Zielone światło dla irlandzkich inwestycji

Irlandczycy chcą w Gdańsku zarabiać, inwestować, ale też bawić się. Dlatego na dzień św. Patryka podświetlą miasto na zielono!
06.10.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Dzień św. Patryka świętowały: Zamek Śpiącej Królewny w paryskim Disneylandzie...

Irlandczycy wiedzą, jak sprzedać swój kraj na świecie. Weźmy dzień św. Patryka – święto narodowe Irlandii, które od dawna obchodzone jest nie tylko na Zielonej Wyspie i nie tylko w irlandzkich dzielnicach Nowego Jorku czy Chicago, ale na całym świecie, łącznie z gdańskimi pubami. Jeszcze do niedawna świętowaliśmy, popijając irlandzkie piwa czy tamtejszą whiskey i słuchając tradycyjnej muzyki folkowej. Teraz czas na... zielone iluminacje! To kolejny szalony irlandzki pomysł marketingowy. Działa!

Ambasador Irlandii w Polsce Gerard Keown.

Złota Brama zielona?

Irlandczycy zdążyli już oświetlić na zielono najbardziej ikoniczne budowle świata, z Jezusem w Rio de Janeiro, Krzywą Wieżą w Pizie i Wielkim Murem Chińskim włącznie. Czas na Gdańsk: w przyszłym roku – 17 marca 2016 r. – na zielono oświetlone będą ikoniczne miejsca w Gdańsku. Może to będzie Katownia, może Złota Brama, a może któryś z wiaduktów. W czasie niedawnej wizyty w Gdańsku ambasador Irlandii w Polsce Gerard Keown poruszył podczas spotkań z władzami miasta między innymi temat przyszłych zielonych iluminacji. Oczywiście Keown nie rozmawiał z prezydentem Gdańska wyłącznie o tym, mieli też dużo poważniejsze tematy. Ambasador rozmawiał też z Lechem Wałęsą, zwiedził Europejskie Centrum Solidarności, spotkał się z rektorem Uniwersytetu Gdańskiego i przedstawicielami biznesu.

Ambasador jest w Polsce od niedawna, więc jeździ po Polsce, poznając nasz kraj i jego potencjał. Lecz z całym szacunkiem należnym jego pracy: mieliśmy już w Polsce, w tym Gdańsku, świetnych ambasadorów Irlandii. To kibice piłkarscy, którzy przyjechali tu na Euro 2012 i nauczyli nas, jak być ze swoją drużyną na dobre i na złe. Irlandia grała podczas Euro fatalnie, przegrywając wszystkie mecze, a i tak kibice nie opuścili zespołu z ostatniego miejsca, śpiewając na cały głos „The group is upside down!” (tabela jest do góry nogami!). Polacy, którzy tak łatwo wieszają psy na biało-czerwonych, dostali solidną lekcję lojalności...

... Wielki Mur w Chinach...

Irlandczycy trzymają się razem

To, że Irlandczycy są sympatycznym, przyjaznym narodem potwierdza Lech Babula, menedżer gdańskiego oddziału irlandzkiej firmy FINEOS. Ta międzynarodowa korporacja z główną siedzibą w Dublinie zatrudnia w gdańskim oddziale, mieszczącym się w kompleksie biurowym Garnizon, dwudziestu kilku pracowników (programistów oraz testerów), którzy zajmują się tworzeniem i rozwojem systemów informatycznych dla branży ubezpieczeniowej.

– W Irlandii jest powiedzenie „We are all wearing green jerseys”, czyli wszyscy nosimy zielone koszulki – mówi Babula. – Irlandczycy, których los rozrzucił po całym świecie od USA po Nową Zelandię, są bardzo lojalni wobec kraju i swoich współobywateli. Tworzą autentyczne wspólnoty. Pomagają sobie, trzymają się razem.

Irlandia jest w pewnym sensie podobna do Polski, bo podobnie przez lata walczyła o niepodległość (od korony brytyjskiej) i długo była krajem rolniczym, który teraz postawił na nowoczesność, choćby w branży IT. Lecz nie tylko to nas łączy.

... wodospad Niagara w USA...

Współpraca przez Bałtyk

Irlandia jest wyspą, więc ma rozbudowany przemysł morski: portowy i stoczniowy. Co naturalnie sprawia, że Irlandczycy są zainteresowani robieniem interesów z Gdańskiem.

Dlatego w październiku do Gdańska przyjadą – w kilku grupach – przedstawiciele firm z branży morskiej: na początku JFC Marine (m.in. boje, latarnie i światła nawigacyjne) i Buttimer Engineering (m.in. projektowanie i instalacja terminali portowych). Poza Gdańskiem Irlandczycy odwiedzą także Gdynię, Kłajpedę i Rygę.

Warto zauważyć, że irlandzka technologia jest już obecna w naszych portach: sprzęt firmy Buttimer pracuje w Morskim Terminalu Masowym w Gdyni i Świnoujściu, a katamarany hydrograficzne Wildcat 40 pływają dla polskiej Marynarki Wojennej.

Pádraig Francis, zastępca szefa misji Ambasady Irlandii w Warszawie, mówi, że Gdańsk jest dla irlandzkiego biznesu strategiczny, bo jest najszybciej rozwijającym się kontenerowym portem bałtyckim, a więc i korytarzem dla irlandzkich firm handlujących z Polską, Czechami, Słowacją i Węgrami. – Poza tym pomiędzy Gdańskiem a Irlandią jest dziś pięć lotów w tygodniu – dodaje Francis. – Nic dziwnego, że irlandzkie firmy są zainteresowane handlem z Gdańskiem i całym regionem pomorskim. Priorytetem ambasady jest wzmacnianie tych więzi.

W sumie między Polską a Irlandią jest 55 połączeń lotniczych w tygodniu, a wymiana handlowa między krajami rośnie o 15-20 procent rocznie (w 2014 roku była liczona na 2,2 miliarda euro). Gdańsk ma więc szansę na przyciągnięcie nie tylko irlandzkich iluminacji, ale i irlandzkich inwestycji. A tymczasem: Slainte! (po irlandzku „na zdrowie!”).

... i luksusowy hotel Burj al Arab w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

 

TV

MEVO od kulis i życzenia. Rower metropolitalny ma już rok