• Start
  • Wiadomości
  • Wymiana doświadczeń podczas III Forum Wolontariatu Szkolnego w Gdańsku

“Motywacji nigdy za wiele” - wymiana doświadczeń podczas III Forum Wolontariatu Szkolnego w Gdańsku

Nauczyciele - opiekunowie szkolnych kół wolontariatu i uczniowie - wolontariusze z kilkudziesięciu gdańskich podstawówek i szkół średnich spotkali się na III Forum Wolontariatu Szkolnego. Podczas warsztatów rozmawiano m.in. o motywacji do wolontariatu; o tym, jak od pomysłu przejść do działania, a także o aspektach prawnych prowadzenia zbiórek.
17.11.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
ludzie stoją, oraz siedzą na krzesłach, uczniowie i nauczyciele
III Gdańskie Forum Wolontariatu Szkolnego odbyło się w Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku
Fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

Cel Forum Wolontariatu Szkolnego 

Organizatorem Forum Wolontariatu Szkolnego jest Regionalne Centrum Wolontariatu w Gdańsku oraz Pomorskie Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku, w murach którego w czwartek, 16 listopada, spotkali się przedstawiciele poszczególnych szkół - z każdej przybył opiekun szkolnego koła wolontariatu oraz troje uczniów angażujących się w działania koła.

- Spotykamy się dziś po to, by porozmawiać o tym, co robimy, jak działamy w wolontariacie szkolnym. Część z Was dopiero zaczyna tę przygodę, część jest już doświadczona, po wielu akcjach - powiedział Szymon Knitter, który w Regionalnym Centrum Wolontariatu w Gdańsku odpowiada za wolontariat szkolny. - Zachęcam do opowiadania o swoich doświadczeniach, do inspirowania siebie nawzajem. Być może część nauczycieli i uczniów właśnie tu szuka motywacji do startu? To właśnie motywacja - znajdowanie jej i podtrzymywanie w szkolnym wolontariacie to nasza misja, cel przyświecający organizacji Forum. 

Ewa Furche, dyrektorka Pomorskiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku dodała: - Motywacja, o której mówił Szymon Knitter jest bardzo ważna. Nigdy za dużo motywacji i inspiracji do działania. Takie bycie razem, zobaczenie, co innych kręci, jak to robią, bardzo pomaga i daje dużo energii do dalszej pracy. 

młody mężczyzna przy mikrofonie
Szymon Knitter w Regionalnym Centrum Wolontariatu w Gdańsku odpowiada za wolontariat szkolny
Fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

Jak radzić sobie z hejtem? Prezydent Gdańska na lekcji obywatelskiej w Conradinum

Pomoc, praktyka, współpraca - to wszystko na Forum

Uczestników przywitał także Grzegorz Kryger, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku: - Bardzo przyjemnie zobaczyć dziś na żywo to, jak się ziszcza idea, którą staramy się w Gdańsku promować. Staramy się pokazać, że nie ma chyba lepszej formy wychowania niż bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi, a wy to robicie na co dzień - zwrócił się Grzegorz Kryger do zebranych na sali nauczycieli i uczniów. - Nie ma też lepszego pomysłu na edukację niż nauka praktyczna, a wy sami się organizujecie, by zrealizować pomysły, które sami wymyślacie. Nie ma lepszego miejsca niż to Forum, żeby zobaczyć też, jak ziszcza się inna gdańska idea - przedszkola i szkoły współpracy. Mamy tu na sali kilka pokoleń: uczniów młodszych, starszych, nauczycieli “starych wyjadaczy” i tych, którzy dopiero zaczynają działania w wolontariacie. Dziękuję Wam za to, że dziś tu jesteście, dziękuję, że działacie.

mężczyzna w średnim wieku przy mikrofonie
Grzegorz Kryger, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku
Fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

Osiem lat misji w Termosferze 

Dawid Jastrzębski, prezes Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, przypomniał o międzyszkolnej grze wolontariackiej Termosfera, której pierwsza misja pojawiła się na profilu Fb RCW równo osiem lat temu: - Dziś gra ma profesjonalną stronę internetową, kilkanaście zadań i misji rocznie, swoją galę - widać, że wolontariat w szkołach się rozwija. 

