Z naszą kamerą i sprzętem fotograficznym wspięliśmy się po wąskich i stromych schodach aż nad sklepienia nawy południowej, pod sam dach kościoła św. Mikołaja w Gdańsku. Znaleźliśmy się na przestronnym poddaszu. Jeszcze nie w niebie, a już nie na ziemi. Tu, chodząc po drewnianych pomostach, wspierając się o ogromne, wiekowe, drewniane belki dokładnie mogliśmy obejrzeć świeżo naprawione sklepienia świątyni. Ich remont był koniecznością. Świątynia w październiku 2018 r. została zamknięta w obawie przed katastrofą budowlaną. Liturgia i wierni wrócili tu dopiero w sierpniu 2019 r. Wciąż jednak nawa południowa wyłączona jest z użytkowania. Oddzielono ją od reszty kościelnej przestrzeni plandekami.
Zobacz relację wideo:
Tuż po awarii konstrukcji kościoła pękające sklepienia w kościele podparto dla bezpieczeństwa wysokim, drewnianym rusztowaniem, ale od początku było wiadomo, że docelowym zadaniem będzie gruntowny remont sklepień. Przeprowadzono go w tym roku. Właśnie teraz w grudniu, przed Świętami Bożego Narodzenia naprawiono cztery pola sklepienne, które zostały najbardziej uszkodzone w 2018 roku.
- Przez ostatnie pięć miesięcy, tak naprawdę, nie widzieliśmy ogromu prac, który był tutaj wykonany, dzięki dotacji ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego - tłumaczy o. Michał Osek OP, przeor klasztoru dominikanów. - Ten remont dobiegł końca. Właściwie w zeszłym tygodniu nastąpił odbiór konserwatorski.
- Cała naprawa sklepień kościoła Świętego Mikołaja odbyła się od góry od sklepień, czyli właściwie tego remontu od strony kościoła, od strony użytkownika kościoła nie było widać. Technologia polegała na wzmocnieniu struktury cegieł sklepienia, potem nastąpiło nakładanie poszczególnych warstw specjalnego tynku oraz tytanowych siatek, a potem wykonano dodatkowe zbrojenie nad sklepieniami, które spowodowało, że ciężar sklepienia unosi się teraz na nowych żebrach.
Koszt prac remontowych przy sklepieniach wyniósł 830 tys. zł. brutto, ale to nie koniec. Przed ekipami budowlanymi jeszcze jedno zadanie. W tej samej technologii muszą wykonać wzmocnienia dwóch niezniszczonych pól sklepiennych w kościele. Znajdują się one nad wejściem od strony ul. Świętojańskiej, obok organów. Jest to konieczne, żeby zapewnić równomierny rozkład sił nośnych w tym miejscu.
Kiedy budowano wsporcze rusztowanie pod sklepieniami, trzeba było usunąć zabytkową kamienną posadzkę. Została ona dokładnie zewidencjonowana i przewieziona w inne miejsce. Powróci, gdy prace zostaną ukończone.
- Szacujemy, że otwarcie nawy południowej będzie możliwe dopiero za dwa, dwa i pół roku – podsumowuje o. Michał Osek.
Zobacz fotorelację: