W Olivii tylko Stoczniowiec
Derby Gdańska, jak sama nazwa mówi, powinny odbywać się w Gdańsku. Tymczasem ostatnie, rozegrane 21 grudnia, derby naszego miasta w hokeju na lodzie między drużynami Fudeko GAS Gdańsk a Stoczniowcem w 1 Lidze/MHL (drugi szczebel rozgrywek krajowych) odbyły się w hali... w Elblągu.
A przecież mamy w Gdańsku Halę Olivia, w której znajduje się lodowisko. Dlaczego więc kluby grały w Elblągu?
Zarządcą Hali Olivia jest klub GKS Stoczniowiec. Klub dzierżawi obiekt od miasta do końca 2036 roku. W 2024 roku roczna opłata wyniosła 6341,62 zł brutto. To wynik umowy podpisanej jeszcze w 1998 roku.
Walne zgromadzenie delegatów Stoczniowca uznało w czerwcu 2024 r., że na terenie hali “nie jest dopuszczalne prowadzenie działalności sportowej przez inne niż Stoczniowiec organizacje, stowarzyszenia i fundacje”.
Oznacza to, że gdańska drużyna Fudeko GAS zmuszona jest grać i trenować w Elblągu czy Bydgoszczy, choć wcześniej grała w Olivii.
Stoczniowiec to klub z tradycjami sięgającymi 1970 roku. W 2003 roku drużyna zdobyła brązowe medale mistrzostw Polski. Później popadła w poważne kłopoty finansowe i organizacyjne. Musiała nawet czasowo wycofać się z rozgrywek ligowych.
Tymczasem Fudeko GAS Gdańsk to klub założony przez byłych hokeistów Stoczniowca: Krzysztofa Lehmanna i Josefa Vitka w 2022 roku.
W sezonie 2023/24 GKS Stoczniowiec wycofał się z rozgrywek 1 ligi/MHL. W Gdańsku w hokeja seniorskiego grało wtedy tylko Fudeko - i grało właśnie w Hali Olivia. Ale już w sezonie 2024/25 Stoczniowiec ponownie zgłosił drużynę do rozgrywek 1 ligi i odciął Fudeko od lodowiska.
Nie pomogły mediacje miasta w tej sprawie. Głos zabierali m.in. wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski, szef Biura Prezydenta Gdańska ds. Sportu Adam Korol, radni miejscy. Władze Stoczniowca były jednak nieugięte.
Zarząd Fudeko GAS złożył nawet zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) dotyczące “podejrzenia stosowania praktyk ograniczających konkurencję”. Nic to nie dało.
Derby w Elblągu
Pierwsze starcie derbowe między Stoczniowcem a Fudeko odbyło się 5 października 2024. Stoczniowiec był gospodarzem, więc mecz odbył się w Hali Olivia. Ale już drugi, grudniowy mecz tych drużyn, miał miejsce w Elblągu, bo tym razem gospodarzem było Fudeko. A Fudeko do lodowiska w Olivii nie jest dopuszczane.
Zarówno pierwsze jak i drugie derby wygrała drużyna Fudeko.
Na meczu w Elblągu był wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski. Nie podobała mu się postawa władz Stoczniowca. Po meczu napisał na swoim profilu na FB (wpis z 21 grudnia): “W ubiegły wtorek kolejny raz zaprosiłem do urzędu prezesa Stoczniowca - Marka Kosteckiego. Zaproponowałem okrągły stół i polubowne rozwiązanie sporu dla dobra gdańskiego hokeja i sportu. Odpowiedzi wciąż brak, ale czekać cierpliwie już nie będziemy. W rozmowie wskazałem wyraźnie, że brak dialogu skończy się zerwaniem od 1 stycznia 2025 roku wszelkiej współpracy na linii miasto Gdańsk-Stoczniowiec. Nie będziemy dłużej tolerować gry nie fair, braku sportowej postawy i współpracy. To nie są gdańskie wartości”.
Wiceprezydent Borawski: przestajemy współpracować ze Stoczniowcem
W piątek, 3 stycznia w rozmowie z gdansk.pl zastępca prezydent Gdańska Piotr Borawski ogłosił, że miasto Gdańsk zgodnie z zapowiedzią rzeczywiście zrywa współpracę ze Stoczniowcem.
Piotr Borawski powiedział: - Jestem zdeterminowany. Chcę mieć czyste sumienie, że zrobiłem wszystko, żeby naprawić sytuację wokół Stoczniowca i Hali Olivia. Sytuacja, w której derby Gdańska odbywają się w Elblągu, jest dla nas nie do zaakceptowania. To smutne, gdy wielkie sportowe święto, emocjonujący mecz, nie odbywa się w Gdańsku. To nie buduje wizerunku gdańskiego sportu i gdańskiego hokeja. Mam wrażenie, że za wszystkim stoi upór jednej osoby.
