• Start
  • Wiadomości
  • Zakład Utylizacyjny w Gdańsku: śmierdzi, ale przestanie. Na razie przepraszamy

Zakład Utylizacyjny w Gdańsku: śmierdzi, ale przestanie. Na razie przepraszamy

Jeszcze przez dwa miesiące odór z wysypiska w Szadółkach będzie intensywny, póżniej ma już być lepiej - zapewniają władze Zakładu Utylizacyjnego i miasta Gdańska. Zapowiadają też szereg inwestycji, które zmniejszą dotychczasowe uciążliwości. I przepraszają za nie mieszkańców Gdańska.
14.09.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Zakład Utylizacyjny w Gdańsku. Problemy, plany, inwestycje

- Mieszkańcy pytają nas, kiedy Szadółki przestaną tak intensywnie śmierdzieć - mówi Wojciech Głuszczak prezes zarzadu Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku. - Źródłem trwającego od kilku tygodni odoru jest zawilgocenie placu dojrzewania kompostu podczas lipcowej powodzi. Jeśli warunki atmosferyczne nas nie zaskoczą, to najpóźniej za 60 dni uciążliwości powinny być znacznie mniej odczuwalne. Tyle czasu potrzebujemy na przerobienie przemoczonych odpadów biodegradowalnych.


Plac dojrzewnia kompostu. To jest problem

Odór z Szadółek - znacznie bardziej odczuwalny na większym obszarze Gdańska po lipcowej powodzi, kiedy w niektórych miejscach spadło 120 mm wody na godzinę - jest jednak problemem towarzyszącym mieszkańcom dzielnic mieszczących się w pobliżu Szadółek od lat i to oni domagają się od władz ZU i miasta rozwiązania tego problemu.

- Nie dzielmy problemów odorowych na czas sprzed i po powodzi w lipcu 2016 roku - mówi Jarosław Paczos, prezes Stowarzyszenia Sąsiadów Zakładu Utylizacyjnego Gdańsk Szadółki. - O problemach związanych z placem dojrzewania kompostu mówiliśmy już cztery lata temu, od dwóch lat rozmawiamy o zadaszeniu placu. Są obietnice, ale potrzebne są inwestycje, które długofalowo rozwiążą ten problem.

- Źródeł problemu jest kilka - tłumaczy prezes Głuszczak. - Część z nich mamy pod kontrolą, z dwoma musimy się zmierzyć. Kontrolujemy problem gazu emitowanego ze składowiska: dzięki modernizacji i 300 studniom odgazowujacych jest lepiej. Radzimy sobie z uciążliwym powietrzem z hali kompostowni i zbiornikami na odcieki z placu dojrzewania oraz ze składowiska. Problemem do rozwiązania pozostaje plac dojrzewania kompostu znajdujący się na otwartej przestrzeni i wyładunki - przerzucanie odpadów organicznych.

Wojciech Głuszczak prezes Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku

Śmierdzi, ale przestanie. Na razie przepraszamy

Plac dojrzewania kompostu przestanie być uciążliwy dla mieszkanców Gdańska w trzecim kwartale 2018 roku, bo spółka rozpoczyna inwestycje, które mają zredukować smród z Szadółek.

Plany Zakładu Utylizacyjnego:

  • 2017 rok - likwidacja placu dojrzewania kompostu
  • 2018 rok - budowa nowej hermetycznej kompostowni (w miejscu placu dojrzewania)
  • 2019 rok - kolejna rozbudowa systemu odgazowania składowiska
  • 2020 rok - budowa spalarni odpadów
  • 2021 rok - rozbudowa podczyszczalni odcieków.

- Zakład Utylizacyjny przeprasza wszystkich mieszkańców odczuwających uciążliwości wysypiska - mówi Maciej Jakubek zast. dyrektora ds. technicznych w Zakładzie Utylizacyjnym. - Zapewniamy, że likwidacja uciążliwego placu dojrzewania kompostu poprawi ich sytuację. Już opróżniamy plac, przekazując 100 ton dziennie odpadów na zewnątrz, do innych zakładów. W połowie przyszłego roku powinien być pusty i stać się miejscem budowy. Dzięki nowej kompostowni nie będziemy zależni od warunków atmosferycznych: wiatru, ulewy, mrozów. Inwestycja pozwoli nam również neutralizować uciążliwe powietrze. Jej koszt to 25 mln zł.

Maciej Jakubek zapewnia też, że choć wyspisko śmierdzi, z badań przeprowadzonych przez Gdański Uniwersytet Medyczny i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wynika, że nie oddziaływuje negatywnie na zdrowie mieszkańców Gdańska.

- Trafiają do nas informacje od mieszkańców, że odczuwają skutki sąsiedztwa wysypiska - ripostuje Jarosław Paczos. - Skarżą się na bóle główy, złe samopoczucie, mówią o mdłościach i wymiotach u dzieci. Nie znam wyników badań, z których wynika że wyspisko nie szkodzi, ale już samo życie w odorze jest wystarczająco uciążliwe.

Prezydent Andrzej Bojanowski sąsiad Szadółek

Bojanowski. Szadółki, wiem czym to pachnie

- Jestem sąsiadem Szadółek, znam uciążliwości z tym związane - przyznaje Andrzej Bojanowski zast. prezydenta Gdańska ds polityki gospodarczej. - Kiedy powstawał otwarty plac dojrzewania kompostu, takie były techonologie i tak działały. To był błąd, ale wtedy nie mieliśmy innych możliwości. Tak samo jak nie braliśmy pod uwagę róży wiatrów i posadowienia zakładu w miejscu, gdzie są niekorzystane warunki pogodowe. Teraz modernizujemy co można, a wszystkie działania "antyodorowe" przygotowywane i wdrażane są po konsultacjach i akceptacji Rady Interesariuszy Zakładu, w tym przedstawicieli mieszkańców.

Wysypisko śmieci w Szadółkach istnieje od 1973 roku - szacuje się, że do dzisiaj trafiło tam około 10 mln ton odpadów. W najbliższych latach na terenie zakładu planowana jest budowa spalarni odpadów (zakończenie planowane jest na rok 2020). Połowa potrzebnych środków pochodziłaby z Unii Europejskiej, resztę ma dołożyć miasto. Docelowo nowoczesna spalarnia, obsługująca przede wszystkim Gdańsk, będzie mogła przetwarzać do 160 tysięcy ton odpadów rocznie.

TV

Mieszkańcy włączają się w rewitalizację Biskupiej Górki