- Dla naszego zespołu to jest najważniejsza debata, bo w tym roku dowiedzieliśmy co to znaczy być instytucją kultury dziś w Europe, i dziś w Polsce - powiedział witając gości debaty Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Kultury. - Wszystkim osobom, które tutaj dzisiaj są jesteśmy bardzo wdzięczni.
Olga Wysocka rozpoczynając dyskusję zapytała: - O kulturze mówiono już kiedy pojawiły się pierwsze rysunki w jaskiniach. Kultura więc jest, miewa się lepiej lub gorzej, ale z demokracją już tak nie jest. Czy kultura jest siłą demokracji w Polsce?
Anda Rottenberg skomentowała najpierw niezbyt imponującą frekwencję słuchaczy w audytorium ECS - główne obchody święta 4 czerwca odbywały się w tym samym czasie na Długim Targu w obecności Donalda Tuska, Lecha Wałęsy i polskich samorządowców: - Jeżeli mam być szczera, to ja teraz byłabym na Długim Targu, ponieważ we mnie obywatel wygrywa z zawodowcem związanym z kulturą. I są takie momenty w historii, że to jest naturalne. To, że mamy teraz ten panel świadczy o tym, że kultura jako target wyborczy jest najmniej ważna. I nie była ważna przez ostatnie 30 lat.
Kuratorka wspominała czasy PRL-u, a rozmowa szybko zeszła na temat kłopotów z finansowaniem kultury.
- Jak to się stało, że ja kończąca komunistyczną szkołę, tak się uniezależniłam od tej doktryny? - zastanawiała się Anda Rottenberg. - W 80. latach napisałam monografię działalności ministerstwa kultury jako mecenasa kultury w okresie 40.lecia PRL. I trochę zrozumiałam mechanizmy, jakie wtedy panowały. Otóż jedyny moment w historii resortu, kiedy kultura miała wyraźnie dobre notowania, była dofinansowana - to były czasy stalinowskie. Kiedy minister Sokorski desygnowany do tego, żeby użyć kultury do promowania komunizmu i zawłaszczyć cały teren, miał duże pieniądze i pełną władzę. Scentralizował i poddał ją maglowi komunistycznemu, żeby było wiadomo, co można, a co nie.
Rottenberg przypomniała, że potem było już znacznie gorzej, a 1. procent budżetu przeznaczony na kulturę odzyskała dopiero Małgorzata Omilanowska jako minister kultury i Obywatele dla Kultury. Dziś min. Gliński ma również takie pieniądze.
Anda Rottenberg: - Chcę wrócić do czasów, gdy skończył się stalinizm, a komunizm miał różną twarz. Uczęszczałam na konwersatoria, które wymyślił Stefan Bratkowski. To było takie miękkie dyskutowanie socjalizmu, które było półlegalne. Pamiętam poziom tego dyskursu, daleki od poczucia wolności. Mówiono językiem eufemizmów, ale pamiętam jak Daniel Passent z Polityki, wtedy pod red. Mieczysława Rakowskiego, zadał pytanie: “Gdzie my jesteśmy cywilizacyjnie, bo jak spotykam cudzoziemców to oni pytają: “jak wyglądają wasze kible?”. No wyglądały strasznie i nie było papieru toaletowego. I uświadomiłam sobie, że cywilizacyjnie nie było dobrze, ale kulturalnie - bardzo dobrze. Jak moi starsi koledzy to robili, że jednak te wartości się pojawiały? Grało się z władzą. Gra polegała na tym, co kto utarguje. Używając języka eufemizmów odbywało się poszerzanie granic wolności. To odbywało się w kulturze. Nie w fabryce czy biurze.
Po ‘76 była już prasa podziemna i wydawnictwa podziemne. Artyści wymyślili, że jeżeli cenzura obejmuje tylko wydawnictwa powyżej 99. egzemplarzy, to możemy wydać 99 i napisać, co chcemy. Wtedy kultura miała ogromną rolę, mimo że zaistniała cenzura, a w stanie wojennym powinna zaistnieć teoretycznie jeszcze bardziej, to był czas największej wolności w sztuce. Artyści zajęli stanowisko.
