![r00037582](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214536.jpg)
Wilno w Gdańsku 2023. 20. edycja festiwalu w 25-lecie partnerstwa miast
Historia żydowskiego cmentarza
Cmentarz położony jest w Sopocie, na północnym stoku wzgórza Lisiego. Przylega częścią frontową do ulicy Malczewskiego. Jadąc nią dostrzeżemy z łatwością trójprzęsłową bramę - wrota i dwie furtki boczne.
Na portalu Wirtualny Sztetl, którego wydawcą jest Muzeum Polin, czytamy że "cmentarz czynny był do 1939 r., a zaczął funkcjonować zapewne około 1913 roku, choć pierwsza wzmianka o nim w źródłach kartograficznych pojawiła się w 1922 r." Po wojnie, prace porządkowe rozpoczęły się dopiero w 1983 r., gdy cmentarz wpisano do rejestru zabytków i trwały do końca lat 80., dzięki finansowemu zaangażowaniu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i Fundacji Rodziny Nissenbaumów.
Podczas rewaloryzacji odsłonięto ok. 100 macew oraz fundamenty ohelu. Okazało się, że nagrobki mają tu znane rodziny gdańskie: Dancingerowie, Fridmanowie, Biełousowie. Portal informuje, że na płytach nagrobnych znajdują się napisy w języku polskim i niemieckim, a także dwujęzyczne: polsko-hebrajskie, hebrajsko-niemieckie i niemiecko-rosyjskie.
Teraz nekropolia znów powoli niszczeje.
![2. róże (2).JPG](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214534.jpg)
Frekwencja będzie jak na wystawie Fangora? Obrazy Sainera w Pałacu Opatów intrygują
Pomnik z różą
Grób, który wyróżnia się w przestrzeni cmentarza należy do Szarlotty Biełousow. Napis na macewie brzmi: “Charlotte Bielousow / Tochter von / Fania und Iluscha / aus Warschau / 18 Jahre / am 31. Juli 1923”.
Nagrobek od lat budził ciekawość historyków, badaczy i artystów, bo nie tylko góruje nad innymi i jako jedyny przetrwał w całości tyle lat, ale jest wyjątkowo piękny. Na pomniku wyrzeźbiono różany krzew, którego kwiaty tulą się do macewy. Należy do młodej kobiety. Pochodziła z Warszawy, dlaczego więc pochowano ją w Sopocie? Jak zmarła?
Te pytania nie dawały spokoju również Mieczysławowi Abramowiczowi, który ruszył w świat, żeby je rozwikłać. Fascynacja zaowocowała drobiazgowym dziennikarskim śledztwem.
- Ja sam też jestem przez tego dybuka opanowany - mówi autor książki “W poszukiwaniu Szarlotty” wydanej przez Muzeum Sopotu. - Napisałem sporo tekstów na jej temat, wyreżyserowałem specjalną audycję „na żywo” w Nowej Synagodze we Wrzeszczu, napisałem w końcu wiersz w jej imieniu.
Teraz powstała książka.
![8. !Henrietta 1927](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214533.jpg)
Dworzec PKP Gdańsk Główny wreszcie otwarty. Jest ładny, wygodny i dostępny dla każdego
Szarlotta i jej tajemnice
Abramowicz zebrane w książce informacje pozyskiwał ze zbiorów muzealnych i bibliotecznych w kraju i poza jego granicami. W efekcie kilkunastu lat pracy, wiemy już dużo więcej o “sopockiej dziewczynie”, ale jak sam autor przyznaje - nie jest tego zbyt wiele.
Okazało się, że ojciec zmarłej niespodziewanie, na szalejącą tego lata w Sopocie szkarlatynę, był nie tylko bogatym żydowskim przedsiębiorcą w Warszawie (miał m.in. dwie kamienice), ale sprawował też liczne funkcje w żydowskich stowarzyszeniach oraz instytucjach pomocowych i korporacyjnych. Rodzina była duża i utalentowana artystycznie - stryjowie zostali świetnymi muzykami.
A feralnego lata 1923 roku rodzina Biełousowów – Ilia, Fania i ich córka, osiemnastoletnia Szarlotta – przyjechała na wypoczynek do Sopotu.
