
Był chłopakiem z Rotterdamu, od najmłodszych lat grał w drużynach amatorskich. Międzynarodową karierę zrobił dopiero w dojrzałym wieku, jako trener. Przepracował w tym zawodzie ponad 40 lat. Prowadził m.in. świetne drużyny klubowe: Ajax Amsterdam, Real Madryt i Feyenoord Rotterdam. Dwukrotnie był selekcjonerem reprezentacji Holandii, z którą podczas mundialu w 1990 r. we Włoszech dotarł do 1/8 finału. Był też trenerem drużyny narodowej Arabii Saudyjskiej, później - Trynidadu i Tobago, którą wprowadził na mundial.

W latach 2006-2009 był trenerem reprezentacji Polski, z gdańszczaninem Bogusławem “Bobo” Kaczmarkiem w roli II trenera. I właśnie w tym czasie wspierał starania Gdańska o uzyskanie statusu miasta-gospodarza Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012. Razem z nim lobbowali dwaj inni Holendrzy, w tym jeden z szefów dużej agencji PR-owej, z doświadczeniem, jakie było wówczas potrzebne. Gdańsk z miasta o zupełnie lokalnym znaczeniu w świecie piłki nożnej, bez odpowiedniej bazy obiektów sportowych, stał się poważnym kandydatem do roli współgospodarza EURO 2012.
Czytaj także: Nie żyje Wojciech Łazarek, były trener Lechii Gdańsk i piłkarskiej reprezentacji Polski
ZOBACZ NASZĄ FOTOGALERIĘ Z POBYTU LEO BEENHAKKERA W GDAŃSKU, W 2007 ROKU:
Bogusław Kaczmarek powiedział naszemu portalowi o Leo Beenhakkerze:
Jego nazwisko otwierało wiele drzwi w piłkarskim świecie. Razem z nim, w lobbowanie na rzecz Gdańska zaangażowali się Jan De Zeeuw, menedżer Jerzego Dudka i Nicolaus Doderheim, jeden z dyrektorów dużej międzynarodowej agencji, która zajęła się promocją.

Dzięki wejściu do EURO 2012, Gdańsk uzyskał wielkie wsparcie finansowe ze środków rządowych i europejskich, co pozwoliło na budowę nowoczesnej infrastruktury drogowej, rozbudowę Portu Lotniczego, budowę stadionu w Letnicy. Pośrednio efektem tych działań była też realizacja Tunelu pod Martwą Wisłą (lata 2011 - 2016) i Trasy Sucharskiego. Towarzyszyły temu prywatne inwestycje w bazę hotelową i restauracyjną. Wykreowanie pozytywnego wizerunku miasta na skalę międzynarodową, dzięki EURO 2012, pozwoliło Gdańskowi stać się modnym miejscem podróży turystycznych.
Czytaj także: Leo Beenhakker w Gdańsku

Fragment wywiadu, którego Bogusław "Bobo" Kaczmarek udzielił naszemu portalowi:
EURO 2012?
- Tak, dokładnie. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 roku. To przede wszystkim zasługa prezydenta Pawła Adamowicza i zespołu ludzi, których sobie dobrał. Adamowicz miał wizję i żelazną konsekwencję w dążeniu do celu. Wielu myślało, że porwał się z motyką na słońce, a on krok po kroku robił swoje. Zaczął od konsultacji z gdańskim środowiskiem piłkarskim i pomorskim biznesem. Ja byłem drugim trenerem w sztabie Leo Beenhakkera, który był wówczas selekcjonerem reprezentacji Polski. Chodziło o to, że Beenhakker z jego dorobkiem i kontaktami międzynarodowymi mógł przybliżyć Gdańsk do realizacji tego planu. Pamiętam, jak Adamowicz wynajął statek, taki stylizowany na stary galeon, i wywiózł gości na Zatokę Gdańską. Statek zatrzymał się gdzieś na wysokości Nowego Portu. Adamowicz wskazał ręką w stronę lądu i powiedział: “Tam stanie nasz stadion, który sprawi, że zostaniemy współgospodarzami EURO. Prace już się rozpoczęły”. Spojrzałem akurat na Beenhakkera i zobaczyłem jego wyraz twarzy.
Uśmiechnął się z niedowierzaniem?
- To była raczej życzliwość, ale też obawa, czy na pewno zdajemy sobie sprawę, jak daleka jest droga do realizacji tego wszystkiego. Sytuacja jak z tej piosenki braci Golec: “Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”.
Beenhakker pomógł?
- Zdecydowanie tak. Jego nazwisko otwierało wiele drzwi w piłkarskim świecie. Razem z nim, w lobbowanie na rzecz Gdańska zaangażowali się Jan De Zeeuw, menedżer Jerzego Dudka i Nicolaus Doderheim, jeden z dyrektorów dużej międzynarodowej agencji, która zajęła się promocją. Kluczem do sukcesu było jednak to, co tutaj na miejscu robił Adamowicz ze swoją ekipą. Gdy pokazywał ze statku miejsce, gdzie będzie stadion, tam już naprawdę trwały prace - wielka maszyna spuszczała z wysokości betonową gruchę, która ubijała ziemię, żeby wzmocnić grunt pod budowę.
Który to był rok?
- Wiosna 2007. W mieście rządził Paweł Adamowicz, ale w kraju trwały pierwsze rządy Prawa i Sprawiedliwości, wojewoda z PiS, Piotr Karczewski. I to było niesamowite, że jakoś się dogadywali. Wojewoda Karczewski miał swój wkład w to przedsięwzięcie, wspierał Gdańsk. Sytuacja, którą trudno dzisiaj sobie wyobrazić.
W kwietniu 2007 roku prezydent UEFA Michel Platini ogłosił, że organizatorami EURO 2012 będą wspólnie Ukraina i Polska.
- Dobrze pamiętam ten dzień i transmisję telewizyjną z Cardiff. Tam na miejscu był Jerzy Dudek jako nasz ambasador, bardzo popularny po tym, jak Liverpool z nim w bramce w 2005 roku pokonał AC Milan w finale Ligi Mistrzów. Niepewność, co do rozstrzygnięcia w Cardiff, była duża. Zbigniew Boniek powiedział mi, że rozmawiał z Platinim i wszystko jest przesądzone, organizację mistrzostw dostaną Włochy. Przyjechałem do domu, włączyłem telewizor… Platini rozwija karteczkę i czyta, że organizatorami będą Ukraina i Polska. Ręce mu lekko zadrżały, głos się zmienił, ale musiał trzymać fason przed kamerami. Tak to zapamiętałem. Radość była wielka w całej Polsce, a w Gdańsku chyba szczególnie. Ja aż miałem łzy w oczach.
Czytaj także: Po co Gdańskowi finał Ligi Europy? Rozmowa z trenerem Bogusławem “Bobo” Kaczmarkiem