• Start
  • Wiadomości
  • Zbigniew i Maciej Kosycarze - dwaj gdańscy fotoreporterzy, ojciec i syn, patronami tramwaju

Zbigniew i Maciej Kosycarze - dwaj gdańscy fotoreporterzy, ojciec i syn, patronami tramwaju

Zbigniew Kosycarz i Maciej Kosycarz zostali patronami nowego gdańskiego tramwaju nr 1067. To jeden z tych rzadkich przypadków, kiedy ustanowiono aż dwóch patronów dla jednego pojazdu. Dodatkowo na tory wyjechał inny tramwaj, który wprawdzie nie nosi imienia Kosycarzy, ale jego burty zostały oklejone grafikami nawiązującymi do fotograficznej spuścizny obu słynnych gdańskich fotoreporterów.  
11.12.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Hanna Kosycarz, wdowa po Macieju Kosycarzu, z bukietem kwiatów na chrzcie tramwaju, który od teraz nosi imię jej męża i teścia
Hanna Kosycarz, wdowa po Macieju Kosycarzu, z bukietem kwiatów na chrzcie tramwaju, który od teraz nosi imię jej męża i teścia
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Uroczystość chrztu tramwaju “Zbigniew i Maciej Kosycarze” odbyła się w piątek rano, 11 grudnia, na pętli tramwajowej przy ul. Witosa na Chełmie. Na zakończenie, uczestnicy wsiedli do tramwaju na krótką inauguracyjną przejażdżkę. Tramwaj ledwie ruszył - zaraz stanął i odmówił posłuszeństwa motorniczemu. Wyglądało na to, że się zepsuł.

- To pewnie sprawka Maćka - zażartował jeden z fotoreporterów. - On uwielbiał robić różne numery. 

W tramwaju rozległ się śmiech kilku osób.

W tym momencie wdowa po Macieju Kosycarzu, Hanna Kosycarz, spojrzała na zegarek: - Słuchajcie, jest dziewiąta. To przecież godzina, o której umarł Maciek.

Wśród zgromadzonych zapadła cisza.

Po chwili tramwaj ruszył w drogę. Po prostu znowu zaczął działać.

 

Syn w ślady ojca

Łączyły ich nie tylko więzy krwi, ale również wspólna pasja i miłość do Gdańska. Obaj za pomocą aparatów fotograficznych dokumentowali historię naszego miasta, obaj byli tu bardzo rozpoznawalni i na trwałe zapisali się w pamięci gdańszczanek i gdańszczan. Obaj - z czego byli niezwykle dumni - zostali laureatami tytułu Gdańszczanina Roku: Zbigniew w 1972, Maciej w 2009 r. Teraz mają wspólny tramwaj swojego imienia, jest to Pesa Jazz Duo nr 1067. Ojciec i syn - Zbigniew i Maciej Kosycarze - obaj zostali upamiętnieni w ten szczególny sposób jako autorzy niezliczonej liczby zdjęć opowiadających o Gdańsku i jego mieszkańcach, od pierwszych lat powojennych po naszą współczesność.

 

Wspólny tramwaj

Uroczystego odsłonięcia napisu z imionami i nazwiskiem patronów dokonali m.in. Piotr Borawski, zastępca prezydenta Gdańska oraz Hanna Kosycarz, żona Macieja wraz z synem Konradem. Sylwetkę patronów przypomniał Marek Wałuszko z portalu gdansk.pl, przyjaciel Macieja Kosycarza od lat licealnych. 

Głos zabrał również Michał Stąporek, zastępca redaktora naczelnego Trojmiasto.pl. To właśnie dziennikarze tego portalu wyszli z inicjatywą nazwania jednemu z gdańskich tramwajów imieniem Zbigniewa Kosycarza. Kiedy w marcu 2020 zmarł jego syn Maciej, przedstawiciele trójmiejskich fotoreporterów zwrócili się do prezydent Gdańska o uhonorowanie go w podobny sposób. Komisja ds. imion i wizerunków pod przewodnictwem Piotra Borawskiego zaproponowała, aby Zbigniew i Maciej Kosycarze mieli wspólny tramwaj swojego imienia. Aleksandra Dulkiewicz, po konsultacji z rodziną patronów zaaprobowała ten pomysł.

 

W pełnej krasie PESA imienia Zbigniewa i Macieja Kosycarzów
W pełnej krasie PESA imienia Zbigniewa i Macieja Kosycarzów
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

- Kiedy przyjechały do nas nowe tramwaje pojawił się pomysł, aby patronem jednego z nich został Zbigniew Kosycarz. Wtedy pani prezydent Aleksandra Dulkiewicz zadzwoniła do Macieja Kosycarza i powiedziała mu o tej inicjatywie – bardzo się ucieszył. Szukaliśmy dogodnego terminu na zorganizowanie uroczystości na wiosnę. Niestety choroba zabrała także Macieja. Cały Gdańsk wtedy płakał. Ale również wtedy pojawiła się idea, aby na jednym tramwaju jeździli Zbigniew i Maciej Kosycarz. I dzisiaj tę ideę urzeczywistniamy - mówił Piotr Borawski, zastępca prezydenta ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu.

Do idei wspólnego tramwaju nawiązał również Marek Wałuszko.

- Maciek, mówiąc o tej pasji ojca i mówiąc o tym, że był on pracoholikiem, czasami dawał do zrozumienia, że zbyt rzadko bywa w domu, że właściwie cały czas jest w pracy i że on jako dziecko marzył o tym, żeby spędzać z ojcem więcej czasu. Myślę, że dzisiaj to jest takie symboliczne spełnienie jego marzeń, bo już razem będą zawsze na tym tramwaju. Ojciec i syn razem będą przemierzać ulice Gdańska - mówił Maciej Wałuszko. 

 

Uroczystość pełna wspomnień 

- Bardzo się cieszę, że tych dwóch wybitnych fotoreporterów, tych dwóch wybitnych znawców Gdańska, a także organizatorów życia publicznego w naszym mieście, którzy bardzo często zabierali głos w ważnych sprawach dotyczących Gdańska, którzy żyli tym miastem i którzy byli tak w tym mieście kochani i lubiani, dzisiaj będą patronami tramwajów. Myślę, że to odzwierciedla ich dusze i ich codzienne życie, gdzie wszędzie było ich pełno, gdzie każdy ich codziennie gdzieś spotykał i gdzieś codziennie widział. Od dzisiaj każdy będzie mógł, właściwie w każdym zakątku naszego miasta zobaczyć ich na burcie tramwaju - mówił Piotr Borawski, zastępca prezydent Gdańska.

Sylwetki Zbigniewa i Macieja Kosycarzy przypomniał Marek Wałuszko z portalu gdansk.pl, który miał okazję poznać ich obu.

- Maciej, jak wielokrotnie podkreślał był fotoreporterem. Fotoreporterem był także jego ojciec - Zbigniew. Właśnie to fotoreporterstwo ten zawód, a właściwie trudno to nazwać zawodem, ta pasja, to jakby scalenie życia z zawodem, charakteryzuje jednego i drugiego. Oni unieśmiertelniali to co widzimy przez jedną pięćsetną, jedną tysięczną sekundy. Zatrzymywali to na chwilę, a po latach pozwalali nam odzyskiwać pamięć. Pozwalali nam przeżywać to na nowo, odzyskiwać też emocje z tamtych chwil - radosne, smutne, wesołe, tragiczne, ale zawsze prawdziwe. Bo taka jest magia fotografii i taka jest magia tego zawodu. To są dziennikarze, którzy opowiadają świat obrazami fotograficznymi - podkreślił Marek Wałuszko.  

 

ZOBACZ FOTOGALERIĘ:

 

W imieniu dziennikarzy portalu Trojmiasto.pl, którzy wnioskowali o nadanie tramwajowi imienia Zbigniewa Kosycarza, głos zabrał Michał Stąporek, zastępca redaktora naczelnego tego portalu.

- Bardzo żałuję, że dzisiaj jest taka uroczystość, bo myślałem, że Maciek dostanie swój tramwaj za 30 lat, a nie teraz. Ma tramwaj z tatą, którego bardzo kochał. Tata był dla niego autorytetem. Maciej najbardziej dumny był z tytułu Gdańszczanina Roku, bo jego tata też ten tytuł miał - mówił Michał Stąporek.  

- Trudno byłoby znaleźć człowieka, który zna więcej ludzi, ale równie trudno znaleźć człowieka, którego by znały takie tłumy jak Maćka Kosycarza. To bardzo piękne jest być wśród ludzi, być z ludźmi. To również stwarza ogromną nadzieję, wręcz pewność, że pamięć o Maćku będzie trwała wiecznie, bo przecież tak długo żyjemy jak długo o nas inni pamiętają. O Maćku Gdańsk, gdańszczanie i gdańszczanki myślę, że będą pamiętać bardzo długo, a patronowanie tramwajowi tylko temu procesowi pomoże - mówił radny Miasta Gdańska Andrzej Stelmasiewicz.  

 

Tramwaj im się należy

W uroczystości uczestniczył Jacek Karnowski, prezydent Sopotu i Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydent Sopotu.  

- Niestety w Sopocie już nie jeździ tramwaj. Kiedyś jeździł, nawet znam jedno zdjęcie Zbyszka Kosycarza przedstawiające tramwaj w Sopocie. Także ten tramwaj nie będzie mógł do nas dojechać, ale mamy na końcu mola fotopomnik dwóch zdjęć Zbyszka i Macieja. Myślę, że to takie miejsce szczególne w Sopocie i zapraszam do obejrzenia tego fotopomnika na samym końcu mola tam, gdzie Polska się zaczyna. Cóż... my trochę zazdrościmy, że jeden i drugi robili za dużo zdjęć w Gdańsku, a za mało w Sopocie, ale tramwaj im się należy - powiedział Jacek Karnowski.  

