Lechia - Motor. Jak padła ta bramka
Przegrana była pechowa i do tego bardzo przykra, bo w doliczonym czasie gry. Cała drużyna Motoru Lublin szalała z radości, ponieważ takiego sukcesu się chyba w sumie nie spodziewała. Lechia rozpoczynała ten mecz jako faworyt i gdyby wygrała, zostałaby liderem Fortuna 1. Ligi. A tak liderem został Motor, który po dwóch kolejkach ma dwa zwycięstwa.
Tuż po zakończeniu regulaminowych 90 minut, już w doliczonym czasie gry, defensywny pomocnik Lechii Joeri de Kamps zbyt łatwo stracił piłkę na własnej połowie. Poszła kontra lewą stroną, płaskie dośrodkowanie w pole karne - prosto pod nogi wbiegającego Bartosza Wolskiego, który płaskim plasowanym strzałem zdobył zwycięską bramkę dla Motoru. Uderzenie było doskonałe, może nie bardzo mocne, ale bardzo trudne dla bramkarza, bo odchodzące do prawego boku bramki. Piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. Młody, 18-letni bramkarz Lechii Antoni Mikułko był bez szans. Starsi golkiperzy na jego miejscu też by nie byli w stanie obronić.
Co z tą Lechią? Lechia to zgroza czy wielki potencjał? Rozmowa Agnieszki Michajłow
Dlaczego ten mecz tak się ułożył
Lechia zaczęła to spotkanie z animuszem. Miała przez większość czasu tzw. optyczną przewagę. Jednak do Gdańska przyjechały wysokie i silne chłopy z Lublina, które potrafią bronić swojego pola karnego, a do tego kontrować. Motor dużo i umiejętnie faulował. To niestety bardzo skuteczna metoda, stosowana w tej dyscyplinie sportu od początku jej istnienia.
Gdańszczanom zabrakło przede wszystkim jakości pod bramką rywali, zwłaszcza przy wykańczaniu akcji.
STATYSTYKI MECZU:
- strzały na bramkę: 11 do 10
- strzały celne: 3 do 3
- posiadanie piłki: 60 do 40
- spalone: 3 do 3
- rzuty rożne: 9 do 2
- faule: 11 do 20
Cztery gole Lechii w Głogowie i pozycja wicelidera, hat-trick Luisa Fernandeza
Lechia na razie na huśtawce
Bądźmy uczciwi: zespołu Lechii jeszcze trzy tygodnie wcale nie było. Nie miał obozu przygotowawczego, nie miał kiedy dobrze przećwiczyć warianty taktyczne, ani zbudować wzajemnego zrozumienia między zawodnikami. Polska piłka ligowa nie widziała chyba jeszcze takiego eksperymentu. Wszystko budowane jest w biegu, do formującej się drużyny dołączą nowi zawodnicy - i bardzo dobrze, bo szczególnie w obronie tego potrzeba. Kto jest odpowiedzialny za to zamieszanie? Zdecydowanie poprzedni właściciel klubu. Nowemu warto dać kredyt zaufania, nie ma zresztą innego wyjścia.
Na razie będziemy świadkami takiej huśtawki. Dość pewne wyjazdowe spotkanie z Chrobrym w Głogowie, a tydzień później wpadka na własnym boisku z rywalem, który nie jest przecież dużo silniejszy od tego poprzedniego.
Lechia. Fundusz z Emiratów potwierdził, zakup klubu. Mówią, dlaczego wybrali Gdańsk
Dobra atmosfera na trybunach - a może być lepiej
Szkoda tej przegranej ze względu na kibiców, których na mecz przyszło nadspodziewanie dużo. Klub zgłosił imprezę na osiem tysięcy osób. Było więcej, niektórzy musieli odejść spod kas z przysłowiowym kwitkiem. Dodajmy do tego dobrą atmosferę na trybunach. Wszystko było super poza kanonadą fajerwerków, przygotowaną przez sektor kiboli. Walić racami bezpośrednio w dach stadionu, ryzykując pożar i nieobliczalne skutki? Weźcie wy się panowie puknijcie w głowę.
Nie wiem, co klub zrobi, żeby przeprosić się z kibicami dla których zabrakło biletów. Coś zrobić musi, i to pilnie. Są fachowcy od marketingu - niech wymyślają. Prawda jest taka, że w Gdańsku na mecze Ekstraklasy przychodziło często mniej osób, niż było teraz, po spadku, na inaugurację 1. Fortuna Ligi. Potencjał jest, warto to docenić.
LECHIA GDAŃSK : MOTOR LUBLIN 0-1
28 lipca 2023, 20:30
Polsat Plus Arena Gdańsk
widzów: 7998
- bramka: Bartosz Wolski, 90
LECHIA: 83. Antoni Mikułko - 11. Dominik Piła, 26. Bartosz Brzęk, 99. Tomasz Neugebauer, 23. Miłosz Kałahur - 19. Bassekou Diabaté, 30. Miłosz Szczepański (72, 8. Rifet Kapić), 6. Jan Biegański, 10. Luis Fernández, 79. Kacper Sezonienko (72, 20. Conrado) - 9. Łukasz Zjawiński.
MOTOR: 53. Łukasz Budziłek - 17. Filip Wójcik, 4. Przemysław Szarek, 21. Sebastian Rudol (46, 25. Bartosz Zbiciak), 24. Filip Luberecki - 26. Michał Król, 37. Mathieu Scalet (76, 73. Jakub Lis), 22. Kamil Wojtkowski (46, 68. Bartosz Wolski), 10. Rafał Król, 77. Piotr Ceglarz (72, 7. Mariusz Rybicki) - 19. Kacper Wełniak (57, 99. Kacper Śpiewak).
- żółte kartki: Fernández, Piła - Rudol, R.Król, Śpiewak.
- sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)