• Start
  • Wiadomości
  • ŻYWIE BIEŁARUŚ! NIECH ŻYJE BIAŁORUŚ! Poruszająca wystawa ECS, warto zobaczyć

ŻYWIE BIEŁARUŚ! NIECH ŻYJE BIAŁORUŚ! Poruszająca wystawa ECS, warto zobaczyć

Rok temu ludzie w Białorusi wyszli na ulicę, po tym jak ich prezydent, sprawujący urząd od 27 lat, sfałszował wybory w imię utrzymania władzy. Tysiące Białorusinek i Białorusinów za marzenia o wolności zapłaciło wysoką cenę represji, więzienia, przymusowej emigracji, a nawet śmierci. Diaspora białoruska w Gdańsku rośnie z tygodnia na tydzień, to dla nich i dla nas samych jest ta wystawa - ŻYWIE BIEŁARUŚ! NIECH ŻYJE BIAŁORUŚ!
21.08.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
- Cieszcie się Gdańskiem, rozwijajcie się w Gdańsku, rozwijajcie nas - mówiła podczas wernisażu do wspólnoty białoruskiej mówiła Monika Chabior, zastępczyni prezydenta Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania
- Cieszcie się Gdańskiem, rozwijajcie się w Gdańsku, rozwijajcie nas - mówiła podczas wernisażu do wspólnoty białoruskiej mówiła Monika Chabior, zastępczyni prezydenta Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania
Piotr Wittman/www.gdansk.pl

 

- Dziś wszyscy jesteśmy Białorusinami - mówił Basil Kerski, dyrektor ECS i współkurator wystawy, podczas wernisażu, na który 18 sierpnia 2021 roku do ECS licznie przybyła białoruska społeczność, z dziećmi w wózkach przyozdobionych biało-czerwono-białymi wstążeczkami, z rewolucyjnymi hasłami na koszulkach i flagami biało-czerwono-białymi. - My dziś musimy wykazać solidarność z tymi, których wolność jest warunkiem naszej wolności.

Przygotowanie wystawy ŻYWIE BIEŁARUŚ! NIECH ŻYJE BIAŁORUŚ! było dla zespołu ECS jednym z bardziej emocjonujących projektów. Niełatwa jest dokumentacja rewolucji, która wciąż trwa.

 

Informatyczka, dziennikarz, flecistka

Wyjątkowo brzemienne w skutkach wybory prezydenckie w Białorusi odbyły się 9 sierpnia 2020 roku. Niedługo później Aleksandr Łukaszenka, prezydent urzędujący nieprzerwanie od 1994 roku, ogłosił swoje kolejne zwycięstwo. Następnego dnia na ulice Mińska oraz innych białoruskich miast wyszli pokojowo protestujący ludzie, dla których prawdziwą zwyciężczynią wyborów była kontrkandydatka Łukaszenki - Swiatłana Cichanouska.

Nie był to pierwszy zryw wolnościowy Białorusinek i Białorusinów. Czternaście lat wcześniej była tzw. dżinsowa rewolucja, zwana też „chabrową”, także w kontekście wyborów prezydenckich. A potem kolejne – w 2010 i 2015 roku.

Tym razem jednak skala pokojowych protestów była dużo większa, a autorytarny reżim odpowiedział represjami na skalę niewyobrażalną dla obywateli i opinii międzynarodowej.

I to o tych ludziach, którzy Aleksandrowi Łukaszence powiedzieli „nie”, jest właśnie wystawa ŻYWIE BIEŁARUŚ! NIECH ŻYJE BIAŁORUŚ!

- Ta rewolucja przemówiła do mnie historiami konkretnych ludzi, co ma zupełnie inną moc niż oglądane w telewizji ruchome obrazy tłumów na ulicach, za którymi ugania się policja - mówi Mirosław Miłogrodzki, artysta grafik odpowiedzialny za scenografię i projekt graficzny.

