O czym mówił Bądkowski w wywiadzie?
Odtworzenie w takiej formie ponad 70-minutowej rozmowy sprzed 44 lat odbyło się w bibliotece ECS. Inscenizacja wywiadu Aliny Kietrys z Lechem Bądkowskim zakończyła rozpoczęty w poniedziałek, 16 września, 8. Gdański Tydzień Demokracji, którego część stanowiła także czwarta edycja Gdańskich Targów Książki.
Nazywany ojcem pomorskiego samorządu Lech Bądkowski to postać, która wywarła duży wpływ nie tylko na dzieje Gdańska. Zmarł po ciężkiej chorobie w 1984 roku. Jego pogrzeb na gdańskim cmentarzu Srebrzysko przerodził się w wielką manifestację patriotyczną z udziałem m.in. Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka i Zbigniewa Herberta. Pomnik Lecha Bądkowskiego przy kościele św. Jana, na rogu ulic Minogi i Świętojańskiej, odsłonięto 31 sierpnia 2024 r.
Lechowi Bądkowskiemu w trakcie swojego bogatego życia - był m.in. żołnierzem kampanii wrześniowej i polskich sił zbrojnych na Zachodzie - przypadła też rola rzecznika prasowego i członka prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. Wszedł dzięki temu do grona sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych.
To właśnie, pod koniec listopada 1980 r., kilka miesięcy po tym historycznym proteście dziennikarka radiowa Alina Kietrys rozmawiała z Lechem Bądkowskim, który wtedy był już ciężko chory. Wywiad nigdy nie został wyemitowany na antenie.
Lech Bądkowski w wywiadzie z Aliną Kietrys opowiadał m.in. o rodzinnym domu w Toruniu, młodości, walkach w II wojnie światowej i późniejszej działalności politycznej, a także o stosunku do własnej twórczości literackiej.
W oku cyklonu
Jak wspominał, edukację, dzięki “uporowi matki” rozpoczął rok wcześniej, w wieku 6 lat. Miało to o tyle, znaczenie, że szkołę średnią ukończył w 1938 r.
- Od razu z obowiązującymi wówczas przepisami poszedłem odbyć służbę wojskową, jednoroczną (...) Dzięki temu, w 1939 r. zamiast iść na studia - zapisany już byłem na Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, który nosił wówczas imię Józefa Piłsudskiego - poszedłem na wojnę jako plutonowy podchorąży najmłodszego rocznika. Dostałem pluton żołnierzy, etatowy, 60 ludzi. I trafiłem w oko cyklonu, mianowicie bitwę nad Bzurą we wrześniu 1939 r., z której wyszedłem cało i udało mi się także uniknąć niewoli - mówił głosem Jerzego Kiszkisa w ECS Lech Bądkowski.
Order z rąk Wodza Naczelnego
Z dużym dystansem Lech Bądkowski skomentował wyróżnienie w 1941 r. Orderem Virtuti Militari.
- To są takie rzeczy, które zdarzają się na wojnie. Mam na myśli odznaczenia. Oczywiście, było ono dla mnie bardzo przyjemne. Jakkolwiek to mówię bez fałszywej skromności, to jest po prostu, szczęśliwy traf, że akurat żołnierz, który otrzymuje odznaczenie znajduje się na oku jakiejś wysokiej szarży. I to właśnie decyduje o odznaczeniu. Przyjemność szczególna polegała na tym, że dostałem go z rąk generała Sikorskiego, który cieszył się naszym dużym poważaniem - wyznał w 1980 r. Lech Bądkowski.
Literatura jako misja zastępcza
Spora część dawnej rozmowy Aliny Kietrys z Lechem Bądkowskim dotyczyła jego twórczości pisarskiej.
Lech Bądkowski przyznał, że po powrocie do Polski w 1946 r. miejsce w kręgach literackich i dziennikarskich zyskał dzięki pomocy pisarza Ksawerego Pruszyńskiego. To dzięki niemu m.in. dostał pracę w "Dzienniku Bałtyckim", którego redakcja mieściła się początkowo w Gdyni. Lech Bądkowski miał już na koncie publikację "Pomorska myśl polityczna". Tytuł ukazał się drukiem jeszcze w 1945 r. w Anglii. Po latach to publicystyczne dzieło stało się jednym z najważniejszych manifestów politycznych Lecha Bądkowskiego.
W PRL-u Lech Bądkowski zadebiutował na przełomie 1951/1952 roku książką pt. “Kuter na strądzie”. W rozmowie z Aliną Kietrys wyznał szczerze, że była to "nędzna pisanina" i "marna literatura".
- Ja nie miałem ambicji pisarskich, w sensie literatury pięknej. Ja miałem ambicje polityczne. Chciałem być działaczem politycznym, a ku literaturze zwróciłem się niejako z konieczności czy też zastępczo - tłumaczył 44 lata temu Lech Bądkowski.
Podkreślił, że udział w ówczesnej polityce, oznaczałby dla niego zdradę sumienia i wyrzeczenie się ideałów.
Jedzenia było w bród
Alina Kietrys pytała też swojego rozmówcę o udział w strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 r.
Lech Bądkowski wyjaśnił, że trafił do robotników, aby przedstawić popierające strajk stanowisko Związku Literatów Polskich, a potem w sposób spontaniczny został wybrany rzecznikiem prasowym MKS. Głównym powodem była jego biegła znajomość języka angielskiego oraz umiejętność porozumiewania się w języku francuskim. Wówczas w strajkującej stoczni, gdzie przebywali głównie zagraniczni dziennikarze takie umiejętności lingwistyczne były na wagę złota.
- W pewnych okresach ja tam sypiałem po trzy, po cztery godziny dziennie. Pamiętam taką jedną noc, co tam godzinę i kwadrans to było całe spanie. Tam przede wszystkim kawy się masy piło, papierosów dużo paliłem. Ale też i nie głodowałem, ani nikt z nas nie głodował. Ludzie przywozili całe transporty jedzenia, owoców, kiełbasy ser, masło. No wszystko było tam, zaopatrzenie rzeczywiście było znakomite - wspominał strajkowe dni Lech Bądkowski.
Czy będę nadal rzecznikiem Solidarności?
W rozmowie, która odbyła się 44 lata temu Lech Bądkowski był też pytany o sprawy duchowe. Wyznał wówczas szczerze dziennikarce, że jest agnostykiem.
Książki Lecha Bądkowskiego w zbiorach Bałtyckiej Biblioteki Cyfrowej
Ostatnie pytanie, jakie zadała Lechowi Bądkowskiemu Alina Kietrys, brzmiało, czy prawdą jest, że nosi się z zamiarem rezygnacji z funkcji rzecznika prasowego NSZZ Solidarność.
- Tak, oczywiście. Przede wszystkim, ja nie jestem syndykalistą. Nie jestem człowiekiem związków zawodowych. Rzecz ta nie jest moją specjalnością (...) Ja powinienem wrócić do mojej pracy, którą jest przede wszystkim pisanie. Oczywiście, gdyby znowu powstała jakaś ewidentna potrzeba aktywnego działania na tym odcinku, to naturalnie zawsze się mogę zmobilizować. Ale myślę, że to byłaby zła gospodarka ludźmi - mówił przed 44 laty Lech Bądkowski.
Kulisy rozmowy z 1981 roku
– Z Lechem Bądkowskim rozmawiałam wcześniej wielokrotnie. Każde spotkanie to była ważna i inspirująca rozmowa – wspomina redaktor Alina Kietrys. – Większość tamtych moich wywiadów została skasowana w stanie wojennym, bowiem wówczas odbywało się tzw. porządkowanie, czyszczenie taśmoteki, a i potem zresztą też kilkakrotnie, bo był deficyt taśm magnetycznych i nagrywało się audycje po kilka razy na tych samych taśmach.
Po ważnej roli w sierpniowym strajku w Stoczni Gdańskiej Lech Bądkowski stworzył w lokalnym „Dzienniku Bałtyckim” autonomiczną rubrykę „Samorządność”.
Sławina Bądkowska-Kosmulska: - Credo polityczne mojego ojca wciąż czeka na pełne odkrycie
Dla wielu młodych – nie tylko piszących – był wówczas nauczycielem, mistrzem i niedoścignionym wzorem obywatelskości.
Alina Kietrys, publicystka radiowa, gdy powstawał ten wywiad była zastępczynią kierownika Redakcji Literackiej w Rozgłośni Polskiego Radia w Gdańsku. Promowała na antenie radiowej twórczość pomorskiego środowiska literackiego zarówno poetów, jak i prozaików.
Rejestracja rozmowy odbyła się w gdańskim studiu radiowym na zamówienie Muzeum Literatury w Warszawie.
Nie była to wyjątkowa okoliczność, bowiem redaktor Alina Kietrys w tym samym czasie nagrała dla tego muzeum m.in. wywiad z kapitanem Karolem Olgierdem Borchardtem, autorem „Znaczy kapitan” i Stanisławą Fleszarową-Muskat, powieściopisarką i poetką. Zgodnie z umową wywiady należały w pierwszej kolejności do muzeum i nie były montowane.
Lech Bądkowski był już wówczas poważnie chory.
– Do studia przyszedł, podpierając się laską. Wstawał z krzesła z trudem. Poruszał się powoli, majestatycznie, mówił półgłosem. Pamiętam, że Krystyna Pawlak, świetna i spokojna realizatorka dźwięku, dość długo ustawiała jego głos, żeby brzmiał dobrze. W takich rozmowach Lech Bądkowski nie był specjalnie otwarty, ważył słowa, trzeba było go słuchać uważnie i iść za jego tokiem myślenia – opowiada Alina Kietrys.
"Fala wolności. Opowieść o Lechu Bądkowskim" - komiks, który przybliża życie znanego pisarza
– Przymierzaliśmy się w redakcji do publikacji tego wywiadu, po uzgodnieniach z muzeum, ale nie doszło do niej z powodów politycznych – przyznaje Alina Kietrys.
Lech Bądkowski zmarł w wieku 64 lat, 24 lutego 1984 roku.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z INSCENIZACJI WYWIADU Z LECHEM BĄDKOWSKIM:
Życiorys Lech Bądkowskiego
Lech Bądkowski urodził się 24 stycznia 1920 roku w Toruniu w rodzinie urzędnika miejskiego Kazimierza i Zofii z d. Faustman. W 1938 r. ukończył gimnazjum klasyczne im. M. Kopernika w rodzinnym Toruniu, a później przez rok był elewem Szkoły Podchorążych Piechoty w Brodnicy.
Czas wojny
Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 r. Udało mu się uniknąć niewoli i w styczniu 1940 r. przedostał się przez Węgry do Francji. Tam wstąpił do Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, z którą uczestniczył w kampanii norweskiej, m.in. pod Narwikiem. Do Francji wrócił na koniec kampanii francuskiej. Potem przedostał się do Anglii, gdzie wstąpił do Polskiej Marynarki Wojennej. Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari. Odbył przeszkolenie spadochronowe i został wcielony do jednostki desantowej. Mimo dwukrotnego lotu nad Polską, ze względu na okoliczności, nie można było dokonać zrzutu.
W 1945 r. został członkiem Zarządu Głównego Związku Pomorskiego w Wielkiej Brytanii. W 1946 roku ukończył Studium Języka i Kultury Angielskiej na uniwersytecie Cambridge. 20 maja tego roku został zdemobilizowany, a 1 czerwca powrócił do kraju pierwszym transportem, którym wracali żołnierze Marynarki Wojennej.
Powrót do ojczyzny
Na początku zamieszkał w Gdyni, a od 1951 r. w Gdańsku. Odbył studia w Wyższej Szkole Handlu Morskiego w Sopocie (1949) i na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego (1951).
Do roku 1953 pracował w redakcji „Dziennika Bałtyckiego” jako kierownik działu gospodarczo-morskiego. W tym samym roku podjął pracę w tygodniku „Rybak Morski”, ale został zwolniony z przyczyn politycznych bez prawa wykonywania zawodu dziennikarskiego. Od 1954 r. był kierownikiem literackim w teatrze „Miniatura” w Gdańsku. W 1956 r. został zastępcą redaktora naczelnego tygodnika „Ziemia i Morze”, ale już na początku 1957 r. został zwolniony. Od tego czasu utrzymywał się z prac literackich i publicystycznych.
Od 1979 r. był członkiem polskiego PEN Clubu i członkiem jego ostatniego zarządu przed stanem wojennym. Należał również do Związku Literatów Polskich, w latach 1957-1966 był prezesem Oddziału Gdańskiego i członkiem Zarządu Głównego. W Zarządzie Głównym zasiadał też od grudnia 1980 r. do rozwiązania ZLP.
Działalność podczas "karnawału" Solidarności
21 sierpnia 1980 r. przybył do Stoczni Gdańskiej i włączony został w skład Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Był jego rzecznikiem prasowym, a także członkiem grupy negocjującej porozumienie gdańskie. Funkcję członka prezydium i rzecznika prasowego pełnił jeszcze przez kilka miesięcy w Międzyzakładowym Komitecie Założycielskim NSZZ „Solidarność” w Gdańsku.
Od września 1980 r. był przewodniczącym kolegium redakcyjnego autonomicznej rubryki „Samorządność” w „Dzienniku Bałtyckim”, a później redaktorem naczelnym tygodnika „Samorządność”, który powstał dzięki jego staraniom.
Jako współtwórca Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego pełnił w nim różne funkcje społeczne - był wieloletnim członkiem Zarządu Głównego i jego prezydium. Był najwybitniejszym autorem działań programowych i organizacyjnych tego ruchu. W jego ujęciu regionalizm kaszubski był otwarty na Pomorze i Polskę.
Twórczość literacka i publicystyczna
Jest autorem około tysiąca artykułów, szkiców historycznych i politycznych oraz prawie 30 książek, powieści i zbiorów opowiadań m.in.„Bitwa trwa”, „Wesoło w tropikach” „Oblężenie”, „Młody książę”, „Żołnierze znad Bzury”, „Powtórka”, „Kulminacja”, „Wielkie Jezioro Gorzkie”, „Pieśń o miłosnym wieńcu”, „Huśtawka”.
Dyskusja wokół najnowszej książki o Lechu Bądkowskim. "My wszyscy z niego jakoś jesteśmy"
Prócz wspomnianego już Virtuti Militari był odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1965). Medalem Stolema (1978), Pieczęcią Świętopełka Wielkiego klasy złotej (1982). W 2000 r. Rada Miasta Gdańska przyznała pośmiertnie Lechowi Bądkowskiemu tytuł Honorowego Obywatela miasta Gdańska.
TRANSMISJA INSCENIZACJI WYWIADU Z LECHEM BĄDKOWSKIM: