W październiku 2018 r. w bazylice św. Mikołaja, a w lutym 2019 r. w kościele św. Bartłomieja pojawiły się liczne spękania ścian, które w przypadku pierwszej świątyni doprowadziły do jej permanentnego zamknięcia i ogłoszenia katastrofy budowlanej.
Igor Strzok, który od początku czerwca br. sprawuje funkcję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku, 30 sierpnia spotkał się z dziennikarzami by poinformować o krokach jakie zamierza podjąć w najbliższym czasie, by ratować zabytkowe świątynie Głównego Miasta.
Konserwator na początku przypomniał o efektach sondaży archeologicznych w św. Mikołaju wykonanych na zlecenie o. dominikanów przez ekspertów z Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej. Sondaże przeprowadzono przy murze południowym nawy bocznej świątyni oraz przy jednym z filarów między nawą główną a północną, na głębokości ok. 4 metrów. W wyniku badań okazało się, że fundamenty kościoła nie spoczywają na drewnianych palach, lecz na kamiennych ławach (o czym zakonnicy poinformowali w połowie lipca br.).
- Na razie przyjmujemy założenie, że fundamenty całego kościoła oparte są na ławach. Stwierdzono to jednak na podstawie tylko dwóch wykopów sondażowych, co nie przesądza jeszcze o sposobie fundamentowania pozostałych części kościoła - zaznacza konserwator wojewódzki. - Jeśli chodzi o stan zabytku, najgorzej jest w nawie południowej. Doszło tam do poważnych zarysowań ścian, a przede wszystkim bardzo silnego spękana jednego ze sklepień gotyckich. Jest ono na tyle popękane i odkształcone, że obawiam się, że może się zawalić, mimo zabezpieczenia rusztowaniem. Nie każdy podziela moją opinię - podkreśla konserwator. - Mamy do czynienia z katastrofą budowlaną o ograniczonym zakresie, postępującą z dużą dynamiką, choć “Mikołajowi” raczej nie grozi zawalenie. Jednak gołym okiem widać, że spękania w partii łuków nadokiennych i ścian pomiędzy oknami powstają w ciągu ostatniego roku dość dynamicznie. Średnio co miesiąc, co dwa, powstaje kolejne. Wszystkie poszerzają się.
Problem zmiany nośności gruntów pod bazyliką, przez który zapadają się zarówno fundamenty jej filarów, jaki i murów obwodowych, związany jest ze zmianami poziomu wód gruntowych.
- Z jednej strony mówimy tu wodach gruntowych “stojących”, właściwych dla danego terenu, których nieznaczne wahania są zjawiskiem normalnym, ale te w okolicy fundamentów kościoła św. Mikołaja musiały opaść znacznie i szybko - tłumaczy Igor Strzok. - Z drugiej strony są podwodne cieki wodne, czyli wody przemieszczające się dynamicznie. Na terenie dawnego klasztoru dominikanów i jego przedpolu, czyli za murami miejskimi, przy dzisiejszym Podwalu Staromiejskim, spływał kiedyś, skanalizowany obecnie, Potok Siedlecki. Pewne badania wskazują, że pod południową nawą “św. Mikołaja” znajduje się, nieomal wyschnięte, jedno z koryt wspomnianego potoku..
Konserwator wojewódzki zaznaczył, że przyczyny spadku poziomu wód gruntowych nie są jeszcze potwierdzone. Jedną z nich mogą być wykopaliska archeologiczne, prowadzone w na należącej do dominikanów działce między ul. Świętojańską a Szeroką, gdzie cały kwartał na kilka lat (2008 -12) rozkopano do głębokości ok. 4 metrów.
- Powstała w ten sposób “gigantyczna wanna”, która drenowała okoliczne wody gruntowe - tłumaczy Igor Strzok. - Drugą przyczyną mogą być odsłonięte po drugiej stronie świątyni Piwnice Romańskie, w których zamontowano pompę usuwającą non stop zalewające je wody.
Pod koniec lipca konserwator zwrócił się do grupy rzeczoznawców, którzy zajmowali się wcześniej podobnymi problemami związanymi z destrukcją Wieży Piastowskiej na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie, żeby wypowiedzieli się, jakie są największe zagrożenia dla gdańskiej bazyliki. Zespół jest w trakcie organizacji, najprawdopodobniej rozpocznie prace jeszcze we wrześniu.
- Założymy nowy system opomiarowania kościoła oparty na czujnikach laserowych, by mieć dokładniejszy ogląd dynamiki przemieszczania się poszczególnych elementów budowli względem gruntu i siebie nawzajem - tłumaczy konserwator. - Moim celem jest stworzenie w oparciu o pomoc zarówno ministerstwa jak i Miasta Gdańska zespołu inżynierów, ekspertów w zakresie stabilizacji gruntu i fundamentowań specjalnych, którzy opracują metodę zabezpieczenia fundamentów kościoła już teraz, być może jeszcze nie docelową.
Dlaczego nie docelową? Ponieważ równolegle, w ramach szerszego grona specjalistów od konstrukcji i mechaniki gruntów prowadzone mają być badania geohydrologiczne, których celem jest określenie przyczyn gwałtownego poziomu wód gruntowych - w pierwszej kolejności w pobliżu kościołów św. Mikołaja i Bartłomieja, w dalszej także na terenie całego zespołu Głównego i Starego Miasta. Badania geohydrologiczne potrwać mogą nawet dwa lata.
- A to zbyt długi czas, by czekać na ostateczne odpowiedzi, zwłaszcza w sprawie bazyliki św. Mikołaja - zaznacza Igor Strzok. - W kościele św. Bartłomieja spękania nie mają takiej skali, by stanowić zagrożenie dla użytkowania obiektu i można zabezpieczyć je prostymi metodami, prace już są podejmowane. Przyczyna spękań w kościele jest jednak prawdopodobnie analogiczna jak w bazylice, czyli zmiana poziomu wód gruntowych.
Trzecim kościołem, na bazie którego rozpoczęty zostanie monitoring wpływu zmiany relacji wód gruntowych na monumentalne zabytki Gdańska, będzie kościół św. Jana (z którym - póki co - nie dzieje się nic złego).
Nie tylko jednak kwestia kondycji istniejących już budynków ma być brana pod uwagę, ale także możliwość realizacji dwóch parkingów podziemnych: przy Podwalu Staromiejskim i Przedmiejskim.
- Zważywszy, że technologia inwestycji zakłada budowę szczelnych ścian sięgających na głębokość 15, musimy bardzo ostrożnie podejść do projektowania tych parkingów. Na razie nie wyrażamy zgody na ich budowę, co nie znaczy że nie wyrazimy jej nigdy - zaznacza Igor Strzok. - Będzie ona zależna od wyników wspomnianego, szerokozakrojonego programu badań geologicznych i hydrologicznych na terenie przynajmniej Głównego Miasta.