A jak przyszła wolność i zaczęło się formatowania wolności - poprzez zlikwidowanie funduszy socjalnych przez Leszka Balcerowicza, nie opodatkowano boomu inwestycyjnego, jak w krajach kapitalistycznych.
Małgorzata Omilanowska, minister kultury w latach 2014-2015, na pytanie o kulturę i wolność, nie chciała wracać do historii.
- Mam głęboką potrzebę mówienia o przyszłości - zaznaczyła. - Wyciągania wniosków z doświadczeń, które się zdarzyły, ale myślenia o młodych ludziach. Kiedy patrzę na twarze ludzi przed 30. zastanawiam się, jak my - ludzie kultury możemy powalczyć, żeby wolność i demokracja były prawdziwymi, wartościowymi pojęciami dla najmłodszego pokolenia. Trzeba włączyć inną narrację w mówieniu o kulturze, niż w ciągu ostatnich 30. lat. Kultura dziś stała się narzędziem: np. narzędziem promocji miasta, narzędzie edukacyjne,... Jednym słowem, kultura stała się drogą do czegoś, sposobem dojścia do czegoś, jest metodą. Natomiast kompletnie zatraciliśmy myślenie, że kultura samodzielną wartością. Uniwersalną i niezbywalną wartością każdego człowieka. Chociaż mam świadomość statystyk. Pragnęłabym jednak, żebyśmy mówili o kulturze, jako o części nas. Jest nam niezbędna do życia. To nie jest droga do wolności czy demokracji, tylko to jest wolność i demokracja. Kształtowanie postaw obywatelskich polega na kształtowaniu także pokoleń zdolnych i gotowych do tworzenia i konsumpcji kultury.
Prof. Omilanowska sformułowała dwa założenia, które pozwoliłyby zmienić pozycję kultury w kraju - więcej pieniędzy dla artystów i wspieranie bibliotek.
- Trzeba tworzyć instytucje, które tworzą ramy dla artystów, ale dać im narzędzia, żeby robili to, co chcą - mówiła. - Trzeba zmienić świadomość nie tylko władzy centralnej, ale też na poziomie samorządowym. Tam są pieniądze większe. Stało się coś strasznego w tym kraju - większość ludzi uważa, że artysta to jest ktoś, kto tak kocha sztukę, że powinien ją robić za darmo. To zaczyna być upokarzające dla tych ludzi.
Rozwiązaniem tego problemu, wg pani minister, jest również wspieranie systemowe bibliotek, szczególnie w małych miastach, aby zmienił się nieco ich profil, by powstawały domy kultury.
- Książka przeżywa kryzys - przyznała. - Ale jedyną instytucją publiczną kultury zagwarantowaną w polskim prawie każdemu obywatelowi jest biblioteka. Czy może zaczniemy myśleć o systemowym wsparciu dla ludzi tam pracujących? Wciąż nie chcemy wesprzeć systemowo tych miejsc instytucjonalnych. Pewne rzeczy w świecie się zmieniają, trzeba dążyć do poszerzenia wachlarza oferty kulturalnej na poziomie gminy. Jeśli zaczniemy myślimy o ludziach, dla których jedynym dostępem do kultury jest lokalna biblioteka, i o tym jak na tym poziomie poprawić dostęp i jakość kultury, to uwierzę, że możemy coś zmienić w naszej demokracji.
Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau jest zwolennikiem tezy, że trzeba brać sprawy w swoje ręce, a nie czekać na wsparcie: - 90 proc. naszego dorobku kulturalnego europejskiego powstało w warunkach niedemokratycznych. Dla mnie pytanie o koherencję kultury i demokracji to pytanie o spójność wartości.
