• Start
  • Wiadomości
  • W jaki sposób ochronić się przed powodzią? Jak pomóc innym? Zastanawiali się gdańscy paneliści

W jaki sposób ochronić się przed powodzią? Jak pomóc innym? Zastanawiali się gdańscy paneliści

O tym, jak wrażliwym tematem jest pomoc osobom, które ucierpiały w wyniku powodzi bądź gwałtownej ulewy można było przekonać się podczas drugiego spotkania Panelu Obywatelskiego. Nie zabrakło emocji, ale i wielu praktycznych porad przekazanych od zaproszonych ekspertów.
26.11.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Jak skutecznie i mądrze pomóc mieszkańcom, jeśli ucierpią w wyniku powodzi?

W sobotę, 26 listopada, odbyło się drugie spotkanie Panelu Obywatelskiego. Wzięli w nim udział wybrani losowo paneliści - mieszkańcy Gdańska, a także zaproszeni eksperci i przedstawiciele publicznych instytucji. Tematem wiodącym był zakres pomocy dla mieszkańców Gdańska po wystąpieniu ulewnych opadów. Wydarzenie zorganizowano w gmachu Ośrodka Kultury Morskiej Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. O czym konkretnie rozmawiano?

Maciej Tarkowski z Uniwersytetu Gdańskiego tłumaczył obecnym, że system pomocy mieszkańcom w takich przypadkach jest opisany prawnie i, w skrócie, wygląda tak: ewakuować, zapewnić dach nad głową i wyżywienie, a w kolejnym etapie zapewnić pomoc psychologiczną i prawną. - Im zagrożenie jest większe, tym bardziej wzrasta zaangażowanie ze strony państwa, między innymi w kwestiach finansowych - podkreślał Tarkowski

Maja Grabkowska z Uniwersytetu Gdańskiego zaskoczyła część obecnych, twierdząc, że na świecie odchodzi się od dużych drogich inwestycji w infrastrukturę ochronną, za to myśli się o zintegrowaniu i zarządzaniu ryzykiem powodziowym. - Nie jesteśmy w stanie sprawić, by takie zdarzenia, jak powódź zniknęły zupełnie, więc trzeba się zastanowić, jak sobie z tym radzić - mówiła. - Są trzy rodzaje pomocy: w usuwaniu szkód, finansowa i psychologiczna. Przy usuwaniu szkód ważna jest szybka reakcja, by nie były one coraz większe.

Jej zdaniem w Gdańsku trzeba nauczyć się właściwego reagowania, kiedy wystąpią podtopienia bądź powodzie. Ważne jest też, by zakres pomocy obejmował wszystkich mieszkańców, bez wyjątku.

Grabkowska przytoczyła też przykład jednego z brytyjskich miast, w którym wprowadzono rodzaj "podatku powodziowego": występowały tam często powodzie i budżet miasta nie poradziłby sobie z częstymi wydatkami na usuwanie szkód.
 

Dlaczego strażacy nie sprzątają w domach mieszkańców i dlaczego nie należy okłamywać ubezpieczyciela? Te i wiele innych kwestii wyjaśniali panelistom eksperci

W sobotnim spotkaniu wzięli udział m.in. przedstawiciele służb mundurowych.

Jacek Noga z Państwowej Straży Pożarnej podkreślał, że wiele osób myli działania ratownicze z porządkowymi, stąd czasem niesprawiedliwe oskarżenia kierowane w stronę strażaków. - Feralnej nocy z 14 na 15 lipca mieliśmy bardzo dużo zgłoszeń, na przykład osobę uwięzioną w samochodzie pod wiaduktem, karetkę, która nie mogła dojechać do szpitala, a także takie, że komuś zaczęło zalewać piwnicę - opowiadał. - Czujemy się czasem oszukiwani, bo kiedy operator mówił komuś, że nie można w danej chwili akurat tej osobie pomóc, bo w tym czasie musimy ratować czyjeś życie, to ta osoba obdzwaniała inne służby, a potem ponownie dzwoniła na numer alarmowy blokując w ten sposób połączenie dla kogoś, kto faktycznie potrzebował natychmiastowej pomocy.

Przedstawiciel PSP nie ukrywał, że roszczenia mieszkańców bywają niepoważne. - Niektórzy liczą na to, że strażacy wypompują wodę, a następnie wpadną z mopem i szmatami i wyczyszczą ludziom mieszkania. Straż Pożarna jest od ratowania, a nie od sprzątania - zaznaczał Jacek Noga.

Joanna Tobolewicz z Urzędu Miejskiego w Gdańsku zwróciła uwagę na inny aspekt. - Po lipcowej ulewie wywieziono prawie 500 kontenerów śmieci, podstawionych w miejscach, gdzie woda wyrządziła szkody. Jednak poza odpadami popowodziowymi, w kontenerach znalazły się też gałęzie i trawa, a jedna z ekip remontowych wykorzystała sytuację i wyrzuciła tam swoje odpady: bo po co zamawiać na własny koszt. To nie fair wobec osób, które potrzebowały faktycznej pomocy - mówiła Tobolewicz.
 

Były prezentacje, były wyjaśnienia, było mnóstwo pytań. Decyzja członków Panelu Obywatelskiego już za tydzień.

Marek Karczmarzyk z Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku poinstruował obecnych, że funkcjonują obecnie dwie ustawy mówiące o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Na podstawie tych dokumentów wiadomo, że pomoc poszkodowanym to jednorazowy zasiłek w wysokości do 2 tysięcy złotych - dla osób indywidualnych, przeznaczony na zaspokojenie podstawowych potrzeb, czyli jedzenie, odzież, ewentualnie materac do spania.

