Przypomnijmy: 6 sierpnia, czyli w najbliższą sobotę, ma wejść w życie decyzja ministra kultury prof. Piotra Glińskiego o połączeniu Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Wciąż nie wiadomo jednak, co to oznacza dla MIIWŚ. Czy dyrektor muzeum prof. Paweł Machcewicz pozostanie na stanowisku? A jego zastępcy? Co dalej z programem muzeum, który przez dwóch prawicowych historyków i publicystę został określony jako za mało polski, za mało narodowy. Politycy PiS wyrażali wcześniej swoje wątpliwości, co do głównej ekspozycji, żądali zmian. Nawet sam prezes Jarosław Kaczyński wspominał o konieczności "odbicia" muzuem z rąk PO.
Tymczasem zaskakującej wypowiedzi udzielił na łamach “Dziennika Bałtyckiego” profesor Andrzej Nowak, historyk, który nie ukrywa swoich prawicowych poglądów i jest sympatykiem PiS, szanowanym przez członków kierownictwa tej partii. Nowak, w wywiadzie udzielonym Jarosławowi Zalesińskiemu, mówi między innymi:
“Polsce - jak zresztą każdej wspólnocie - potrzebny jest pluralistyczny obraz historii. Taki, w którym zderzają się różne punkty widzenia i różne racje. Moim zdaniem, program wystawy, ten ostatecznie ukształtowany, jak najbardziej zasługuje na pokazanie go wśród innych pomysłów na prezentację historii Polski w XX wieku (...) eliminowanie go z przestrzeni publicznej byłoby, uważam, niemądre. Jeżeli celem polemiki miałoby być wyeliminowanie przeciwnika z przestrzeni publicznej, traktowanie dyskutanta jako przeciwnika właśnie, którego musimy usunąć, żeby zbudować miejsce wyłącznie dla własnej wizji, to zagubilibyśmy w ten sposób jeden z najważniejszych elementów dziedzictwa historycznego naszej wspólnoty, Rzeczypospolitej, w której w jej najlepszych okresach było miejsce dla różnych punktów widzenia i dla ścierania się racji. Tak nasza historia wyglądała, że ścierały się w niej różne punkty widzenia, i na tym polega jej wyjątkowa wartość i uroda. A nie na tym, że państwo decydowało: a teraz wszyscy maszerujemy od lewej nogi. Albo od prawej.”
Profesor Andrzej Nowak mówi dalej:
“Dlatego jeżeli ktoś chciałby usunąć z przestrzeni publicznej ten punkt widzenia, który prezentuje w tej chwili wystawa Muzeum II Wojny Światowej, moim zdaniem, popełniłby błąd bardzo bolesny dla obywatelskiego dziedzictwa Rzeczypospolitej (...) Ja uważam, że muzeum po korektach, które wprowadziło w ciągu ośmiu lat, jakie upłynęły od przedstawienia początkowych założeń wystawy, jak najbardziej zasługuje na obecność w wielogłosowej strukturze polskiej opowieści o historii. Wielogłosowej, a nie jednogłosowej (...) Muzeum II Wojny Światowej, jako jeden z wielu głosów opowieści o polskiej historii i jej miejscu w historii Europy i świata, jak najbardziej zasługuje na obronę (...) O to właśnie chodzi, że nie wszystko musi się zgadzać, pasować do siebie w naszej opowieści o historii. Mogą to być klocki, które z powodu niedopasowania prowokują do myślenia, nawet do chwilowej złości. To nie pasuje… Co z tego wynika? Dlaczego nie pasuje? To pobudzałoby do myślenia. Natomiast jeśli wszystko miałoby pasować jak w totalitarnym modelu, to przepraszam, ale czy to jest model emanujący z Brukseli, czy emanujący z Moskwy - mnie się to nie podoba. Polska tradycja jest inna (...) Nie patrzmy na nasze możliwości refleksji o polskiej historii wyłącznie przez pryzmat wojny politycznej dwóch obozów. Naprawdę Polska jest czymś więcej niż starciem PiS i PO.”
Cały wywiad Jarosława Zalesińskiego z prof. Andrzejem Nowakiem tutaj
"gmina miasta Gdańsk odzyska grunt, to stanie się również właścicielem nakładów na nim poczynionych (...) Co by nie było, obiekt pozostanie w rękach gminy, która na przykład będzie mogła założyć samodzielnie własne Muzeum II Wojny Światowej".