Plaża, zwłaszcza w sezonie, jest specyficznym miejscem. Wszędzie jest pełno ludzi, wszędzie wygląda podobnie, a z drugiej strony otoczenie wokół “naszej kwatery” może się szybko zmienić, gdy sąsiad zwinie parasol, a jego następca postawi np. namiot przeciwsłoneczny.
Nie trzeba być koniecznie dzieckiem, by stracić orientację po wyjściu z wody, czy spacerze wzdłuż brzegu. O ile dorosły jakoś sobie poradzi, mali plażowicze często wpadają w panikę, gdy nie są w stanie znaleźć miejsca, w którym czekają jego rodzice.
Opaska i statek na tablicy
Gdański Ośrodek Sportu, który zarządza plażami w naszym mieście, od lat zachęca rodziców do korzystania z wodoodpornych opasek dla dzieci, które można pobrać od ratowników na każdym z ośmiu strzeżonych kąpielisk w Gdańsku. Na opasce jest miejsce na wpisanie numeru telefonu do rodzica, co w razie potrzeby znacznie ułatwia namierzenie opiekunów.
W tym roku, przy wsparciu firmy Polkomtel, która od lat jest partnerem GOS i angażuje się w poprawę bezpieczeństwa nad wodą, na każdej z 78 tablic z numerami wejść na plażę umieszczono indywidualne piktogramy rodem z przedszkolnej szatni. Na tablicy, obok numeru wejścia widnieje np. statek, jabłko, dzik, czy kwiat. Symbole te ułatwić mają najmłodszym plażowiczom zapamiętanie, w którym miejscu weszły z rodzicami na plażę.
- Mimo opasek, które sprawdzają się znakomicie i piktogramów, wciąż wiele dzieci codziennie gubi się nad morzem. Jeśli wchodzimy z dzieckiem na plażę, warto zwrócić mu uwagę na piktogram wejścia i charakterystyczne, stałe punkty w pobliżu miejsca, w którym się ulokowaliśmy - radzi Łukasz Iwański, kierownik kąpielisk i obiektów nadmorskich w Gdańskim Ośrodku Sportu. - Może obok jest na przykład jakaś restauracja, wieża ratowników, plac zabaw, czy też molo. Jeśli mały plażowicz się zgubi, będzie mu dzięki temu łatwiej określić lokalizację miejsca, w którym było z rodzicami. Warto też umówić sobie dodatkowy punkt spotkań na wszelki wypadek. Im częściej dzieci same odnajdą rodziców na plaży, tym mniej muszą się w takich sytuacjach angażować ratownicy, którzy w tym czasie powinni obserwować wodę, choć oczywiście zawsze angażują się w poszukiwania zaginionego, gdy zajdzie taka potrzeba.
Z wiatrem i z prądem
Mali plażowicze gubią się w dwóch sytuacjach. Po pierwsze - gdy w “plażowej euforii” puszczą się biegiem wzdłuż brzegu. Z doświadczeń ratowników wynika, że gdy zaczną biec w Brzeźnie, potrafią zatrzymać się dopiero przy molo w Sopocie. Rekordzista kilka lat temu zgubił się na Stogach, a znalazł się u ratowników w Brzeźnie (korzystając po drodze z tramwaju!).
Anegdota, którą opowiadają sobie ratownicy brzmi: “Dzieci zawsze biegną z wiatrem”. Jest w niej dużo prawdy, bo małym biegaczom jest tak po prostu łatwiej się poruszać.
Drugi krytyczny moment to wejście dziecka do wody. Zapatrzone w fale, zajęte kąpielą, gdy po jakimś czasie odwróci się w stronę lądu, nie wie, gdzie jest, ponieważ prąd i fale potrafią niezauważalnie “przerzucić” amatorów kąpieli o kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt metrów dalej od miejsca startu.
- Ludzie czasem uważają, że jak dziecko ma więcej niż osiem lat, to może samo wejść do wody i ratownik będzie na nie patrzył. Tymczasem na plaży powinniśmy zwracać uwagę nie tylko na dzieci, ale w ogóle na wszystkie towarzyszące nam osoby, które weszły do wody, obserwować ich co jakiś czas - podkreśla Łukasz Iwański. - Morze jest specyficzne, jak się “rozbuja” może być niebezpieczne. Może się okazać, że fale zniosły już kogoś poza teren kąpieliska strzeżonego i jest poza nadzorem ratownika. Takie sytuacje kończą się czasem tragicznie.
Ratownik z grupką dzieci
Jeśli stracimy dziecko z oczu na plaży, najlepiej nie zdawać się na własne poszukiwania tylko jak najszybciej zadzwonić na uniwersalny numer ratunkowy nad wodą - 601 100 100. Każde zgłoszenie, które trafia na ten numer z terenu Gdańska, zostaje od razu przekierowane do ratowników na miejscu.