- Tak, bardzo przejmujące są te historie. Twarze tak zwanych zwyczajnych ludzi i krótkie relacje, kim są i jak ich los odmieniła rewolucja, znajdziecie Państwo na balustradzie przed wejściem głównym do ECS - mówi Katarzyna Żelazek, redaktor wystawy. - Przedsiębiorca, emerytka, anglistka, informatyczka, dziennikarz, flecistka, dwukrotna medalistka olimpijska, poeta… Czytałam i płakałam.

 

Ina, która stała się flagą

- Ina, kobieta, która stała się flagą - dwie współkuratorki wystawy, Monika Krzencessa-Ropiak i Agnieszka Bacławska-Kornacka, obie z Działu Archiwum i Organizacji Wystaw ECS, chórem wskazują najbardziej przejmującą dla nich historię opowiedzianą na wystawie.

Ina to młoda kobieta, matka dwójki małych dzieci, która stała się jednym z symboli białoruskiego protestu, bo - jak mówi - poczuła, że ma prawo do ojczyzny. Białą ślubną suknię na wysokości pasa pomalowała na czerwono i w ten sposób cała stała się flagą biało-czerwono-białą. Warto zajść do galerii Mesa i obejrzeć reportaż opowiadający jej historię. Finał dopisało życie - Ina z dziećmi, pakując do plastikowych toreb to, co najpotrzebniejsze, musiała uciekać z Białorusi.

Dużo na tej wystawie jest odniesień do kolorystyki flagi, tak podobnej do naszej, polskiej.

Naród białoruski idzie po wolność pod barwami biało-czerwono-białymi. Ta kolorystyka, pamiętająca czasy pierwszego niepodległego państwa białoruskiego z 1918 roku, dziś uznawana jest przez władzę za nielegalną.

Reżim Łukaszenki używa innych symboli - to dwa poziome pasy, na górze czerwony, na dole zielony, a przy drzewcu ornament ludowy w kolorze czerwonym na białym tle. To flaga z czasów komunistycznych, z której usunięto jedynie sierp i młot.

Represje grożą nie tylko za biało-czerwono-białą flagę, ale i inne atrybuty w tym kolorze, jak bransoletki, wstążki czy nawet skarpetki. Białorusinki i Białorusini, uciekając z ojczyzny, zabierają je ze sobą na emigrację, gdzie dalej służą one jako znak rozpoznawczy i wyraz solidarności. Zwiedzający znajdą atrybuty rewolucji w gablotach stojących w holu głównym.



Kaciaryna, Daria i Raman

Dla Moniki Krzencessy-Ropiak drugim bardzo mocnym obrazem białoruskiej rewolucji są dwie dziennikarki - Kaciaryna i Daria, których historię również opowiedziano w galerii Mesa.

- Zdjęcia dziennikarek Biełsat TV, pięknych młodych dziewczyn zamkniętych w klatce na sali sądowej, są porażające. Kontrast młodości, szczerości i tej klatki był dla mnie szokującym doświadczeniem - Monika Krzencessa-Ropiak opowiada o dziewczynach, które zatrzymane podczas relacjonowania protestów, oskarżone o ich organizację, teraz odsiadują dwuletnie wyroki w kolonii karnej, obszywając mundury dla służb specjalnych. - Znamienne, że na zdjęciach z manifestacji widać wiele młodych kobiet. Godna podziwu jest ich odwaga.

I jeszcze Raman Bandarenka - aktywista, twórca murali, który uczył dzieci rysunku. Sprzeciwiał się usunięciu z osiedla biało-czerwono-białych symboli narodowych jednoczących opozycję. Zmarł po pobiciu przez grupę niezidentyfikowanych mężczyzn w cywilnych ubraniach i maskach na twarzy. Władza nie chciała wydać ciała rodzinie.

- Myślę o nim jako o bohaterze, który nie umarł - mówi Agnieszka Bacławska-Kornacka. - Na filmie zobaczycie Państwo, jak tłum klaszcze, gdy trumna z jego ciałem wyprowadzana jest z cerkwi. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Ludzie krzyczeli: „Bohaterowie nie umierają”.

