• Start
  • Wiadomości
  • Adamowicz kontra Płażyński. Pierwsze orzeczenie sądu - na korzyść PiS

Adamowicz kontra Płażyński. Sąd w trybie wyborczym - pierwsze orzeczenie na korzyść PiS

Paweł Adamowicz chciał sprostowania i przeprosin za publiczne wypowiedzi Kacpra Płażyńskiego, które uznał za nieuczciwe. Zdaniem sędziego Krzysztofa Braciszewicza, Płażyński miał m.in. prawo mówić wyborcom, że Miasto Gdańsk chce budować przedszkola-molochy na 300-400 dzieci, choć planowane są jedynie placówki na góra 250 przedszkolaków.
05.10.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Orzeczenie wydał sędzia Krzysztof Bradziszewicz, który niedawno awansował z sądu rejonowego do Sądu Okręgowego w Gdańsku, wydział cywilny
Orzeczenie wydał sędzia Krzysztof Braciszewicz, który niedawno awansował z sądu rejonowego do Sądu Okręgowego w Gdańsku, wydział cywilny
Roman Daszczyński/www.gdansk.pl

 

Sędzia Krzysztof Braciszewicz w I instancji oddalił wszystkie pięć zarzutów, jakie Komitet Wyborczy Wyborców Pawła Adamowicza “Wszystko dla Gdańska” skierował przeciwko Kacprowi Płażyńskiemu (PiS). Zaraz po ogłoszeniu tego orzeczenia Paweł Adamowicz w rozmowie z dziennikarzami zapowiedział zażalenie do sądu II instancji - również w trybie wyborczym. Oznacza to, że sprawa powinna skończyć się prawomocnym postanowieniem w niedzielę, 7 października.  

Zaraz po ogłoszeniu orzeczenia, grupa około 10 znajomych i współpracowników Kacpra Płażyńskiemu zaczęła bić sędziemu Braciszewiczowi brawo.

- Jak mogę komentować ten wyrok? Sprawiedliwości stało się zadość - mówił do dziennikarzy Kacper Płażyński. - Chciałbym podkreślić też w tej chwili, to było niepotrzebne tak naprawdę. Ja swoją wiarygodność mam, dzisiaj ją sąd również obronił, ale nie wiem po co traciliśmy mój czas, państwa czas, a przede wszystkim mieszkańców Gdańska na sześć bitych godzin siedzenia w sądzie. Ten sam czas można by przeznaczyć na rozmowę z mieszkańcami Gdańska.

 

Pięcioro świadków i nagrania

Rozprawa przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się piątek, 5 października, o godz. 14. Zakończyła się po godz. 20. Trwała ponad sześć godzin, z małymi przerwami. Komitet Wyborczy Wyborców Pawła Adamowicza Wszystko dla Gdańska powołał na świadków trzy osoby:

    • Piotra Kowalczuka, zastępcę prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej - na temat rzekomego „przeludnienia” w gdańskich przedszkolach i rzekomych planów budowy przedszkoli-molochów na 300-400 osób
    • Aleksandrę Dulkiewicz, zastępcę prezydenta Gdańska ds. polityki gospodarczej - na okoliczność planów inwestycyjnych Miasta w zakresie budowy linii tramwajowych, m.in. w kierunku Wrzeszcza i do dworca PKP we Wrzeszczu
    • Trzecim świadkiem powołanym przez komitet wyborczy Pawła Adamowicza był Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska ds. polityki przestrzennej. Również on zeznawał na temat planów budowy w Gdańsku linii tramwajowych

 

Kacper Płażyński na sali sądowej
Kacper Płażyński na sali sądowej, w trakcie rozprawy
zdj. Roman Daszczyński/gdansk.pl

 

Kacper Płażyński powołał dwóch świadków:

      • Macieja Naskręta, dziennikarza portalu Trójmiasto.pl - na okoliczność rzekomych zaniechań Miasta w aspekcie połączeń tramwajowych
      • Piotra Gierszewskiego, radnego PiS w Radzie Miasta Gdańska - na okoliczność rzekomych nieprawidłowości w prowadzeniu przez Miasto Gdańsk placówek przedszkolnych.

Prócz zeznań świadków i stron sąd miał do dyspozycji materiał dowodowy w postaci nagrań (audio i wideo) z wypowiedziami kandydatów i publikacji tekstowych.


Skąd pan czerpie pomysły?