- Musimy założyć, że dziecko się zgubiło, bo mogło wejść do wody, albo mogło się mu stać coś złego, dlatego trzeba dzwonić do ratowników - podkreśla Łukasz Iwański. - Często bywa tak, że ratownicy mają pod opieką na swoim stanowisku całą grupkę dzieci, które się zgubiły. Dopóki rodzice nie zadzwonią do nich, dzieci tam czekają.
Co istotne, wszyscy ratownicy na wieżyczkach mają ze sobą łączność. Wystarczy, że dostaną sygnał, że poszukiwana jest dana dziewczynka, czy chłopiec, a zaczną rozglądać się po plaży, także z użyciem lornetki i potrafią taką “zgubę” wyłapać w tłumie plażowiczów.
Jeśli ktoś znajdzie zagubione dziecko, powinien przyprowadzić je do najbliższej wieży ratowników, albo również zadzwonić pod nr 601 100 100.
Ratownicy są obecni na wszystkich gdańskich plażach w godzinach 9.30 - 17.30, ale również poza tymi godzinami można szukać u nich pomocy, ponieważ pełnią całodobowe dyżury w dwóch centrach ratownictwa - w Brzeźnie i na Stogach, a popołudniami dodatkowe ekipy dyżurują też na przystani GOS na Tamce oraz na Wyspie Sobieszewskiej.
Kąpiel tylko pod okiem ratownika
Kiedy wybieramy się z dzieckiem na plażę, albo pozwalamy nastolatkowi na samodzielną wyprawę nad morze, warto przypomnieć mu (ale również samemu pamiętać) kilka prostych zasad:
- biała flaga oznacza, że kąpiel jest dozwolona; a czerwona informuje o zakazie kąpieli,
- czerwone boje wyznaczają strefę bezpieczną dla osób nieumiejących pływać, żółte z kolei określają obszar dla tych, którzy potrafią,
- pływanie jest dozwolone tylko w obszarze kąpieliska strzeżonego przy bojach, gdy wywieszona jest biała flaga,
- zanim wejdzie się do wody, należy zrobić rozgrzewkę, a wchodząc - stopniowo ochładzać ciało, nie wolno wbiegać “na hura”,
- pamiętajmy o nakryciu głowy,
- nie warto narażać się na oparzenia słoneczne - nawet, gdy nie ma mocnego słońca, warto po pewnym czasie założyć koszulkę,
- jeśli dziecko jest w wodzie za długo (sygnałem są sine usta, drżące ciało), nawet jeśli wciąż dobrze się bawi, trzeba zrobić przerwę, żeby się ogrzało.
- Ratownicy pracują codziennie od godz. 9.30 do 17.30. Standardem powinno być, że kąpiemy się w tych godzinach i tam, gdzie jest kąpielisko strzeżone - podkreśla Łukasz Iwański. - W ogóle nie powinno się wchodzić do wody w innym czasie i w innych lokalizacjach. Jeśli idziemy na basen, zawsze przecież jest tam ratownik, bez niego pływalnia nie działa. Po prostu nie wpuszcza się ludzi do wody. I tak samo powinno być na kąpieliskach strzeżonych. Kąpiel w trakcie pracy ratowników, to podstawa bezpiecznego spędzania czasu z dzieckiem na plaży.
Łukasz Iwański przypomina także, że obowiązuje zakaz skoków z molo w Brzeźnie, który jest permanentnie łamany zwłaszcza przez młodych ludzi. Wokół molo jest zbyt płytko na takie wyczyny (w jego najbliższym otoczeniu obowiązuje zakaz kąpieli). W przeszłości zdarzały się tragiczne zakończenia skoków z molo, gdy skoczek uderzył głową w dno i już nie wypłynął. Niespełna kilka dni temu skok zakończył się złamaniem nogi.
Statystycznie, gdańscy ratownicy podejmują w sezonie kilkanaście interwencji tygodniowo w sytuacji zagrożenia życia. Najwięcej takich interwencji jest w weekendy, przy ładnej pogodzie i wysokiej fali.
Na strzeżonych kąpieliskach w Gdańsku od 30 lat nie było przypadku utonięcia.
Ostatnia rada Łukasza Iwańskiego: przed wyjściem na kąpielisko warto wejść na stronę internetową Kąpieliska Morskie Gdańsk i sprawdzić aktualne warunki. Informacje są nanoszone na bieżąco na podstawie obserwacji prowadzonych przez ratowników dyżurujących na plaży.