 

 

Tata zamiast nimi jeździć, fotografował 

Konrad Kosycarz, syn Macieja i wnuk Zbigniewa przyznał, że jego ojciec niezbyt często korzystał z tramwajów, co nie znaczy, że ich nie zauważał w życiu miasta.

- Szczerze mówiąc, tata rzadko jeździł tramwajem. Zawsze, kiedy mu się zdarzyło, to pytał się, gdzie się kupuje bilet? Nigdy nie mógł zapamiętać czy u kierowcy, czy na przystanku, czy w kiosku. Ale to tylko dlatego, że zamiast jeździć tymi tramwajami, to je gonił. Gonił je, żeby zrobić zdjęcie czy to nowemu tramwajowi, który zyskiwał nowego patrona, czy staremu, który odchodził. Myślę, że tata patrzy gdzieś z góry na to wydarzenie, na ten tramwaj. Nie wiem, wątpię szczerze mówiąc, czy tam, gdzie jest, są takie wypasione tramwaje. Natomiast mam nadzieję, że ci patronowie, dzięki nim tramwaj nr 1067 nigdy się nie wykolei, nigdy się nie zderzy i będzie jeździł tak długo, aż już będzie tak stary, że się zepsuje - mówił Konrad Kosycarz.  

 

Zdjęcia na tramwajach, ekranach i plakatach  

Podczas uroczystości zaprezentowano też drugi pojazd upamiętniający dorobek Zbigniewa i Macieja Kosycarzów. Po mieście kursuje tramwaj N8C oklejony grafiką przedstawiającą wybrane zdjęcia zrobione przez obu fotoreporterów. Przez najbliższe dni, na zamontowanych w obu tramwajach monitorach, będzie też wyświetlany film pokazujący mały wycinek ich fotograficznego dorobku. Dodatkowo w pozostałych gdańskich tramwajach pojawią się plakaty pokazujące niektóre fotografie.

 

Dwa tramwaje na pętli na Chełmie. Pierwszy, nowy - nosi imię Zbigniewa i Macieja Kosycarzów. Drugi - starszy, jest ruchomą wystawą prac obu fotoreporterów, ponieważ oklejono go grafikami pokazującymi ich zdjęcia z różnych okresów życia Gdańska
Dwa tramwaje na pętli na Chełmie. Pierwszy, nowy - nosi imię Zbigniewa i Macieja Kosycarzów. Drugi - starszy, jest ruchomą wystawą prac obu fotoreporterów, ponieważ oklejono go grafikami pokazującymi ich zdjęcia z różnych okresów życia Gdańska
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

- Miło mi poinformować, że mamy też drugi tramwaj. Troszeczkę starszego typu, ale z niezwykłą galerią. Galerią zdjęć Zbigniewa i Macieja Kosycarzy. Podzieliliśmy je w sposób szczególny, ponieważ te czarno-białe zdjęcia pana Zbigniewa obrazują jeszcze czasy PRL. Natomiast te nowsze, kolorowe to są zdjęcia, które pokazują Gdańsk lat 90-tych tego wieku - tłumaczył Piotr Borawski, zastępca prezydenta Gdańska.  

 

Ojciec i syn, zawsze z aparatem

Zbigniew przybył do Gdańska w 1945 roku. Od pierwszych dni tworzył fotograficzną kronikę regionu. Mówiono o nim „latający fotoreporter”. Przez całe życie zawodowe był związany z „Głosem Wybrzeża”, ale publikował też w wielu innych tytułach. Maciej urodził się w Gdańsku. Od młodości nie rozstawał się z aparatem fotograficznym. I choć miał wiele pomysłów na życie, poszedł w ślady ojca. Rozpoznawalny po bujnej czuprynie, uśmiechnięty i życzliwy, był wszechobecny. W połowie lat 90. XX w. Maciej założył agencję fotograficzną Kosycarz Foto Press KFP, która polskim i zagranicznym mediom dostarcza zdjęcia, nie tylko ze zbiorów obu Kosycarzów. Powołał też Pomorski Konkurs Fotografii Prasowej im. Zbigniewa Kosycarza Gdańsk PRESS PHOTO, jeden z najstarszych konkursów fotografii prasowej w kraju. Zasoby obu Kosycarzów to nieprzebrane źródło wiedzy. Miano marki zyskały albumy z serii „Fot. Kosycarz. Niezwykłe zwykłe zdjęcia”, przywracające pamięć o ludziach, miejscach i wydarzeniach z dziejów powojennego Gdańska i regionu. Obu uhonorowano najwyższymi laurami - tytułem Gdańszczanina Roku, Medalem Księcia Mściwoja II oraz nagrodami artystycznymi. Są pochowani na cmentarzu w Oliwie.

 

Zdjęcia Zbigniewa i Macieja Kosycarzów jako ozdoba gdańskiego tramwaju
Zdjęcia Zbigniewa i Macieja Kosycarzów jako ozdoba gdańskiego tramwaju
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

TV

Gdańskie cmentarze na Wszystkich Świętych