“Wakacyjne plany przerwała nieoczekiwana śmierć Szarlotty. Zmarła została pochowana na żydowskim cmentarzu w Sopocie. Rodzina Biełousowów na zawsze została związana z nadbałtyckim kurortem” - pisze we wstępie do książki wydanej nakładem Muzeum Sopotu, Karolina Babicz-Kaczmarek, dyrektor Muzeum Sopotu.
Książka miała premierę dokładnie w setną rocznicę śmierci Szarlotty - 31 lipca 2023 r.
![3. Beneda (1)](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214535.jpg)
Sopot - lata 20.
Oprócz relacji z poszukiwań śladów „dziewczyny z sopockiego cmentarza”, znajdziemy w książce historie członków jej rodziny, które układają się w barwny obraz tamtych czasów. Fascynujący jest m.in. drobiazgowy opis dnia jej śmierci. Co działo się wtedy w Sopocie? A w kraju? Autor przytacza nagłówki gazet i okazuje się, że tak wiele się nie zmieniło. W książce czytamy:
“Przede wszystkim inflacja: tego dnia ponownie podrożały podstawowe produkty spożywcze:
- mleko – 12 000 marek za litr,
- masło – 130 000 marek za funt,
- chleb – 12 000 marek za kilogram.
Podrożały również opłaty pocztowe.”
Poza tym dzień toczył się ospale. W Operze Leśnej (Waldoper) wystawiono “Parsifala” Richarda Wagnera, a do kina (kinematograf Luxus-Lichtspiele) można było iść na najlepszy rosyjski film sezonu, oczywiście niemy, pt. “Polikuszk”. Jego scenariusz oparto na podstawie opowiadania Lwa Tołstoja.
Zdarzyły się też bójka w knajpie i wypadek tragiczny - pewien mężczyzna zginął zgnieciony pociągowymi wagonami. A o godzinie 16.30 zmarła Szarlotta Biełousow.
Stąd też godzina premiery książki “W poszukiwaniu Szarlotty”, która odbyła się na sopockim Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Malczewskiego. Goście spotkania, w stulecie urodzin Szarlotty Biełousow, 31 lipca 2023 r., o godz. 16.30 wysłuchali modlitwy kadysz za jej duszę i ją wspominali.
Każdy otrzymał też książkę i mógł zdobyć autograf autora Mieczysława Abramowicza.
![r00037617](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214538.jpg)
ROZMOWA Z AUTOREM KSIĄŻKI MIECZYSŁAWEM ABRAMOWICZEM
Anna Umięcka: - Jaki był początek tej historii? Kiedy trafił pan na ślad Szarlotty Biełousow?
Mieczysław Abramowicz, pisarz i teatrolog: - Po rewaloryzacji żydowskiego cmentarza w Sopocie na początku lat 90., m.in. dzięki środkom rodziny Nissenbaumów, poszedłem zobaczyć, jak on wygląda. Nagrobek Szarlotty od razu rzucił mi się w oczy - był jedynym zachowanym w całym morzu zniszczonych, odartych z macew grobów. Przykuwał uwagę również treścią macewy. Z napisu wynikało, że Szarlotta była warszawianką i miała 18 lat, gdy zmarła. Dlaczego 18-letnia warszawianka umiera w 1923 roku w Sopocie? Co tu robiła? Po co przyjechała? Jednym słowem, jedna wielka tajemnica! Poddało się jej wiele osób. Powstały blogi internetowe, w których autorzy zastanawiali się nad jej losem; znakomita gdańska malarka Magda Beneda namalowała kilkadziesiąt obrazów, na których Szarlotta jest piękną, młodą, rudowłosą dziewczyną. I mnie ten dybuk Szarloty opanował. Od kilkunastu lat tropię ślady jej rodziny, a na setną rocznicę śmierci dziewczyny powstała ta niewielka książeczka.
Pan sobie wyobraża Szarlottę podobnie jak malarka?
- Nigdy nie wyobrażałem sobie jej wyglądu, chociaż myślę, że mogła być podobna do swojej młodszej siostry - Henrietty Biełousówny. Zachowało się kilka zdjęć Henrietty sprzed wojny.
A zdjęcia Szarlotty zaginęły? Nie ma ich w książce.
- Żadnego nie odnalazłem.
![r00037580-min](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214539.jpg)
W poszukwianiu informacji przeczesywał pan zbiory muzealne i biblioteczne w całym kraju?
