Przez wszystkie dni udało się rozegrać zdecydowaną większość zaplanowanych wyścigów. W większości klas wygrywali faworyci, choć nie obyło się bez niespodzianek.
W klasie 49er absolutnymi dominatorami byli Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk / AZS Poznań), którzy w Górkach Zachodnich żeglowali najlepiej i pewnie sięgnęli po tytuł mistrzowski.
- Świetnie nam się w Górkach Zachodnich żeglowało. Po czwartym miejscu na Pucharze Świata w Enoshimie, teraz zdobyliśmy tytuł mistrza Polski. Widać więc, że potrafimy utrzymać formę - mówi Buksak. Jesteśmy szczęśliwi, ale teraz musimy już szykować formę na grudniowe mistrzostwa świata w Nowej Zelandii.
Buksak i Wierzbicki nieoczekiwanie przegrali ostatni wyścig ze Staniulami - ojcem i synem. Mikołaj Staniul (YKP Gdynia) pływał z Pawłem Nowickim (TKŻ Toruń), ale ten nabawił się kontuzji. Nowickiego zastąpił Zdzisław Staniul, ojciec Mikołaja, olimpijczyk z Barcelony i Atlanty (1992 i 1996) w klasie 470.
- Pływanie z synem w jednej załodze to ciekawe doświadczenie. Na łódce klasy 49er nie siedziałem chyba 20 lat. Szybko jednak się dotarliśmy i udało się wygrać ostatni wyścig. Nie powiem, radość była wielka - cieszył się Zdzisław Staniul.
- To były bardzo udane mistrzostwa. Z jednej strony faworyci potwierdzili wysoką formę, ale nie zabrakło też niespodzianek, które są solą każdego sportu. Cieszy mnie szczególnie dobra postawa młodzieży, widać że szkolenie przynosi pożądane efekty. Mistrzostwa Polski za nami, ale to nie koniec żeglarskich emocji. Niedługo mistrzostwa świata w klasie RS:X, potem w Nowej Zelandii o medale mistrzostw świata walczyć będą żeglarze klasy 49er i 49er FX - mówi Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego.