Na tablicy brzmi napis: "Pamięci bohaterów Polaków, którzy w dniu 1 września 1939 wywlekani ze swoich mieszkań przez hitlerowców w tym budynku zwanym wówczas Viktoriaschule, byli torturowani i zamęczeni. Miejska Rada Narodowa, Gdańsk 1958"
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
Nasze miejsce pamięci
Była Victoriaschule mieści się przy ul. Kładki 24. Dziś jest to budynek Uniwersytetu Gdańskiego, w którym mieści się Międzynarodowe Centrum Badań nad Szczepionkami Przeciwnowotworowymi.
Uroczystość rozpoczęto od odśpiewania hymnu narodowego oraz modlitwy.
85. rocznica wybuchu wojny na Westerplatte. Premier Tusk: "Nigdy więcej samotności"
W swoim przemówieniu Monika Chabior podkreśliła, że dawna Victoriaschule to jedno z najważniejszych gdańskich miejsc pamięci.
- To tu 1 września 1939 roku uwięziono i katowano setki Polaków mieszkających w Wolnym Mieście Gdańsku. Dzisiaj trudno wyobrazić sobie to, co wydarzyło się tutaj 85 lat temu. Gdańscy Niemcy przygotowywali się do wojny od wielu lat - mówiła zastępczyni prezydenta Gdańska.
Przykład "zbrodni sąsiedzkiej"
Przypomniała, że gdańscy Niemcy przygotowywali się do wojny od wielu lat. Z wyprzedzeniem tworzono listy z nazwiskami osób, które miały zostać zatrzymane i aresztowane.
Hołd ofiarom Victoriaschule składa delegacja miasta. W pierwszym rzędzie, od lewej: Kamila Błaszczyk - radna, Monika Chabior - zastępczyni prezydenta Gdańska. Za nimi, od lewej: Piotr Grzelak - zastępca prezydenta Gdańska, Maximilian Kieturakis - radny
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
- W wrześniu 1939 roku rozpoczęły się masowe aresztowania i objęły one kilka tysięcy osób. W kolejnych dniach zapełniono cele gdańskiego więzienia i prowizorycznych obozów. Wcześniej wielu z nich przeszło przez piekło Viktoriaschule. Ofiary niejednokrotnie znały sprawców zbrodni. Oprawcami byli często znajomi i sąsiedzi, Historycy często nazywają ją „zbrodnią sąsiedzką” - powiedziała Monika Chabior.
Towarzystwo Przyjaciół Gdańska nie zapomni
Dodała, że Niemcy “uderzyli w te warstwy gdańskiej Polonii", które uważali za swoje "największe zagrożenie” tj. w duchowieństwo, nauczycieli, prawników, oficerów, ziemian, urzędników państwowych, członków organizacji społeczno-politycznych, działaczy polonijnych.
- Pamiętajmy o zamordowanych w czasie drugiej wojny światowej przedstawicielach Polonii Gdańskiej, o przedstawicielach Kaszubów i Pomorzan. Niech nasza obecność, kwiaty i znicze będą symbolami naszej wdzięczności za ich niezłomną postawę. Na zakończenie pragnę przede wszystkim podziękować opiekunowi pamięci o Polakach z Wolnego Miasta Gdańska - panu Piotrowi Mazurkowi, prezesowi Towarzystwa Przyjaciół Gdańska - za to, że możemy się tu spotykać i oddać cześć Polakom z Wolnego Miasta Gdańska - zaznaczyła zastępczyni prezydenta miasta.
Bez pamięci nie będziemy u siebie
W reakcji na te słowa Piotr Mazurek powiedział skromnie, że jego osoba nie jest tu wcale najważniejsza. Przypomniał, że Towarzystwo Przyjaciół Gdańska pielęgnuje pamięć o ofiarach Victoriaschule już od 50 lat.
Od pół wieku o Polakach prześladowanych w Victoriaschule pamięta Towarzystwo Przyjaciół Gdańska. Na zdjęciu prezes tej organizacji Piotr Mazurek
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
- Dla nas ważne jest, że
ponad 20 lat miasto Gdańsk zrozumiało, że Victoriaschule jest też ważnym miejscem. Wcześniej, tak naprawdę, spotykaliśmy się tutaj w gronie przedstawicieli Polaków gdańskich. Tych, którzy w Towarzystwie funkcjonowali przez lata.
