24 listopada 1994 roku wybuchł pożar w hali widowiskowej Stoczni Gdańskiej - życie straciło wówczas siedem osób, ponad 300 osób zostało poparzonych.
Czy taki obiekt, jak hala widowiskowa Stoczni Gdańskiej byłby dziś dopuszczony do użytku i co się zmieniło, od tamtych czasów?
Gościem w naszym studio jest Krzysztof Domagalski, zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UMG w Gdańsku, który 30 lat temu był studentem Akademii Pożarniczej w Warszawie (dawniej Szkoła Główna Służby Pożarniczej).
Emisja programu w sobotę, 23 listopada, na www.gdansk.pl o godz. 12.00.
30 lat od tragedii
24 listopada 1994 r., w czwartkowy wieczór, w Hali Stoczni Gdańskiej odbywał się koncert zespołu Golden Life. W programie imprezy było też wspólne oglądanie transmisji z ceremonii rozdania nagród MTV. W pewnym momencie na trybunach pojawił się ogień, który błyskawicznie się rozprzestrzenił. Publiczność w panice opuszczała halę, tłocząc się i tratując przy wyjściu. Zginęło 7 osób. W większości byli to uczniowie szkół podstawowych i średnich. Wśród ofiar znaleźli się też ochroniarze, którzy wynosili z płonącej hali nieprzytomne osoby oraz operator telewizji Sky Orunia.
Spalona hala została rozebrana, ale w pobliżu miejsca, w którym stała, ustawiono pomnik. Znajduje się on przy ul. Jana z Kolna, tuż przy torach tramwajowych biegnących wzdłuż terenów Stoczni Gdańskiej.
Zespół Golden Life stworzył piosenkę upamiętniającą ofiary pożaru - “24.11.94”, znaną też jako “Życie choć piękne, tak kruche jest”.