300 metrów kolorowych materiałów, 10 maszyn do szycia i siedem godzin na wykonanie zadania, czyli uszycie jak największej liczby poszewek na poduszki - tak w skrócie opisać można gdańską edycję akcji charytatywnej akcji „Uszyj jasia". Pomysł na pomaganie przez szycie zrodził się w głowie Natalii Bielawskiej pod koniec 2012 roku, która przebywała wtedy z niespełna dwuletnim synem w jednym z krakowskich szpitali. Gdy okazało się, że dziecko będzie spało na poduszce bez poszewki, pani Natalia uszyła kilka poszewek i zaniosła je do szpitala. Wraz z podziękowaniem usłyszała, że braki pościelowe są spore, a problem rozwiązałoby uszycie stu poszewek.
- Stwierdziłam wtedy, że sama nie dam rady uszyć tylu sztuk, poprosiłam więc o pomoc znajome blogerki - mówi Natalia Bielawska. - Od 2013 roku udało nam się wspólnie uszyć około 13 - 14 tysięcy poszewek na poduszki. Każdy może uszyć taką poszewkę i tego typu akcję można zorganizować w bibliotece, szkole, galerii handlowej. Warszawa, Bielsko-Biała, Wałbrzych, Starachowice - długo by wymieniać miasta, które prężnie działają w tym temacie. Ostatnio w szkole w Rzeszowie uczniowie zorganizowali szycie. Maszyny, materiały - sami wszystko przygotowali. Jestem dumna z osób, które przychodzą i poświęcają swój czas na takie działania.
- Bardzo się ucieszyliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, że ta akcja dedykowana będzie naszemu szpitalowi - mówi Jarosław Cejrowski, rzecznik prasowy Szpitala Dziecięcego Polanki. - Pościel, poduszki, jaśki - zużywają się w szpitalu bardzo szybko. Nasi pacjenci są bardzo mali, często zdarza się, że pościel musi być wymieniana nawet codziennie.
Kolorowali dziecięce sny. Akcja „Uszyj jasia" w Galerii Bałtyckiej" from GdanskPL on Vimeo.
Wśród osób zaangażowanych w sobotnie szycie byli pracownicy szpitala, pracownicy Galerii Bałtyckiej, osoby, które wiedziały o akcji i celowo się na niej pojawiły, oraz klienci galerii, których skusiła chęć zrobienia dobrego uczynku.
- Byliśmy w tutejszym banku, zobaczyliśmy co się dzieje i zdecydowaliśmy, że chętnie dołączymy - wyjaśniał Łukasz. - Tu trzymam, tu zbieram, pomagam żonie i chociaż nie jest to łatwe, jakoś nam idzie.
- Jak na pierwszy raz idzie chyba nieźle, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, jak skończymy pierwszą poszewkę - dodała Kasia, żona Łukasza.
Uda się czy nie uda - takich rozterek nie miała Jolanta Madej, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Szpitalu Dziecięcym Polanki, która perfekcyjnie opanowała szycie na maszynie - w godzinę i kwadrans uszyła siedem poszewek. Imponujący wynik!
- Kiedyś szyłam i to dla mnie ogromna przyjemność - powiedziała pani Jolanta. - Teraz rzadko szyję, ale dzisiaj zarezerwowałam sobie na ten cel dwie godziny.
Poduszki, które zostały uszyte w sobotę, 23 lutego, w Galerii Bałtyckiej powinny zabezpieczyć potrzeby gdańskiego szpitala dziecięcego na najbliższy rok.