Zobaczyć więcej niż inni
Paweł Kłak właśnie opublikował zdjęcia Gdańska, które wykonał 29 i 30 lipca, z punktu widokowego, który znajduje się w pobliżu wsi Kalnik na Pojezierzu Iławskim. Miejsce znajduje się w woj. warmińsko-mazurskim.
Z Kalnika do Pasłęka jest 14 km - gdyby patrzeć w tym kierunku dalej, można by zobaczyć Gdańsk. Oczywiście teoretycznie. Paweł Kłak postanowił udowodnić, że jest to możliwe w praktyce. Udało się znakomicie! Szczególnie efektowne są zdjęcia wykonane w nocy z 29 na 30 lipca. Widać na nich oświetlenie przeszkodowe i zarysy najwyższych obiektów:
- wieżowca Olivia Star (93,8 km)
- kominów elektrociepłowni (ok. 88,5 km)
- kominów rafinerii (ok. 82 km)
- masztu w Chwaszczynie (104 km)
Jak dodatkowa soczewka
Nie da się tego oczywiście zobaczyć gołym okiem. Znakomity sprzęt fotograficzny to też zbyt mało. Trzeba znać się jeszcze na niuansach pogodowych, od których zależy nie tylko przejrzystość powietrza, ale też inne jego właściwości optyczne.
Warunki, na jakie czekał Paweł Kłak, zaistniały pod koniec lipca. Był dość silny wiatr, przy którym nastąpiła wymiana mas powietrza na chłodniejsze, polarno-morskie z zachodu. Dzięki temu powietrze oczyściło się, było pozbawione pyłów, co dało bardzo dobrą widoczność. Już za dnia, 29 lipca, udało się Pawłowi Kłakowi zrobić z Kalnika zdjęcia oddalonego o 104 km masztu RTCN w Chwaszczynie. Noc przyniosła lekką inwersję temperatury, co poskutkowało korzystnym ułożeniem mas powietrza pod względem gęstości. Dało to zmianę kierunku rozchodzenia się światła i związane z tym zakrzywienie - niczym efekt dodatkowej soczewki. Na horyzoncie stały się widoczne obiekty Gdańska.
Po prostu mistrzostwo
Zdjęcia wieżowca Olivia Star z 93,8 km oraz kominów rafinerii i elektrociepłowni to rekordowe pod względem odległości fotografie Gdańska wykonane z ziemi.
Zdjęcie masztu RTCN w Chwaszczynie z odległości 104 km to najdalsza potwierdzona obserwacja naziemna wykonana z terenu północnej Polski. Dotąd rekordowa dla tej części kraju była obserwacja Pojezierza Iławskiego, wykonana z tarasu wieży telekomunikacyjnej na Górze Donas w Gdyni (odległość 99,5 km).
Sprzęt, jakiego użył Paweł Kłak to aparat fotograficzny Canon 6D (FF) z obiektywem Sigma 150-500 mm.
Nawet 200 kilometrów
Paweł Kłak pochodzi ze Skorzeszyc koło Kielc. Z zawodu jest informatykiem, pracuje dla firmy z branży telekomunikacyjnej.
Dalekimi obserwacjami fotograficznymi zainteresował się dzięki jednej z rodzinnych wypraw z żoną Martą oraz córeczkami Alicją i Asią. Zrobił wówczas pierwsze zdjęcie Tatr z Gór Świętokrzyskich - potem znalazł podobne fotografie w internecie. Zaczął podróżować po Polsce, by "łowić" dalekie widoki. Dawne hobby dzisiaj jest już pasją.
Do największych osiągnięć Pawła Kłaka należą zdjęcia Tatr z sześciu województw. Co warto podkreślić, kilkanaście z tych zdjęć wykonał z dystansu ponad 200 km - m.in. z okolic Bełchatowa, ze Świętego Krzyża, Sandomierza, Góry Chełmo, Gór Świętokrzyskich oraz z Wyżyny Lubelskiej.
W maju zeszłego roku w mediach było głośno o zdjęciach Warszawy, wykonanych tuż przed świtem z gołoborza na Świętym Krzyżu - Paweł Kłak zdołał na nich uchwycić m.in. wieżowiec Varso Tower (z odległości 152,1 km).