W czwartek, o zmianach planów miasta, Radę Dzielnicy Wrzeszcz Dolny poinformowali osobiście zastępca prezydenta Gdańska, Wiesław Bielawski i Ewa Pielak, kierownik Referatu Rewitalizacji w gdańskim magistracie. Radni dzielnicy Letnica zostali poinformowani o decyzji w ubiegłym tygodniu.
Co warto by jeszcze zrobić
Ewa Pielak podkreśliła już na wstępie, że Wrzeszcz Dolny, zgodnie z tzw. ustawą rewitalizacyjną, nie spełnia niektórych kryteriów mogących uznać tą dzielnicę za wymagającą rewitalizacji, a chodzi głównie o kontekst społeczny. W tej dzielnicy jest np. dużo mniejszy odsetek osób bezrobotnych, odnotowuje się też mniej innych negatywnych zjawisk społecznych, które występują częściej w pozostałych dzielnicach objętych planami "odnowy".
- Ale chcieliśmy dokończyć to, czego nie zrobiliśmy w ramach poprzedniej perspektywy unijnej. Dlatego, wstępnie, wpisaliśmy do planów także tę dzielnicę. Wpłynęły jednak do nas wnioski z innych rad dzielnic, które uznały, że Wrzeszcz Dolny nie powinien zostać objęty rewitalizacją - tłumaczyła wrzeszczańskim radnym kierownik Referatu Rewitalizacji.
Dzielnicowi radni Wrzeszcza Dolnego nie ukrywali, że bardzo liczyli, wraz z mieszkańcami, na kolejne działania.
- Warto dokończyć rewitalizację ul. Wajdeloty. Stan sąsiednich ulic jest opłakany. Prace potrzebne są m.in. na ul. Lelewela i Waryńskiego. Tutaj przyjeżdża przecież dużo turystów szukających śladów Guntera Grassa. Mamy też sygnały z ul. Dubois, że liczą na remonty także na tej ulicy. Potrzebny jest nam również basen. Wrzeszczanie coraz mocniej odczuwają jego brak - wyliczał podczas czwartkowego spotkania Krystian Kłos, przewodniczący Dzielnicy Wrzeszcz Dolny.
Coś może się jeszcze wydarzyć
Wiceprezydent Bielawski podkreślał, że wnioski radnych będą brane pod uwagę. Inwestycje nie będą, co prawda, realizowane ze środków unijnych, ale z innych budżetów, w ramach innych projektów, także tych typowo miejskich.
- To nie jest tak, że nic się nie wydarzy we Wrzeszczu, że nie będą realizowane żadne inwestycje. Będą - zaznaczał zastępca prezydenta Gdańska.
Radny dzielnicy Daniel Lipecki przypominał, że rewitalizacja Dolnego Wrzeszcza zakładała kontynuację prac na ulicach już rewitalizowanych, w tym ul. Wajdeloty, Waryńskiego, Grażyny.
- Na lutowym spotkaniu w tej sprawie niektóre osoby wnioskowały o rozszerzenie tego obszaru aż do al. Hallera. Osobiście jestem więc zniesmaczony faktem, że całkowicie odrzucono naszą dzielnicę z planów rewitalizacji - przyznał Lipecki.
Ewa Pielak przypominała z kolei, że ustawodawca, w związku z nową perspektywą unijną, postawił większy nacisk na tzw. działania miękkie, społeczne, w ramach rewitalizacji. Na tzw. działania twarde, czyli inwestycje w infrastrukturę, zaplanowano niewielki procent środków.
Urzędnicy zapewnili, że na pewno dokończona zostanie budowa kanału ulgi dla potoku Strzyża. Dotąd został on wykonany do wysokości ronda przy ul. Wajdeloty. Tą inwestycję chciano właśnie włączyć w plany rewitalizacyjne, ale zostanie zrealizowana z innych środków.
Miasto przymierza się do walki o środki unijne z nowej perspektywy. Dzięki nim będzie mogło podjąć się działań rewitalizacyjnych. W trzech spotkaniach konsultacyjnych, które odbyły się w lutym br., mieszkańców pytano o opinię w sprawie określenia granic obszarów, w których rewitalizacja powinna być, ich zdaniem, priorytetem. Poza tym przez cały miesiąc można było zgłaszać uwagi i wnioski na ten temat, a także wypełnić ankietę. Zrobiło to ponad tysiąc gdańszczan.
Rozszerzono plany wobec innych dzielnic
Na Biskupiej Górce do obszaru objętego rewitalizacją włączono, zgodnie z postulatami tamtejszych mieszkańców, ul. Górka i Rogaczewskiego oraz Lunetę Cafarellego z ul. Pohulanka. Rejon Oruńskiego Przedmieścia, pierwotnie połączony w tym projekcie z Biskupią Górką, został przeniesiony do obszaru Oruni - wnioskowali o to sami orunianie. Po ich sugestiach, powiększono też plany rewitalizacyjne tego obszaru o fragment Traktu Św. Wojciecha (do numeru 215) i fragment ul. Małomiejskiej. Plany związane z Nowym Portem i Dolnym Miastem pozostały bez zmian.
- Dzięki większej koncentracji środków finansowych, jest szansa na to, że zrobimy więcej w czterech najbardziej zaniedbanych dzielnicach - podkreśla Ewa Pielak.
Czas na decyzję miejskich radnych
Projekt uchwały w tej sprawie trafi na kwietniową sesję Rady Miasta, w ostatni czwartek miesiąca. Jeżeli radni przegłosują dokument, będzie to oznaczało zielone światło dla kolejnego etapu przygotowań do rewitalizacji. Wówczas, zgodnie z obowiązująca ustawą, będzie można podjąć następną uchwałę - dotyczącą przystąpienia do sporządzenia Gminnego Programu Rewitalizacji.
Czytaj także:
Nowe życie zdegradowanych dzielnic