Komitet Wyborczy Pawła Adamowicza postawił kandydatowi PiS w sumie pięć zarzutów. Wszystkie dotyczyły wypowiedzi Kacpra Płażyńskiego na dwa tematy - jednych udzielił w trakcie briefingu prasowego, innych w wywiadzie dla Radia Gdańsk. Kandydat PiS stwierdził jakoby znaczna część przedszkoli w Gdańsku była „przeludniona” niezgodnie z normami, nawet o 23 procent. Powiedział też, że Miasto planuje budowanie przedszkoli-molochów na 300-400 dzieci, co nie będzie korzystne dla rozwoju przedszkolaków.

W Radiu Gdańsk Kacper Płażyński zaatakował miejską politykę rozwoju połączeń tramwajowych. Stwierdził, że Paweł Adamowicz, choć tak zapowiada, wcale nie zamierza budować trasy Gdańsk Północ - Gdańsk Południe do dworca PKP we Wrzeszczu oraz, że prezydent Gdańska podkradł jego pomysł na przedłużenie tego połączenia do dworca kolejowego we Wrzeszczu.

 

Sądowy spór dwóch kandydatów na prezydenta Gdańska cieszył sie dużym zainteresowaniem mediów
Sądowy spór dwóch kandydatów na prezydenta Gdańska cieszył się dużym zainteresowaniem mediów
Roman Daszczyński/www.gdansk.pl

 

Kacper Płażyński stwierdził w Radiu Gdańsk m.in. że Paweł Adamowicz “po prostu oszukuje mieszkańców Gdańska, kłamie, i to wieloaspektowo”, a ponadto „wyciera się pomysłami” kandydata PiS na tramwajowe połączenie Gdańsk Północ - Gdańsk Południe, z torowiskiem dochodzącym pod dworzec kolejowy we Wrzeszczu.

Prowadzący audycję red. Piotr Kubiak stwierdził: - No właśnie, mówi pan o plagiacie tej koncepcji. Na Facebooku pan apeluje: “Proszę nie oszukiwać mieszkańców Gdańska, nie zasługują na to”.

- Jeśli się dobre pomysły przejmuje, to ja nie mam nic przeciwko, bo przecież najważniejsi są mieszkańcy Gdańska i Gdańsk, komfort naszego życia, i dobra komunikacja publiczna... Ale panie prezydencie Adamowicz, jeśli już pan to robi, to z takiego szacunku do kontrkandydatów mógłby pan powiedzieć, skąd pan czerpie pomysły - odpowiedział Kacper Płażyński.   

 

“Plagiatowali się wzajemnie”

Świadkowie powołani przez prezydenta Adamowicza mówili m.in.:

Piotr Kowalczuk: że Miasto nie planowało i nie planuje budowy “przedszkoli molochów na 300-400 dzieci”. Największe z przedszkoli, jakie mają być wybudowane to panelowe, “skandynawskie” budynki na maksymalnie 250 przedszkolaków.

Aleksandra Dulkiewicz i Wiesław Bielawski, że prezydent Adamowicz nie miał czego plagiatować od Kacpra Płażyńskiego, bowiem taka właśnie miejska koncepcja nowej linii tramwajowej została opracowana już w 2015 roku i zapisano ją w Studium Uwarunkowań i Kierunków Rozwoju Przestrzennego Miasta Gdańska - najważniejszym dokumencie, który określa perspektywy rozbudowy miasta na najbliższe 30 lat.

Świadkowie Kacpra Płażyńskiego przesłuchiwani byli w drugiej kolejności.

 

Maciej Naskręt, dziennikarz portalu trojmiasto.pl powołany na świadka przez Kacpra Płażyńskiego
Maciej Naskręt, dziennikarz portalu trojmiasto.pl powołany na świadka przez Kacpra Płażyńskiego
zdj. Roman Daszczyński/gdansk.pl

 

Maciej Naskręt z portalu trójmiasto.pl mówił m.in., że z rozmowy Kacpra Płażyńskiego w Radiu Gdańsk odniósł wrażenie, że kandydat PiS zarzucił prezydentowi Gdańska plagiat swojego pomysłu na transport tramwajowy. Jednocześnie Maciej Naskręt stwierdził, że nie można w zasadzie mówić o plagiacie, a jeśli już, to obaj panowie “plagiatowali się nawzajem”. Ta ostatnia uwaga wywołała rozbawienie publiczności w sali rozpraw.

