Polki dość łatwo odprawiły Rumunki w dwumeczu (2:1 w Bukareszcie i 4:1 w Gdańsku). Zwłaszcza ten drugi mecz pokazał, że Polki są godne gry na Euro w Szwajcarii w lipcu 2025.
Ale, aby grać na boiskach w Zurychu, Genewie, Basel czy St. Gallen, trzeba najpierw wygrać dwumecz z Austriaczkami. Pierwszy mecz w Gdańsku 29 listopada o godz. 18. Rewanż 3 grudnia w Wiedniu.
Bilety na gdański mecz do nabycia TUTAJ. Kosztują 15-30 zł. Wsparcie kibiców będzie w tym meczu kluczowe.
Przypomnijmy, że grupie eliminacyjnej, przed barażami, graliśmy już z Austrią dwa razy. I niestety dwukrotnie okazały się lepsze. Przegraliśmy 1:3 w Gdyni w kwietniu oraz znowu 1:3 w lipcu w miejscowości Altach.
Trenerka reprezentacji Polski, Nina Patalon, uważa, że to dobrze, że pierwszy mecz gramy u siebie, w domu reprezentacji Polski w Gdańsku. Jej zdaniem dobry rezultat na własnym stadionie da nam przewagę mentalną i pozwoli bronić dobrego wyniku na wyjeździe.
Ewa Pajor Show w Gdańsku! Polki wygrywają z Rumunkami 4:1
Patalon: murawa jak dywan
Po meczu z Austriaczkami Patalon nie mogła nachwalić się stadionu w Gdańsku: - Jesteśmy przeszczęśliwe, że właśnie tu gramy nasze mecze. Fakt grania na tym stadionie podnosi prestiż piłki kobiecej w Polsce. Nie mieliśmy tu jeszcze 20 tysięcy widzów, tylko 8449, ale spokojnie - step by step, kibice zaczną przychodzić na nasze mecze i wierzę, że kiedyś 20 tysięcy się pojawi.
Patalon odniosła się też do stanu murawy, która z góry, z trybun, nie wyglądała najlepiej. W czasie meczu z Rumunią widać było fragmenty wytarte, pozbawione trawy, brązowe (podobnie w czasie meczu ligowego Lechia-Cracovia, w niedzielę, 3 listopada).
Patalon: - Myślę, że płyta była optymalnie przygotowana na tę porę sezonu. Zawsze oczywiście coś można poprawić. Ale porównując płytę z Gdańska do tej w Bukareszcie, to ta w Gdańsku to był dywan. Na wyjeździe prowadziłyśmy grę, miałyśmy 70 procent posiadania piłki, a tam nam skakała, robiła psikusy. Więc tu w Gdańsku był wspaniały dywan.
Achcińska: poczułyśmy, że to nasz dom
Reprezentantka Polski Adriana Achcińska, która na co dzień gra w FC Köln, pytana przez portal gdansk.pl, jak jej się grało w Gdańsku, także pochwaliła publiczność: - Doping kibiców nas niósł. Poczułyśmy, że to rzeczywiście jest nasz dom. Dla kobiecej piłki nożnej to jest duży krok do przodu, że w końcu mamy swój dom i to długoterminowo. Mam nadzieję, że kibiców z każdym meczem będzie coraz więcej.
Pytana o szanse w dwumeczu z Austrią Achcińska powiedziała: - To klasowy przeciwnik, ale mecze play-off to co innego niż mecze w grupie. Tu gra się tylko dwa mecze o być albo nie być w mistrzostwach, o spełnienie swoich marzeń. Sukces będzie leżał w naszej mentalności. Jeśli uwierzymy w siebie, to zagramy z Austrią jak równy z równym.
Przypomnijmy, że według umowy między miastem Gdańsk a PZPN, gdański stadion będzie domem reprezentacji kobiet do 2027 roku.