Rocznik 1925, tczewianin z urodzenia. Wichry wojny zagnały go na Mazowsze, gdzie był w akowskiej partyzantce. Po wyzwoleniu wrócił do Tczewa, ale już w maju 1945 r. zaciągnął się do służby zasadniczej w wojsku, skąd skierowano go do szkoły oficerskiej w Toruniu, z której został wyrzucony do cywila w 1950 r. za niepodporządkowanie się zmianom. To był akt wielkiej odwagi w tamtych - stalinowskich - czasach. Alojzy Szablewski nie chciał pogodzić się z wprowadzeniem wobec żołnierzy zakazu praktyk religijnych. Jako gorliwy katolik otwarcie zaprotestował i dostał za to w wojsku tzw. wilczy bilet.
Wrócił do Tczewa, pracował m.in. w tamtejszej Powszechnej Spółdzielni Spożywców. Stocznia w Gdańsku szukała chętnych do pracy mężczyzn, więc młody Szablewski wsiadł w pociąg i pojechał. Była to decyzja, która przesądziła o jego dalszej drodze życiowej. Ukończył studia na Politechnice Gdańskiej. W biurze projektów Stoczni Gdańskiej im. Lenina przepracował w sumie 38 lat (1952-1990).
Latem 1980 r. przyłączył się do protestu robotników - pomagał drukować biuletyn strajkowy, pilnował bram, uczestniczył w posiedzeniach Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Od listopada 1981 r. był w Stoczni przewodniczącym Komisji Zakładowej “S”. Po pacyfikacji zakładu przez wojsko aresztowany i ostatecznie wypuszczony na wolność w maju 1982 r., po wyroku skazującym na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Wrócił do pracy w stoczni, ale już nie na swoje ówczesne stanowisko (kierownik sekcji w biurze projektowo-konstrukcyjnym), tylko jako "zwykły" robotnik, z najniższą stawką wynagrodzenia. Od 1990 r. był emerytem. W latach 1991-1995 był posłem na Sejm RP z listy Wyborczej Akcji Katolickiej. Od 1994 należał do Stowarzyszenia Osób Represjonowanych Godność w Gdańsku.
Zmarł w Szpitalu Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Miał 91 lat.
Czytaj więcej:
Zmarł Alojzy Szablewski - człowiek Solidarności