Prezes RCW mówił też o wolontariuszach zagranicznych, którzy w ramach programu Europejski Korpus Solidarności zagoszczą w gdańskich szkołach w najbliższym czasie, nie tylko po to, by prowadzić wspólnie zajęcia o kulturach swoich krajów, ale także o tym, jak u nich działa wolontariat.

GALERIA ZDJĘĆ

Radosław Owczarczyk i To się Uda

Zanim uczniowie i nauczyciele rozdzielili się na grupy, by wziąć udział w przygotowanych dla poszczególnych odbiorców warsztatach (osobnych dla nauczycieli, dla uczniów szkół podstawowych i dla uczniów szkół średnich), swoją inspirującą historię opowiedział Radosław Owczarczyk z wrocławskiej Fundacji To się Uda. A jest to historia spełnionego biznesmena, który od zera, razem z kolegą, zbudował firmę kurierską z 200 oddziałami w całym kraju, po czym, czując, że praca ta nie daje mu poczucia sensu działania, zajął się organizacją kolonii letnich dla dzieci z domów dziecka z całej Polski.

młody mężczyzna stoi przed ekranem, na którym wyświetlone jest jego zdjęcię
Radosław Owczarczyk z wrocławskiej Fundacji To się Uda mówił o swojej przemianie z biznesmena w człowieka "ogarniętego" bez reszty wolontariatem, a później przybliżył nauczycielom prawną stronę organizacji zbiórek w szkole
Fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

- Jeszcze prowadząc firmę, trafiłem na myśl Marka Aureliusza, który powiedział, że „człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje” i wtedy dotarło do mnie, że prowadzenie biznesu nie daje mi radości, że dostarczanie ludziom pozytywnych emocji, to jest coś, co powinienem robić - opowiadał Radosław Owczarczyk, który zanim w ramach Fundacji To się Uda zaczął organizować kolonie, był dyrektorem dużego biegu, przy którym pracowało wielu wolontariuszy. - Nie znałem wtedy jeszcze zupełnie wolontariatu, a kiedy zacząłem badać motywację tych wolontariuszy: uczniów, studentów, osób pracujących, dlaczego są gotowi przez kilkanaście godzin pracować za darmo, odpowiadali, że chcą przeżyć przygodę, uczestniczyć w czymś ważnym; zobaczyć, jak wygląda organizacja takiego dużego wydarzenia od środka, albo dostać certyfikat do szkoły. 

Gość z Wrocławia wyznał też, że zamierza propagować wolontariat szkolny w swoim mieście, gdzie nie jest on jeszcze tak powszechny, jak w Gdańsku.

kobieta i mężczyzna, młodzi, stoją przed grupą siedzących uczniów, wolontariuszy
Ewelina Gajda i Łukasz Chmielewski, nauczyciele ze Szkoły Podstawowej nr 82 w Gdańsku, poprowadzili warsztaty "Od pomysłu do działania" dla uczniów szkół podstawowych
Fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

“Jesteśmy głęboko poruszeni”. List brytyjskiej pary królewskiej do gdańskiej szkoły podstawowej

Wolontariat w szkole - po co?

Jak wygląda wolontariat w gdańskich szkołach? Co daje uczniom, a co - zaangażowanym w niego nauczycielom? Zapytaliśmy przedstawicielki dwóch szkół.

kobieta w średnim wieku, portret
Grażyna Giemza opiekunka koła wolontariatu w Szkole Podstawowej nr 59 na gdańskiej Olszynce od kilkunastu lat zaangażowana jest w wolontariat z uczniami szkoły, w której pracuje
Fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

Grażyna Giemza opiekunka koła wolontariatu w Szkole Podstawowej nr 59 na gdańskiej Olszynce:

- Prowadzę w szkole zajęcia rozwijające kompetencje emocjonalno - społeczne, jestem psychologiem. Część dzieci, z którymi prowadzę te zajęcia, głównie te starsze, czyli od klasy IV, działają w naszym kole, ale nie tylko. Współpracujemy głównie z Regionalnym Centrum Wolontariatu w Gdańsku, ale też Fundacją MaszKotka, Fundacją Hospicyjną. W przyszłym tygodniu będzie Dzień Tumbo, więc - pewnie jak w większości szkół - odbędzie się u nas kiermasz. Ostatnio też mieliśmy kiermasz (zdrowej żywności) na rzecz Fundacji Gdy liczy się czas, która wspiera dzieci z nowotworami i organizuje ogólnopolski Dzień piżamy (by solidaryzować się z dziećmi przebywającymi długotrwale w szpitalach  - red.).

Często na Facebook`u wyszukuję nowe akcje, tak było w przypadku tego Dnia piżamy. W  nas nie sprawdzają się takie typowe zbiórki pieniędzy, nie mamy raczej uczniów z zasobnych rodzin, dlatego lepiej sprawdza się kiermasz. Dzieci przynoszą przekąski przygotowane z rodzicami, po dwie - trzy na klasę. Później to jest sprzedawane, cała szkoła bierze udział w takim kiermaszu. 

Teraz to już tak naprawdę nie muszę przekonywać dzieci, żeby przychodziły. Jedni drugim przekazują, że jest fajnie, że są ciekawe akcje. Mamy profil szkolnego koła na Facebooku, gdzie pojawiają się zdjęcia, na których widać, jak wszyscy są zadowoleni i uśmiechnięci. To też pewnie ma znaczenie. Bierzemy udział w maratonach i półmaratonach, gdzie obsługujemy punkty odżywcze. Takie imprezy odbywają się w weekendy, zbiórka jest często o szóstej rano i nigdy nie ma problemu, by zebrać te 30 osób. Prowadzę koło od sześciu lat, wcześniej byłam koordynatorką z Beatą Ptasińską, która rozkręciła wolontariat w naszej szkole. Teraz Beata została wicedyrektorem w naszej szkole, padło na mnie, choć jak trzeba, zawsze mam jej wsparcie i pomoc. Wciągam też młodsze pokolenie nauczycieli z naszej szkoły do pomocy.  

Przyznam, że bardzo się w tym wolontariacie odnalazłam, koło to takie moje dziecko. Swoją 19-letnią córkę też “wykształciłam” na wolontariuszkę i ciągnie to dalej. Od kilku lat bierzemy razem udział w WOŚP, wcześniej chodziliśmy też z uczniami, teraz już raczej zapraszam absolwentów naszej szkoły, którzy wciąż chcą działać. Nie są to tłumy, ale część w tym zaangażowaniu zostaje. 

Najlepsza forma komunikacji z dzieciakami, zwłaszcza popołudniami, to messenger. Mamy swoją grupę. Ja piszę “jest akcja, kto zrobi plakat, a kto przyniesie to i to” i zgłaszają się do działania. Zaraz rusza konkurs Termosfera - stawiam zadanie na grupie, następnego dnia omawiamy propozycje na długiej przerwie. I tak to działa, dzięki grupie mogę się w każdej chwili z dzieciakami skontaktować, a oni ze mną. 

Wolontariat zdecydowanie ma wpływ na uczniów, którzy się angażują. Jeszcze większy na tych, którzy kiedyś sprawiali problemy wychowawcze. Może nie odmienia ich w całości, ale takie osoby znakomicie odnajdują się w wolontariacie. Ostatnio przez osiem godzin sprzątaliśmy groby w ramach akcji Fundacji Gdańskiej “Gdańsk pomaga sprzątać groby”. Mieliśmy dziesięć grobów do uporządkowania, a oni chcieli jeszcze więcej i więcej, sprzątnęli kilka, które wyglądały na zapomniane. Zwłaszcza starsi chłopcy włożyli w to mnóstwo serca.