Chodzi o prezesa Stoczniowca Marka Kosteckiego.
Piotr Borawski: - Po kilku spotkaniach z prezesem Stoczniowca panem Markiem Kosteckim powiedziałem, że szanuję to, że łączy nas umowa, która została zawarta prawie 30 lat temu, ale obecne władze miasta chciałyby, żeby hala Olivia była otwarta na cały hokej w naszym mieście. Dlatego zaproponowałem spotkanie przy okrągłym stole, w którym wszystkie strony szukałyby kompromisu. Niestety, ze strony Stoczniowca nie ma woli na taki kompromis. Nasza wyciągnięta ręka została odrzucona - nie poszło za tym żadne wiążące spotkanie.
Dlatego, jak wyjaśnia wiceprezydent Borawski, miasto zdecydowało się zaprzestać współpracy ze Stoczniowcem na polach związanych z aktywnościami sportowymi i społecznymi.
O jaką współpracę chodzi? Piotr Borawski tłumaczy: - Chodzi o duże imprezy w Hali Olivia, nie tylko hokejowe, ale też short track czy łyżwiarstwo figurowe, również na międzynarodowym poziomie. Nie będziemy ani dawać patronatu, ani wspierać promocyjnie tego typu wydarzeń, ani ich współfinansować. Poza tym kończymy wsparcie z miasta na promocję drużyny Stoczniowca.
Miasto nie będzie też wspierać działalności społecznej Stoczniowca. Piotr Borawski tłumaczy: - Stoczniowiec uczestniczył na przykład w programach przeciwdziałania alkoholizmowi. Tego typu działań społecznych także zaprzestaniemy, ponieważ uważamy, że Stoczniowiec nie reprezentuje wartości, o które w Gdańsku dbamy. Dla nas takie wartości jak fair play oraz współpraca i kompromis są kluczowe.
Ile Stoczniowiec może stracić na braku współpracy z miastem? Wiceprezydent Borawski: - Łączy nas kilka porozumień idących w setki tysięcy złotych: od wsparcia treningów zawodników po współfinansowanie dużych wydarzeń sportowych. W tym roku prezes Kostecki chciałby sprowadzić do Gdańska na przykład Puchar Świata w short tracku. Byłyby to sumy idące w kilkaset tysięcy złotych ze strony miasta. Jednak w tej chwili nie planujemy wsparcia finansowego tego typu wydarzeń.
W sumie, gdyby podsumować wszystkie miejskie granty i dotacje, Stoczniowiec może stracić nawet kilka milionów złotych.
Umowa ze Stoczniowcem dotycząca Hali Olivia obowiązuje do 2036 roku. Miasto nie chce jej zrywać. Dlaczego? Piotr Borawski: - Umowa jest oczywiście niekorzystna z punktu widzenia miasta, ale jest zawarta zgodnie z prawem. Mamy świadomość, że gdyby umowa została zerwana przez miasto, to nie znaczyłoby, że tego samego dnia obiekt zostałby opróżniony przez klub. Doszłoby do wieloletniego sporu prawnego, a w czasie jego trwania pan Kostecki dalej zarządzałby obiektem.
Okrągły stół wciąż możliwy
Wiceprezydent Borawski podkreśla, że miasto ma wizję, jak rozwiązać konflikt: - Chcielibyśmy, żeby wszystkie strony - pod patronatem miasta - zasiadły do stołu rozmów i zdecydowały jak zarządzać obiektem, szatniami, możliwością korzystania z lodu, tak żeby można było rozgrywać mecze wszystkich gdańskich drużyn w Gdańsku i żeby wszyscy mieli możliwość trenowania tam. Moją cichą nadzieją - idealnym kompromisem - byłoby, aby dwie gdańskie drużyny się połączyły. To są ludzie, którzy się doskonale znają, którzy ze sobą pracowali, więc mogliby stworzyć jedną dobrą drużynę, która świetnie reprezentowałaby Gdańsk i mogłaby wrócić z 1 ligi do ekstraklasy [Tauron Hokej Liga - red.].
Na koniec wiceprezydent Borawski mówi, że wciąż jest przestrzeń do dialogu, rozmowy i rozwiązania sporu: - Cały czas liczę, że dojdziemy do porozumienia. Taka wola w nas jest. Pan Kostecki zna mój numer telefonu, w każdej chwili go zapraszam. Jestem otwarty na rozmowy. Choć w tej chwili nasze stanowisko jest jasne i twarde: dalszej współpracy nie będzie.
Prezes GKS Stoczniowiec, Marek Kostecki, poproszony przez gdansk.pl o komentarz powiedział: - Nie mamy żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie. Jeśli takie pismo z miasta dostaniemy, zajmiemy stanowisko. Na razie nie wchodzimy w polemikę.