• Start
  • Wiadomości
  • Aż wióry lecą! W Osowie młodzi adepci hapkido zdawali egzamin - w lutym odwiedzi ich mistrz z Korei

Aż wióry lecą! W Osowie młodzi adepci hapkido zdawali egzamin - w lutym odwiedzi ich mistrz z Korei

Rozbijanie desek stopami to jeden z elementów egzaminu na wyższy stopień hapkido. W sobotę, 17 grudnia, deski rozbijała młodzież i dzieci z Osowy. A już w lutym Gdańsk odwiedzi mistrz z Korei Południowej.
18.12.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Młoda adeptka hapkido w locie. Sosnowa deska pękła. Egzamin zdany!

Trener, czy raczej sensei, często używa słowa na k.

Byłoby to szokujące, zwłaszcza, że wokół stoją dzieci, gdyby tym słowem na k nie była… koncentracja.

- Koncentracja! Skupienie! Siła woli! - powtarzał kilkakrotnie trener hapkido Jacek Newlaczyl (siódmy dan).

Młodzi adepci tej koreańskiej sztuki walki przytakiwali. Trener w czasie treningu pytał ich też, nagle, z zaskoczenia, co jest stolicą Mongolii, albo ile jest 7 plus 9. Młodzież szybko musiała odpowiadać. Było też  pytanie o to, jak po koreańsku nazywa się kant dłoni. 

To ćwiczenie refleksu, szybkości myślenia. Trzeba mieć włączony umysł, by pamiętać w czasie treningu kwestie geograficzne i językowe. 

W czasie treningu był też czas na egzamin dla niektórych ćwiczących. Egzamin z hapkido to m.in. rozbijanie desek stopą (trzeba uderzyć piętą, a nie palcami, wtedy deska pęknie), ale także ciosy, rzuty, dźwignie, a nawet dwa-trzy pytania z teorii.

Trener Jacek Newlaczyl zadaje jednemu z młodych uczniów treningowy ból

W hapkido (po koreańsku droga siły i harmonii; 合氣道) najwyższe wtajemniczenie, czyli 10 dan, osiągnął tylko jego twórca, nieżyjący już Koreańczyk Yong Shul Choi. Wszyscy inni mogą osiągnąć co najwyżej dziewiąty dan (stopień). Właśnie koreański mistrz z 9 dan, uznawany w swoim kraju za żyjący skarb narodowy, ma przyjechać do Gdańska w lutym 2017 r. na zaproszenie Jacka Newlaczyla. 

Newlaczyl uprawia tę sztukę walki od lat 70. i w Korei był już kilka razy. Ma oczywiście czarny pas. Swoją pasją zaraża innych, zwłaszcza młodzież.

Asystentem Newlaczyla jest Leszek Rafiński (2 dan). Pytam go, dlaczego ten sport jest dobry dla dzieci i młodzieży. - To jest miękki sport, wszystko pracuje: rozciąganie, zręczność, skoczność, siła, wytrzymałość - mówi Rafiński.

Tymczasem Newlaczyl pokazuje na nieszczęsnym młodzieńcu, jak stosując hapkido w samoobronie, można “delikwenta sprowadzić na glebę: ścigamy gościa za łeb, chlast i nie ma twarzy. Sprzedajemy mu ból”.

Potem było jeszcze kilka równie bolesnych technik. Młodzieniec zniósł wszystko dzielnie. To oczywiście tylko ćwiczenia.

Już po zaliczeniu. Wszyscy zdali. Rozbite deseczki leżą na ławce

Tak naprawdę, jaka technika zostanie wprowadzona na treningu, zależy od wieku i wtajemniczenia zawodników. Starsi mają ostrzejsze techniki, czasem nawet walkę z bronią, młodsi głównie zajęcia ogólnorozwojowe.

Mówi Rafiński: - Uczymy ich odwagi. Żeby nie czuli strachu przed uderzeniem. Nie muszą wszystkich technik wykorzystywać, ale muszą wiedzieć, że będą w stanie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Kontakt do szkoły Hapkido Taekwondo: ZSO nr 2, ul. Wodnika 57, Gdańsk- Osowa; email: hapkido_poland@o2.pl, www.taekwondohapkido.pl

Ciosy karate ćwiczyłam z bratem. Na zdjęciu: dzielny Karol atakuje deskę, a przygląda się temu jego siostra Blanka

TV

Jarmark Bożonarodzeniowy otwarty!