo w każdej dzielnicy. We wtorek stwierdzono, że nie jest to dobre rozwiązanie, bo nie sprawdza się w dużych i rozległych dzielnicach, takich jak Ujeścisko czy Wyspa Sobieszewska.
- W takich lokalizacjach powinno stanąć więcej namiotów, w różnych miejscach, by zapewnić mieszkańcom równość w dostępie do informacji – podkreślała jedna z dyskutantek. - Fajnie byłoby też, gdyby w namiocie znalazła się mapa przedstawiająca zgłoszone projekty w poszczególnych dzielnicach z zaznaczonymi lokalizacjami, w których miałyby zostać zrealizowane.
Obecni na wtorkowym spotkaniu byli zgodni co do tego, że brakuje koordynacji w realizacji zwłaszcza dużych projektów BO.
- Potrzebny jest urzędnik – koordynator, który będzie tego wszystkiego pilnował, i będzie wiedział np. co w danej chwili dzieje się w kwestii konkretnego projektu, na jakim jest etapie realizacji – zaproponowała jedna z osób.
Kolejna zauważyła, że zdarza się, iż w danej edycji wygrywają projekty, które później, z różnych powodów, nie są realizowane w danym roku, natomiast w kolejnych edycjach wygrywają projekty podobne, na dodatek realizowane są w bezpośrednim sąsiedztwie projektu z "odroczoną" realizacją, co często wynika z niewiedzy wnioskodawców.
- Efektem tego jest np. powstające obok placu zabaw miejsce do grilla. Takie sytuacje powodują później niepotrzebne konflikty sąsiedzkie, a można było im zapobiec już na etapie weryfikacji zgłoszonych wniosków. Powinna być informacja o tym, że w najbliższej lokalizacji zwyciężył taki i taki projekt – zaproponowano.
Dość długo dyskutowano też we wtorek na temat wyceny realizacji projektów zgłaszanych przez mieszkańców.
- Mam taki przykład z Brętowa. Wygrał projekt remontu chodników, którego koszt przed głosowaniem oszacowano na około 230 tys. złotych. Kiedy doszło już do ogłoszenia przetargu, okazało się, że jego realizacja kosztować będzie prawie trzy razy więcej. Przedstawiciele Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska zaproponowali mi więc, by podzielić go na dwa etapy. Nie zgodziłem się. Przecież wygrał projekt remontu kilku chodników, a nie jednego. Po kilku spotkaniach z DRMG pieniądze na remont całości udało się znaleźć, ale takie sytuacje, z tego co wiem, zdarzają się dość często. Wygrywa projekt, który potem trzeba "okrajać" ze względu na wyższe koszta. Tak nie powinno być - podkreślał mieszkaniec Brętowa. - Jeżeli coś zostało zaakceptowane przez komisję weryfikacyjną, przyjęte do głosowania, to musi zostać zrealizowane w całości. Bo na taki projekt zagłosowali mieszkańcy!
Z tymi słowami zgodzili się wszyscy obecni na sali wnioskodawcy.
Jedna z osób zaproponowała, by miasto zapewniło sobie też pewną "poduszkę finansową" przy realizacji BO.
- Jeżeli Miasto akceptuje projekt i szacunkową kwotę, choć ta może wzrosnąć, to musi zapewnić realizację projektu, w takiej formie, w jakiej został zgłoszony i zwyciężył. Uważam, że Miasto powinno założyć, że dopuszczalny koszt projektu może wzrosnąć do 20 proc, i takie, dodatkowe środki, powinny być zabezpieczone na ten cel – stwierdził jeden z dyskutantów.
Zaproponowano też zniesienie limitu kosztu projektu ogólnomiejskiego, który obecnie wynosi 2 mln złotych. Zdaniem części osób to nierealna kwota - ze względu na rosnące w ostatnich latach koszty wykonania inwestycji.
W trakcie spotkania padła też propozycja, by przesunąć termin weryfikacji i ewentualnych odwołań ze strony wnioskodawców. Obecnie ustalany jest on zazwyczaj na lipiec bądź sierpień.
- To są miesiące wakacyjne. Wielu wnioskodawców jest wówczas na urlopach i nie mogą złożyć na czas odwołania, albo pojawić się na posiedzeniu komisji. Proponuję, by cała ta procedura zakończyła się w trakcie roku szkolnego, najpóźniej w czerwcu – zgłosił jeden z gdańszczan.
Kilkakrotnie także powoływano się na przykłady projektów BO, które są realizowane w etapach (w kilku edycjach proponowane są kolejne rozwiązania w danej lokalizacji, np. nowe urządzenia na działającym już placu zabaw sfinansowanym ze środków BO czy w dzielnicowym parku.
- Jeżeli przez kilka lat do BO zgłaszany jest ten sam projekt, kolejny jego etap, jak jest np. z projektem powstania trzech parków w Kokoszkach, to uważam, że w pewnym momencie miasto powinno to "przejąć" i dokończyć realizację z innej puli środków. To przecież wyraźny sygnał, czego oczekują mieszkańcy – zaznaczał jeden z rozmówców.
Podczas spotkania zaproponowano, by po każdym głosowaniu obowiązkowo do każdego głosującego przychodził sms z potwierdzeniem, na jaki projekt ile głosów oddał.
Padła też propozycja, by stworzyć ogólnodostępną bazę z informacjami o tym, na jakim etapie w danej chwili jest realizacja danego projektu BO, ile faktycznie kosztuje jego realizacja, itp., a także – by można było składać projekty BO tylko w wersji elektronicznej. Obecnie wymagane jest składanie ich także w wersji papierowej.
- Na bieżąco powinny być też podawane wyniki głosowania. Nie ma co bawić się w ciszę wyborczą. Myślę, że dostępność takiej informacji może zwiększyć frekwencję wśród głosujących – stwierdził jeden z dyskutantów.
Padła też propozycja, by w trakcie głsoowania mieszkańcy mieli do dyspozycji tylko jeden głos na projekty dzielnicowe i jeden na ogólnomiejskie. Obecnie głosujący mają do dyspozycji pięć głosów na projekty dzielnicowe, które mogą też dzielić, np. dwa głosy przeznaczyć na jeden projekt, a trzy na inny. Na projekty ogólnomiejskie oddać można jeden głos.
Spotkanie ewaluacyjne zorganizowano w ramach podsumowania dotychczasowych edycji BO i przygotowania przed kolejnymi edycjami. W tym roku po raz pierwszy zdecydowano się na takie rozwiązanie. Dotychczas pracownicy magistratu po zakończonej kolejnej edycji BO zachęcali gdańszczan i gdańszczanki do wypełnienia ankiety ewaluacyjnej i podzielenia się w niej swoimi opiniami na temat Budżetu (ankietę można było wypełnić także w tym roku - red.).
Głównym celem zarówno spotkań, jak i ankiety, jest udoskonalanie kolejnych edycji BO, tak by zachęcały mieszkańców do coraz większej aktywności obywatelskiej, do współtworzenia Budżetu Obywatelskiego.
W poniedziałek zorganizowano spotkanie w tej sprawie z mieszkańcami Gdańska, a w najbliższym czasie odbędzie się kolejne, z radami dzielnic.
Po zakończeniu serii spotkań pracownicy magistratu przygotują raport ewaluacyjny, z którego wnioski będą brane pod uwagę przy regulowaniu zasad kolejnych edycji budżetu obywatelskiego w Gdańsku.