 

- Ta rewolucja przemówiła do mnie historiami konkretnych ludzi, co ma zupełnie inną moc niż oglądane w telewizji ruchome obrazy tłumów na ulicach, za którymi ugania się policja - mówi Mirosław Miłogrodzki, artysta grafik odpowiedzialny za scenografię i projekt graficzny
- Ta rewolucja przemówiła do mnie historiami konkretnych ludzi, co ma zupełnie inną moc niż oglądane w telewizji ruchome obrazy tłumów na ulicach, za którymi ugania się policja - mówi Mirosław Miłogrodzki, artysta grafik odpowiedzialny za scenografię i projekt graficzny
Piotr Wittman/www.gdansk.pl

 

Marija i Aleksandr

Na wernisaż wystawy ŻYWIE BIEŁARUŚ! NIECH ŻYJE BIAŁORUŚ! przyszli Marija i Aleksandr, którzy są w Gdańsku od półtora miesiąca. Wyjechali z Mińska zaraz po tym, jak ich starszy synek odebrał świadectwo ukończenia pierwszej klasy. On jest programistą, ona opiekuje się dziećmi. Mówią, że są w świetnej sytuacji, bo nie musieli uciekać, tylko mieli czas, żeby przygotować się do podróży.

W galerii Mesa z plecaka, ofiarowanego przez jednego z białoruskich aktywistów, niczym łuna wydobywa się ojczyzna w postaci barw narodowych.

- Z opowieści Białorusinek i Białorusinów wiemy, że w plecakach tych osób, które musiały uciekać, najwięcej miejsca w symbolicznym znaczeniu tego słowa zajmowała ojczyzna, ciążąc im i uskrzydlając jednocześnie - mówi Agnieszka Kornacka-Bacławska.

Dlaczego Marija i Aleksandr emigrowali? Bo w Białorusi trudno żyć, władza łamie wszelkie reguły, na każdego znajdzie się paragraf. Wspierali obywatelski ruch kontroli wyborów, spisując pod lokalem wyborczym liczbę głosów oddanych na niepodległościowych kandydatów. Oficjalne wyniki nijak się miały do ich rachunków.

- Nie spodziewaliśmy się, że tak będzie, ale dobrze nam tu - mówi Marija.

Ze wspólnotą białoruską w Trójmieście w stałych relacjach pozostaje Kacper Dziekan z Wydziału Kultury Obywatelskiej ECS, wschodoznawca, współkurator wystawy. Trudno podać precyzyjne dane, ale szacuje się, że jej liczebność osiągnęła 2,5 tys.

- Już w trakcie tworzenia wystawy czuliśmy bardzo duże poruszenie, jak ważne jest dla Białorusinek i Białorusinów to przedsięwzięcie. Ofiarowywali nam kolejne eksponaty w poczuciu dumy i wdzięczności, że ich historia będzie opowiedziana - mówi Kacper Dziekan.

- To ważne, żeby być razem - potwierdza Marija.

- Cieszcie się Gdańskiem, rozwijajcie się w Gdańsku, rozwijajcie nas - podczas wernisażu do wspólnoty białoruskiej mówiła Monika Chabior, zastępczyni prezydenta Gdańska ds. rozwoju społecznego i równego traktowania.

 

ŻYWIE BIEŁARUŚ! NIECH ŻYJE BIAŁORUŚ!

  • wstęp wolny
  • trzy przestrzenie w ECS: na balustradzie przy wejściu głównym do budynku, w holu i galerii Mesa (za kasami w lewo, obok sklepu muzealnego)
  • opisy zrealizowano w trzech językach – polskim, białoruskim i angielskim
  • zespół kuratorski: Basil Kerski, Kacper Dziekan, Monika Krzencessa-Ropiak, Agnieszka Bacławska-Kornacka
  • scenografia i projekt graficzny: Mirosław Miłogrodzki
  • Dziękujemy telewizji Biełsat TV oraz przyjaciołom - Białorusinkom i Białorusinom, których imiona ze względów bezpieczeństwa muszą pozostać anonimowe, a którzy wsparli nas w organizacji ekspozycji

Tekst pochodzi ze strony internetowej Europejskiego Centrum Solidarności

 

NASZA FOTOGALERIA Z OTWARCIA WYSTAWY:

 

TV

W historycznym miejscu byłej Stoczni Gdańskiej nadal buduje się statki