Dzisiaj zostało tych osób już tylko kilka. Dzięki Bogu, dzisiaj gości u nas również na spotkaniu
pani Jadzia ze słynnej rodziny Muzyków. Najstarsza, można powiedzieć, w tej chwili osoba, która jeszcze jest w stanie uczestniczyć w obchodach. Niestety czas jest nieubłagany. Dzieje się, jak się dzieje, ale pamięć jest nas najważniejsza - zaznaczył szef TPG.
“Bojownikom o polskie słowo i kulturę” - oddano hołd nauczycielom z Wolnego Miasta Gdańska
Piotr Mazurek podkreślił, że najważniejsze jest, iż jako naród, jako Polacy, wciąż pamiętamy o takich miejscach jak Victoriaschule. - 85 lat to dla większości z nas tak naprawdę całe życie. Ale tak długo, jak my będziemy o tym pamiętać, tak długo będziemy u siebie - dodał.
ZOBACZ CAŁĄ UROCZYSTOŚĆ
W uroczystości przy b. Victoriaschule uczestniczyli m.in. zastępca prezydenta Gdańska ds. zrównoważonego rozwoju i gospodarki Piotr Grzelak, troje radnych: Kamila Błaszczyk, Maximilian Kieturakis, Andrzej Kowalczys, zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej Janusz Marszalec, prezes Fundacji Gdańskiej Jacek Bendykowski oraz zastępca dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności Przemysław Ruchlewski.
Ciemna historia szkoły dla dziewcząt
Victoriaschule, fundacyjna szkoła dla dziewcząt, dla wielu Polaków mieszkańców Wolnego Miasta było początkiem drogi do piekła: miejscem kaźni, katowania, śmierci, czy też ostatnim przystankiem przed obozem koncentracyjnym Stutthof.
Niemieckie, nazistowskie władze Wolnego Miasta Gdańska od 1 września 1939 roku zorganizowały w budynku Victoriaschule przejściowy obóz dla jeńców cywilnych. Jego załogę stanowili esesmani z oddziału specjalne Wachsturmbann "Eimann".
Już pierwszego dnia wojny przywieziono tutaj około 1000 Polaków, głównie mężczyzn aresztowanych w ramach akcji Tannenberg. Byli to ludzie, którzy już wcześniej ze względu na swoją działalność społeczno-polityczną wpisani zostali - jako wrogowie III Rzeszy - na specjalne listy proskrypcyjne.
Uczestnicy uroczystości przed b. siedzibą Victoriaschule, w środkowym rzędzie, z prawej Jadwiga Michałkiewicz z domu Muzyk z mężem Januszem Michałkiewiczem
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
Byli trzymani w piwnicach, salach lekcyjnych, sali gimnastycznej. Uwięzionych bito i poniżano. Na wolność wyszli tylko nieliczni, którzy mieli niemieckie związki rodzinne i zgodzili się podpisać deklarację lojalności wobec III Rzeszy.
Więziono tu harcerza Alfonsa (Alfa) Liczmańskiego (zamordowany w Granicznej Wsi), posła Volkstagu Antoniego Lendziona i jego dwóch synów (ojca rozstrzelano w marcu 1940 r. w Stutthofie), księży Bronisława Komorowskiego i Franciszka Rogaczewskiego (obaj rozstrzelani w Stutthofie na początku 1940 r.), Wiesława Arleta - urzędnika Komisariatu Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku.
Aresztowania objęły też pracowników polskich instytucji i firm: Polskich Kolei Państwowych, wśród nich Leona Droszyńskiego, Poczty Polskiej, Rady Portu i Dróg Wodnych, celników, bankowców, lekarzy i nauczycieli.
Za pierwszą ofiarę śmiertelną Victoriaschule uważa się działacza polonijnego Romana Ogryczaka, który zmarł wskutek pobicia.
Obóz przejściowy Victoriaschule zlikwidowano w połowie września 1939 roku. Przeszło przez niego kilka tysięcy Polaków z Gdańska i Pomorza oraz grupy Żydów z Gdańska, Gdyni i Wejherowa.