- Nie tylko w kraju, ale również poza jego granicami. Kilka tygodniu po śmierci Szarlotty powstało, założone przez troje jej przyjaciół - Towarzystwo Niesienia Pomocy Kulturalnej Dzieciom im. Szarlotty Biełousówny. Zajmowało się opieką nad dziećmi z sierocińców warszawskich, a póżniej również łódzkich, i wydawało gazetkę dla dzieci pt. Nasza gazetka. Znalazłem kilka jej numerów we Lwowie, w tamtejszej Bibliotece Narodowej.
Szukałem śladów Szarlotty, jej siostry i stryjów, również we Francji, ponieważ niektóre z tych osób były z Francją związane.
Jaką Szarlotta była osobą również nie wiemy, ale nadanie charytatywnemu stowarzyszeniu imienia tak młodo zmarłej kobiety, może świadczyć o jej wyjątkowych cechach, które starano się tym gestem uhonorować.
- Chciałbym, żeby tak właśnie było. Bo dlaczego grupa studentów warszawskich miałaby powoływać do życia stowarzyszenie pomocowe i nazywać jej imieniem, gdyby nie była kimś wyjątkowym? Przecież Szarlotta w roku swojej śmierci, na wiosnę 1923, zdała dopiero maturę w liceum w Warszawie i być może - tego nie udało mi się ustalić - zapisała się tam na studia wyższe.
![r00037597-min](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214540.jpg)
Spekulując, nie można wykluczyć, że miała też zainteresowania artystyczne, jak jej siostra Henrietta, która zajmowała się po wojnie fotografią (była zastępczynią redaktora naczelnego miesięcznika Fotografia) i filmem.
- Tym bardziej że obaj stryjowie sióstr zostali wybitnymi muzykami. O wiolonczeliście Jewsieju krytycy muzyczni pisali nawet, że jest lepszy od Pablo Casalsa, a Abram Aleksander Biełousow był znakomitym skrzypkiem, profesorem konserwatorium w Charkowie, a potem w Paryżu. Przez jakiś czas mieszkał też w Gdańsku, gdzie udzielał lekcji gry na skrzypcach. Być może obie siostry odziedziczyły w genach ciągoty muzyczne czy artystyczne?
W jednym z wywiadów mówił Pan też o relacjach swojej rodziny z rodziną Biełousow.
- Tak, mój brat Marek Artur, w latach 60., jako uczeń gdańskiego liceum działał w klubie filmowym przy Żaku i w 1967 r. zdobył wraz z kolegami drugą nagrodę w konkursie dla filmowców amatorów. Nagrodę wręczała mu wtedy właśnie Henrietta! Tak mój brat poznał, a dokładnie, uścisnął dłoń siostrze Szarlotty!
Są też wątki paryskie związane z moją ciocią - babcią, która od początku lat 20. XX wieku mieszkała w Boulogne-Billancourt pod Paryżem i bardzo udzielała się w działaniach społecznych i artystycznych diaspory rosyjskiej. Mimo że była czystej krwi Polką, jej dwaj mężowie byli Rosjanami, stąd te zainteresowania. Musiała w tym czasie poznać Abrama Biełousowa, który w latach 30. był profesorem konserwatorium im. Rachmaninowa w Paryżu. Te fakty wiele mówią o różnych zagmatwaniach i zakręceniach losów.
I o tym, że świat jest mały.
- Dokładnie tak. Często nie wiemy nawet, jak bardzo jesteśmy powiązani.
![r00037622-min](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202308214541.jpg)
Czy książka wydana 31 lipca, w 100-lecie śmierci Szarlotty, symbolicznie kończy kilkunastoletni okres Pana poszukiwań? Czy będzie Pan kontynuował swoją pracę?
- Wczorajsza data zakończyła pewien etap, ponieważ umówiliśmy się z Muzeum Sopotu i prezydentem Jackiem Karnowskim, że książka ukaże się w 100. rocznicę śmierci Szarlotty. Niestety nie udało mi się do tej daty wszystkiego wyjaśnić. W związku z tym, badania są aktualne. Mam nadzieję, że jakiś młody, choć niekoniecznie, miłośnik historii Sopotu też podejmie ten trop i znajdzie na temat Szarlotty ciekawe informacje, a przede wszystkim jej fotografie. Temat wciąż nie jest zamknięty.