- Jest to hołd Miasta na 75-lecie Lechii Gdańsk, klubu o wielkich zasługach dla naszej społeczności - mówi Piotr Borawski, zastępca prezydenta Gdańska ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu.
Patronem tramwaju będzie Roman Rogocz (1926-2013) - napastnik, który trzykrotnie, w latach 1948, 1951 i 1954 wywalczył awans do I ligi. Należał do drużyny, która w 1956 roku zdobyła trzecie miejsce, co aż do lat 80. było największym sukcesem Lechii w rozgrywkach. Łącznie w I lidze Roman Rogocz rozegrał 105 spotkań, zdobywając 25 bramek i dwie, które zaliczono na jego konto, choć ich autorstwo było “niepewne”. W 2005 roku został wybrany najlepszym zawodnikiem 60-lecia Lechii Gdańsk, w roku 2011 otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Pochowany jest na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.
Laweta z bydgoskiej Pesy przyjechała o godz. 1 w nocy. To już swego rodzaju rytuał - o tej porze drogi są dużo mniej uczęszczane, więc transport przebiega sprawnie, co ma znaczenie szczególnie na dość krętej i trudnej dla dużych samochodów drogi od Bydgoszczy do autostrady A1. Trasa od Nowych Marz do Gdańska to już przysłowiowa pestka.
Przed Urzędem Miejskim na Nowych Ogrodach czekała ekipa techniczna Gdańskich Autobusów i Tramwajów z zastępcą prezydenta Gdańska Piotrem Borawskim i prezesem GAiT Maciejem Lisickim, który prywatnie jest wielkim fanem Lechii i kolekcjonerem klubowych pamiątek.
- Cieszę się z każdego tramwaju dla Gdańska, ale z tego podwójnie - mówi Maciej Lisicki.
Miejsce rozładunku na Nowych Ogrodach jest nieprzypadkowe - długi prosty odcinek torowiska, a wokół same gmachy użyteczności publicznej, bez budynków mieszkalnych, co ma znaczenie, gdyby w trakcie stawiania tramwaju na tory zdarzył się jakiś hałas.
Operacja stawiania biało-zielonej Pesy na torach przebiegła sprawnie. To ostatni z transzy 15 tramwajów zamówionych w lutym 2018 r. w bydgoskiej fabryce przez Urząd Miejski w Gdańsku. Wkrótce zacznie się realizacja kolejnego kontraktu, co oznacza że do końca roku przyjadą następne tramwaje, ale żaden z nich nie będzie już tak wyjątkowy pod względem kolorystycznym.
W Gdańsku od kilku lat jeździ już jeden tramwaj w barwach Lechii, tzw. dortmund. Nowoczesna Pesa różni się od niego zasadniczo nie tylko pod względem technicznym - biel i zieleń nie są tutaj efektem zastosowania okleiny, ale fabrycznymi kolorami lakieru.
Pesa Jazz to świetnie znany już mieszkańcom Gdańska jednoprzestrzenny, niskopodłogowy, wieloczłonowy tramwaj przegubowy, zaprojektowany i produkowany od 2013 przez zakłady Pesa w Bydgoszczy. Zależnie od typu pojazdu jest w nim 27/28 miejsc siedzących, co wraz z miejscami stojącymi daje 132/207 miejsc. Pięć pierwszych tramwajów Pesa jazz dostarczono do Gdańska w ramach kontraktu podpisanego we wrześniu 2013 r. Biało-zielona Pesa, która właśnie przyjechała do Gdańska jest ostatnim z 15 pojazdów wyprodukowanych w Bydgoszczy w ramach drugiego kontraktu z lutego 2018 r. W sumie nasze miasto ma w swoim taborze od dzisiaj 20 tramwajów Pesa Jazz.
Tramwaje dla Gdańska (128NG) zostały przystosowane do pokonywania wzniesień wynoszących do 6% na długości do 600 m. Jazzy są fabrycznie wyposażone w wysuwane spod spodu pojazdu platformy dla niepełnosprawnych i po cztery rampy odkładane do wnętrza pojazdu.
Pojazdy eksploatowane w Gdańsku w ramach dostawy realizowanej od 2019 r. mają opisy w alfabecie Braille’a. Powiększono w nich kabiny motorniczych, w których znalazły się uchwyty na kubek, radio FM, mała lodówka i defibrylator.
Gdańsk jest największym obok Warszawy krajowym nabywcą bydgoskich tramwajów - jest to polityka władz Miasta, mająca na celu wspieranie polskiego przemysłu.
W niedawnym wywiadzie dla LechiaHistoria prezes Maciej Lisicki powiedział:
- Za duży mamy skarb w rękach by go wypuścić, Lechia to najstarszy polski klub piłkarski. Nie da się udowodnić, że gdańska Lechia powstała we Lwowie, nie możemy robić lipy, jak za miedzą. Ale jesteśmy młodszą siostrą Lechii Lwów, mamy ten gen, mamy Aleksandra Krasickiego. Jest jeszcze Ryszard Koncewicz, wychowanek Lechii Lwów i jej piłkarz przed wojną, w 1949 roku trener Lechii Gdańsk, a w późniejszym okresie selekcjoner kadry. To jest nasze, tego nam nikt nie zabierze, o to trzeba dbać. Mamy barwy i nazwę.