- Sąd pytał o okres kampanii wyborczej, a ja podkreślałem, że na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że Kacper Płażyński splagiatował pomysł administracji Pawła Adamowicza, jednak zagłębiając się w szczegóły są to dwa inne plany - mówi red. Maciej Naskręt. - W ramach kampanii Paweł Adamowicz nie mówił o planach budowy tramwaju do dworca we Wrzeszczu, nieoczekiwanie wrócił do niego po pojawieniu się propozycji Kacpra Płażyńskiego. Stąd też moje stwierdzenie, że w szerszym kontekście oba pomysły "plagiatują się nawzajem".

Piotr Gierszewski z kolei mówił, że  jako radny PiS niejednokrotnie interweniował w sprawie dwóch przedszkoli, które były “przeludnione”. Polegało to na tym, że w budynku placówki wykorzystywano każde możliwe pomieszczenie - na przykład salę do rytmiki - by urządzić w nim nową klasę dla przedszkolaków. Limitu 25 dzieci w grupie wprawdzie nie przekraczano, ale z czasem taki budynek ledwie mieścił dzieci, bo zwiększano liczbę grup. Radny Gierszewski przyznał, że nie ma danych o tym, że Miasto zamierza budować przedszkola na 300-400 dzieci, ale przypuszcza, że te przedszkola na 250 dzieci mogą w przyszłości też zwiększać liczbę grup i niewykluczone że kiedyś przekroczą liczbę 300 dzieci.

Radnego Gierszewskiego można było zobaczyć na zapisie wideo, jak stał obok Kacpra Płażyńskiego, który za pośrednictwem mediów przestrzegał wyborców przed “przedszkolami-molochami” i zapowiadał, że gdy już zostanie prezydentem Gdańska, będzie stawiał na małe przedszkola.

 

Kwestia wiarygodności

Sędzia Krzysztof Braciszewicz w ustnym uzasadnieniu swojego orzeczenia stwierdził, że wszystkich świadków uznał za wiarygodnych. Dlatego też na podstawie zeznań i dostarczonych przez strony materiałów dowodowych postanowił oddalić w całości pozew Komitetu Pawła Adamowicza. Według sądu I instancji nie można mówić, że Kacper Płażyński zarzucił prezydentowi Gdańska plagiat, bowiem to nie on użył słowa plagiat, lecz dziennikarz - a cały kontekst tej radiowej rozmowy był bez znaczenia.

Podobnie sąd oddalił trzy kolejne zarzuty dotyczące budowy linii tramwajowych.

Piąty zarzut dotyczył budowy “przedszkoli-molochów”. Sędzia Krzysztof Braciszewicz i ten oddalił, stwierdzając, że skoro radny PiS Piotr Gierszewski - jako wiarygodny świadek - mówił, że w przyszłości przedszkole na 250 dzieci może się przepełnić, to należy uznać, że wypowiedź Kacpra Płażyńskiego polegała na prawdzie.

- Zastanawiam się tylko nad konstrukcją tego uzasadnienia - mówił po ogłoszeniu orzeczenia mec. Jerzy Mosek, pełnomocnik prawny Pawła Adamowicza. - Bo jeśli sąd uznał, że nie tylko radny Gierszewski, ale i wiceprezydent Kowalczuk jest wiarygodny, to dlaczego nie potraktował z należytą powagą zapewnienia, że Miasto nie przewiduje większych placówek przedszkolnych niż na 250 dzieci?   

 

Zeznaje Wiesław Bielawski, powołany na świadka przez Pawła Adamowicza
Zeznaje Wiesław Bielawski, powołany na świadka przez Pawła Adamowicza. W ławie - prezydent Adamowicz i mec. Jerzy Mosek
zdj. Roman Daszczyński/gdansk.pl

 

Sprawa została rozpatrzona przez Sąd Okręgowy w Gdańsku w trybie wyborczym - tzn. błyskawicznie. W pierwszej instancji sędzia ma na rozpatrzenie zarzutów 24 godziny. Następnie strona, która nie godzi się z treścią orzeczenia może w ciągu 24 godzin wnieść zażalenie do Sądu Apelacyjnego. Z kolei Sąd Apelacyjny jako sąd drugiej instancji na rozpatrzenie sprawy ma kolejne 24 godziny i w tym terminie wydaje ostateczne orzeczenie. Sprawa powinna więc skończyć się prawomocnie po zaledwie 72 godzinach - tzn. w niedzielę, 7 października.

TV

Otwarcie Biblioteki na Stogach. Zobacz wnętrza