Jest też zasiłek do 6 tys. zł na zaspokojenie potrzeb bytowych, zasiłek na pokrycie kosztów remontu do 20 tys. złotych oraz zasiłek do 100 tys. złotych na odbudowę domu. O o przyznaniu tego ostatniego decyduje wojewoda.

Karczmarzyk odniósł się też do umów ubezpieczeniowych. - Czytajmy je, nie podpisujmy umów ubezpieczenia przez internet czy telefon. Czytajmy ogólne warunki umów i definicje w tych umowach. Nie zapominajcie, że firmy ubezpieczeniowe to przedsiębiorcy, oni chcą przede wszystkim zarobić  apelował.

Prawnik zwrócił też uwagę na to, by dokumentować szkody i fotografować swoją własność, ale też, by przy zgłaszaniu szkód nie "koloryzować". - Nie przesadzajmy, bo ubezpieczyciel, jeśli złapie nas na kłamstwie, to może nie wypłacić odszkodowania, a nawet zgłosić to do prokuratury - przestrzegał.

Rafał Mańkowski z Polskiej Izby Ubezpieczeń tłumaczył, że niektóre firmy sprzedają tzw. ryzyko powodzi osobno, dlatego przed podpisaniem umowy należy się upewnić, czy powódź, podtopienie są zawarte w danym ubezpieczeniu. - Ważne jest również, by ubezpieczać nie tylko budynki, ale i znajdujący się w nich sprzęt. Zwłaszcza ten znajdujący się na niższych kondygnacjach – podkreślał.

Na sobotnie spotkanie zaproszono także przedstawicieli Rad Dzielnic, tych które ucierpiały w wyniku tegorocznej lipcowej ulewy. Wszyscy podkreślali, że w trakcie i po tegorocznej ulewie zabrakło im dobrej komunikacji na linii sztab kryzysowy – mieszkańcy.

Arkadiusz Kowalina, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Wrzeszcz Górny, odczytał postulaty mieszkańców. W ocenie wrzeszczan nie można m.in. uzyskać pomocy w jednym miejscu w Gdańsku, pod jednym telefonem. Zabrakło im też porad prawnych i komisji, która oszacowałaby poniesione prez nich straty.

Sławomir Kalwasiński, przewodniczący Rady Dzielnicy Wrzeszcz Dolny, mówił, że przez dwa dni po ulewie nie było możliwości, by się dodzwonić do urzędów miejskich, a mieszkańcom zależało m.in. na tym, by jak najszybciej podstawić kontenery. - Brakowało dobrej komunikacji, nawet jeśli były gdzieś podjęte decyzje, przygotowane informacje, to były mało dostępne dla mieszkańców – twierdził przewodniczący.

Tomasz Strug, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa, przyznał, że mimo iż w Oliwie 14 lipca opad wyniósł aż 177 mm, to radni nie otrzymali zbyt wielu skarg od mieszkańców. Bardziej ucierpiała infrastruktura publiczna, a także Kuźnia Wodna. - Uważamy, że potrzebny jest lepszy nadzór nad zbiornikami retencyjnymi, przygotowanie miejsca z pompami, workami z piaskiem. Przyda się też promocja systemów, które każdy powinien mieć w swoim telefonie, a które będą ostrzegać o zagrożeniach – proponował.  

3 grudnia odbędzie się ostatnie spotkanie w ramach Panelu Obywatelskiego. Paneliści będą musieli podjąć decyzję w trzech kwestiach, o których już dyskutowano bądź o których będzie mowa za tydzień

O co pytali paneliści?

Na przykład o to, w jaki sposób informowano ludzi o tym, że mają możliwość skorzystania z porad prawnych po ulewie? Urzędnicy tłumaczyli, że wysłano komunikaty do mediów i Rad Dzielnic, zwłaszcza tych poszkodowanych.

Jeden z mężczyzn dopytywał, jak rozpowszechnić informację o działającej od dawna aplikacji informującej o zagrożeniu? Pracownicy magistratu podkreślali, że informacja o tym systemie krąży od ponad dwóch lat. Pojawia się m.in.w tramwajach, w szkołach, a także na miejskiej stronie www.gdansk.pl. Problem jest jednak gdzie indziej - większość osób reaguje śmiechem, kiedy urząd ostrzega przed zagrożeniem. Takie komunikaty są zupełnie inaczej traktowane choćby w Stanach Zjednoczonych.

Jeden z panelistów zapytał o to, czy środki pieniężne i zasoby ludzkie w magistracie i spółkach miejskich są adekwatne do potrzeb w takich sytuacjach?

Przedstawicielka Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, przyznała, że trudno określić, czy zatrudnionych tu 40 pracowników jest wystarczająca. Podkreśliła też, że GZNK nikomu nie odmówił pomocy po ulewie.

Przedstawicielka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie zapewniła, że pracowników socjalnych jest wystarczająco dużo. Problem jest czasem z tym, że nie od razu zastają mieszkańców w domu, więc czasem trwa to nawet kilka dni, zanim skontaktują się z poszkodowanymi i ustalą ich potrzeby.  

Za tydzień, 3 grudnia (sobota), odbędzie się trzecie, ostatnie już spotkanie Panelu Obywatelskiego. Jego tematem przewodnim będzie kwestia: czy budując nowe zbiorniki retencyjne zrezygnować z częściowego wypełniania ich wodą?
 

Przeczytaj także:

Pierwsze spotkanie Panelu Obywatelskiego za nami. Czy zapadły jakieś decyzje?





TV

Jarmark Bożonarodzeniowy otwarty!