Sprawa dotyczy postępowania pn. „Pielęgnacja zieleni na terenie parku Opływ Motławy poprzez wsiedlenie i wypas owiec”, ogłoszonego przez GZDiZ. Gdy postępowanie zostało ogłoszone, wpłynęły dwie oferty. Postępowanie wygrała spółka Kamiś z Przywidza, która zaoferowała wykonanie zadania za ponad 147 tys. zł brutto. 15 owiec, w tym jeden baran, pasie się już na pastwisku na Olszynce od soboty 6 sierpnia.
Burza polityczna wokół stada owiec na Olszynce. "To owczy pęd do sławy radnych opozycji"
Jak podały we wtorek 16 sierpnia media, w tym Maciej Bąk, korespondent Radia Zet, urzędnik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni odpowiedzialny za postępowanie, jest wspólnikiem biznesowym właściciela owiec. Osoba ta wypożyczyła owce firmie Kamiś, która stanęła do postępowania i je wygrała. Firma z Kaszub zajmuje się na co dzień przygotowywaniem placów budowy oraz m.in. serwisem pojazdów.
Zaufanie do urzędnika to podstawa
- Zaufanie jest podstawą, które jest najbardziej potrzebne do funkcjonowania w tak dużej instytucji, jak miasto Gdańsk. Prawie 10 tysięcy osób pracuje codziennie na rzecz mieszkańców Gdańska w urzędzie miejskim, jednostkach miejskich oraz spółkach. I takie zaufanie pani prezydent okazała ponad trzy lata temu wszystkim pracownikom. Każdy miał tutaj otwartą kartę, jeśli chodzi o swoją pracę - oświadczył na konferencji prasowej Daniel Stenzel, rzecznik prasowy Aleksandry Dulkiewicz prezydent Gdańska.
Dodał, że to zaufanie, w świetle ostatnich medialnych doniesień, zostało bardzo mocno nadwerężone.
Co podpisał zwolniony urzędnik?
Daniel Stenzel wyjaśnił, że wymieniony w publikacjach medialnych pracownik GZDiZ podpisał standardowe oświadczenie o tym, że jako osoba biorąca udział w przetargach i postępowaniach, nie pozostaje z żadnym wykonawcą w takim stosunku prawnym lub faktycznym, który może budzić uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności jako urzędnika.
- Dzisiaj pracownik ten został zwolniony w trybie dyscyplinarnym. Ponadto, dzisiaj, albo najpóźniej jutro, złożone zostanie też zawiadomienie do prokuratury o poświadczeniu nieprawdy w dokumentach urzędowych - poinformował Daniel Stenzel.
Kontrola urzędu miejskiego w GZDiZ będzie większa
Poza tym, poszerzony zostanie też zakres kontroli w GZDiZ prowadzonej od kilku dni przez biuro audytu i kontroli Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Sprawdzane są okoliczności postępowania w sprawie wypasu owiec w parku Opływ Motławy. Kontrolę tę w ubiegłym tygodniu zleciła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Biuro audytu i kontroli magistratu sprawdzi dodatkowo wszystkie sprawy i umowy, które były procedowane przez zwolnionego pracownika GZDiZ co najmniej od 2019 roku, w którym, oprócz obowiązków urzędnika, zaczął on działalność gospodarczą.
- Kontrola biura audytu i kontroli Urzędu Miejskiego w przyszłym tygodniu na pewno się zakończy. Jeśli chodzi o odpowiedzialność innych osób, to trwa jeszcze kontrola i czekamy na jej ustalenia i wyniki. Ale myślę, że to nie jest ostatnia konferencja prasowa w tej sprawie - zapowiedział Daniel Stenzel.
Owce pozostają na łące
Rzecznik dodał, że na tym etapie nie ma żadnego powodu, aby kończyć przedsięwzięcie z naturalnym koszeniem trawy i zabierać zwierzęta z parku Opływ Motławy.
Tuż po konferencji prasowej rzecznika prasowego spotkanie z dziennikarzami przed budynkiem Rady Miasta Gdańska zorganizowali też Przemysław Majewski i Andrzej Skiba, radni z opozycyjnego klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Co powiedzieli radni PiS?
- Z akcji promocyjnej miasta, co do zasady ciekawej i przyjaznej środowisku, zrobić taką kompromitację przez umyślne działanie urzędników, poprzez brak nadzoru ich przełożonych to się po prostu w głowie nie mieści - mówił Andrzej Skiba.
Obaj radni złożyli zawiadomienie do prokuratury dotyczące b. pracownika GZDiZ w sprawie uzasadnionego podejrzenia o ustawieniu przetargu.
Naturalna kosiarka. Owce zaopiekowały się zielonym terenem nad Opływem Motławy
Ponadto, radni PiS złożyli wniosek do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o dokonanie kontroli w GZDiZ.
- Mamy uzasadnione podejrzenia, że na przestrzeni lat mogło wielokrotnie dojść do tego typu nadużyć. Nie mamy pewności, czy zamówienia publiczne i zapytania ofertowe, przygotowywane przez GZDiZ, były wykonywane we właściwy sposób. Potrzebna jest tu ingerencja instytucji zewnętrznej, jaką jest CBA - uzasadnił Przemysław Majewski.