Książka „Maranta” Birutė Jonuškaitė ukazała się w tym roku w języku polskim, w tłumaczeniu Agnieszki Rembiałowskiej. Została wydana nakładem Fundacji Pogranicze - której integralną częścią działalności jest wydawnictwo literackie.
Akcja powieści toczy się w przestrzeni pamięci głównej bohaterki i narratorki - młodej kobiety, pielęgniarki i malarki, wywodzącej się, podobnie jak autorka, znad jeziora Sejwy. To litewska kraina na północno-wschodnim krańcu Polski, w której zakorzeniona jest fabuła, utkana z równoległych, przenikających się czasów, z rozpisanych na biograficzne krzyżyki tradycji i obyczajów puńsko-sejneńskich Litwinów, naznaczona printami dalekiego świata - Rosji, Ameryki, Warszawy, Paryża, Słowacji, Ziemi Świętej. Głosy odchodzących, zmarłych i „wszystkich, którzy żyją” przeplatają się z melodiami miejscowych pieśni i ze wspólnymi motywami kultury.
Festiwal Wilno w Gdańsku. Prof. Maria Mendel o pedagogice obydwóch miast
- Książka jest o kobietach trzech pokoleń - o babci, córce i wnuczce. Narrację prowadzi wnuczka, współczesny człowiek XXI wieku, podróżujący po całym świecie, ale cały czas czujący, że te korzenie i cała siła twórcza tkwią w miejscowości, z której pochodzi. To okolice Pogranicza między Suwałkami a Sejnami, moje rodzinne strony, zapraszam więc czytelników do swojej małej ojczyzny - opowiadała Birutė Jonuškaitė w rozmowie z dr. Tomaszem Snarskim, podczas spotkania online, które odbyło się w ramach festiwalu Wilno w Gdańsku.
Autorka stawia w powieści pytania, skąd pochodzimy, dlaczego jesteśmy w danym miejscu i dokąd podążamy. Zastanawia się nad tym, jak dalece możliwe jest wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i życie bliźniego.
- W literaturze nurtuje mnie sprawa odwetu i tego, czy mamy możliwość spojrzenia na świat drugiego człowieka. W tej książce wnuczka przechodzi całą drogę poszukiwania swoich korzeni i odpowiedzi na pytanie, jak zachowała się jej matka i babcia, czy powinny się były tak zachować. Chodzi o kłamstwo. Wnuczka zastanawia się, co jest sednem tego kłamstwa - opisuje Birutė Jonuškaitė.
Autorka wychowała się w rodzinie litewskiej na Sejneńszczyźnie. Podczas rozmowy z dr. Tomaszem Snarskim podzieliła się wspomnieniami z polsko-litewskiego życia i podkreśliła, że Polacy i Litwini mają bardzo wiele wspólnego - więcej, niż niektórym się wydaje.
- Języki są różne, tradycje są inne, ale modliliśmy się w tych samych kościołach. Byłam tak wychowana, że o 8 rano chodziłam na mszę po polsku, a o 10 na mszę po litewsku. Parafia była w Smolanach. Nawet melodie niektórych pieśni są takie same, tylko słowa są przetłumaczone. Polacy w tych miejscowościach są tak nasiąknięci litewską kulturą, że do swoich słów używają litewskich melodii.
Wysłuchaj całej rozmowy z autorką:
Festiwal Wilno w Gdańsku. O wileńskich korzeniach z rodzicami i bratem prezydenta Pawła Adamowicza