Wolontariat wzmacnia poczucie własnej wartości, daje poczucie, że robię coś dobrego, potrzebnego dla innych. Poczucie własnej wartości to przecież podstawa relacji przez całe życie. Jeśli jestem nieważny, niepotrzebny - to właściwie jak żyć? 

starsza pani, portret

Bożena Ordak, była, wieloletnia dyrektorka III Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku, obecnie nauczycielka nadzorująca realizację modułu CAS w programie matury międzynarodowej w Topolówce:

- Wolontariat w programie matury międzynarodowej (IB) jest warunkiem koniecznym, żeby dostać dyplom ukończenia szkoły. Każdy uczeń klasy IB realizuje obowiązkowo “service” (po angielsku - służba), muszą się też wykazać działaniem na rzecz rozwoju swojej kreatywności (creativity) i aktywności fizycznej (sports). Ten tzw. moduł CAS to program dwuletni, realizowany w klasach III i IV. W Topolówce dotyczy to w sumie ok. 120 uczniów i uczennic, a ja jestem jedną z osób, które monitorują realizację CAS. 

Podstawą w CAS jest regularność. To oznacza, że tej służby - wolontariatu, nie można nadrobić. Trzeba poświęcić jej przez te dwa lata przynajmniej jedną godzinę w tygodniu i od czasu do czasu pisać refleksje na temat tych działań.

Nazywam to “motywacją zewnętrzną” do podjęcia wolontariatu. Oczywiście - uczniowie na początku działają, bo muszą. Natomiast czytając ich refleksje, obserwuję, że wielu (choć nie wszyscy) w miarę upływu czasu odchodzi od tego poczucia obowiązku i zaczyna widzieć sens spełniania tego serwisu.

W programie matury międzynarodowej nie ma oceny z zachowania (do której w tradycyjnym liceum za wolontariat można zdobyć dodatkowe punkty), nie ma też oceny z tego CASu, ani punktów, ale jest obowiązek zaliczenia. Jest to więc forma oceny z zachowania - bez oceny. 

Młodzi sami sobie znajdują najczęściej takie działanie, a jeśli nie są w stanie, ja im coś proponuję. 

Co robią? Czasem jest to związane z rodziną, z której pochodzą. Jeśli ktoś ma rodziców lekarzy, to pracuje na przykład w szpitalu, nie tylko pomagając chorym, ale też lekarzom w prostych czynnościach związanych z ich pracą. Uczniowie angażują się w świetlicach środowiskowych i w domach dziecka, gdzie pomagają odrabiać dzieciom lekcje, w różnych fundacjach albo w zaprzyjaźnionych szkołach podstawowych. W ubiegłych latach prowadzili na przykład konwersacje z codziennego języka angielskiego dla uczniów klas dwujęzycznych w Szkole Podstawowej nr 45.

Lektura ich refleksji jest bardzo ciekawa. Najpierw mają opór przeciwko pisaniu ich, a w miarę upływu czasu przekonują się do tego. Nie prowadzę statystyk, ale w wielu przypadkach ta motywacja “muszę, żeby dostać dyplom” przeradza się w wewnętrzną motywację i później, na studiach nasi absolwenci też biorą udział w wolontariacie, bo stał się on częścią ich życia. 

W naszej szkole nie ma typowego koła wolontariatu, lokomotywą dla całej szkoły jest właśnie program matury międzynarodowej. To się później łączy, często na poziomie parlamentu uczniowskiego, jeśli chodzi o akcje charytatywne i zbiórki. Od kilku lat wspieramy też naszą absolwentkę programu IB, która ma bardzo chorą córkę, wymagająca stałej opieki. 

Jeśli absolwent szkoły średniej stara się o przyjęcie na uczelnię zagraniczną, często musi napisać list motywacyjny. Wolontariat jest w takim liście ważnym atutem, nie tylko dla absolwentów IB. 

A co mi to daje? Zawsze miałam świadomość, że nie tylko ja coś daję uczniom, ale również oni mnie. Oni się zmieniają, są już z bardzo, bardzo innego pokolenia, niż ja… Ta praca daje mi poczucie, że choć trochę za nimi nadążam. Klasy IB są małe, wszyscy się znamy, uczą mnie wielu rzeczy jeśli chodzi o technologię, czy nowoczesne gadżety. Lubię z nimi rozmawiać, żartować, ich poczucie humoru. 

TV

Jarmark Bożonarodzeniowy otwarty!