Alicja Knast, dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach: - My nie czekamy na pieniądze, my zarabiamy. Ale widzę inny problem w moim zespole - bardzo szybko możemy wejść w modus księstwa feudalnego, które stanowi i mówi, co teraz jest ważne, ciekawe, co należy oglądać. Bolączką instytutu kultury jest to, że za mało diagnozujemy potrzeby, a za bardzo spełniamy oczekiwania.
Powołała się na badania, które wskazują, że ludzie w wieku 25 do 45 nie przychodzą do muzeum. Alicja Knast ma na to receptę. Na dniach Muzeum Śląskie otwiera wystawę dotyczącą kultury polskiego hip-hopu. Muzeum ma być spoiwem, które pozwala na obecność ludzi po przeciwnych stronach barykady.
Beata Chmiel, menedżerka kultury, współinicjatorka ruchu Obywatele Kultury i uczestniczka obrad przy Okrągłym Stole: - Wolność wyłączyła kulturę. Weszliśmy w stan po ‘89 roku z ponad 26 tys. bibliotek.Większośc powstałą po ‘45. W 2010, kiedy powstają Obywatele Kultury, jest już ich tylko 8 tysięcy. Okazało się też, że do użytku nadaje się tylko 2600 bibliotek, księgozbiory są stare. To trwało do 2010 kiedy zebrali się artyści, animatorzy i dyrektorzy i uznali, że tak dalej być nie może.
Chmiel przypomniała okoliczności powstania ruchu Obywatele Kultury i ich działania.
Porf. Cezary Obracht- Prondzyński postanowił dać nieco nadziei słuchaczom: - Jest w ludziach wola i chęć, aby żyć i funkcjonować, również jeśli idzie o kulturę. Znam takie gminy, gdzie nie ma żadnych instytucji kultury, a dzieją się tam rzeczy fantastyczne. Kultura i demokracja są ze sobą związane. Nie ma demokracji bez wolności. Nierówność i strach są antynomią wolności. Kultura obniża nasz strach przed spotkaniem z innym. A bycie obywatelem to jest bycie z innym. Każdy z nas jest inny. To jest też norma etyczna. Kultura daje nam odwagę do bycia z innym. Bycie wolnymi pozwala nam być demokratycznymi.
Kultura jest w samym sercu, jeśli o to nie zadbamy nie będzie demokracji. W każdej wsi ludzie sobie to uświadamiają. Nawet jeśli budujemy prosta animację kulinarną, to to jest to kultura.
Anda Rottenberg o braku pieniędzy na kulturę: To są pochodne myślenia o sposobie sprawowania władzy. Rządzący w PRL myśleli o sobie, że są właścicielami Polski Ludowej. Następne rządy myślały dobrem swojej partii. Dopóki unia nam tego nie narzuciła. Chodziło o skuteczność natychmiast - dam temu, komu opłaca, i opłaca się dzisiaj dać. A komu się nie opłaca, to mu zabiorę. A ministrowie kultury zachowywali się, jak szafarze dóbr. Jeśli nie będziemy patrzeć władzy na ręce, bo nie odbiorą tym. którzy nie zaprotestują. Górnikom nie zabiorą.
Basil Kerski zamykając debatę powiedział: - Powszechna deklaracja praw człowieka jest dziełem kultury.
WIĘCEJ:
Czy wojownicy klawiatury uratują świat? Debata o botach z udziałem Agnieszki Holland
Szymon Hołownia: Kiedy pomagasz, świat staje się lepszy także dla Ciebie
Profesor Andrzej Blikle radzi: kupujcie samotne banany
Kuba Wojewódzki: wszystko co jasne i dobre w moim życiu wydarzyło się po 1989 roku
Tomasz Sekielski: Będzie kontynuacja tematu pedofilii w kościele. Nowy film ukaże się jesienią
Debata wokół książki “Pielgrzymki papieskie w czasach PRL”