72. rocznicę zakończenia II wojny światowej uczczono w poniedziałek, 8 maja 2017 r., o godz. 12, pod pomnikiem „Tym, co za polskość Gdańska” przy Podwalu Staromiejskim. Pojawili się kombatanci i prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, a także m.in. posłowie Agnieszka Pomaska, Adam Korol i Kazimierz Plocke, przewodniczący Rady Miasta Gdańska Bogdan Oleszek, radni, przedstawiciel wojewody pomorskiego, przedstawiciele służb mundurowych, duchowni i uczniowie.
- Dzisiaj, 8 maja, w całej Europie składane są kwiaty, i przypomina się o zakończeniu najbardziej tragicznej z wojen ludzkości, drugiej wojny światowej - mówił prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Największą jej ofiarą nie był żołnierz, choć ich zginęło bardzo wielu. Największą ofiarą była ludność cywilna. To była pierwsza wojna, gdzie ludność stała się podstawowym obiektem agresji najeźdźców: hitlerowskiego i sowieckiego. Ludność była eksterminowana. Po raz pierwszy w historii konkretny naród, naród żydowski, stał się przedmiotem zaplanowanej, systematycznej wykonywanej likwidacji w całej Europie. Ale nie tylko: inne narody, w tym polski, też w planach hitlerowskich Niemiec w dłuższej perspektywie miały stać się narodem niewolników.
Prezydent Gdańska zaznaczył, że właśnie o tej poległej ludności cywilnej należy nieustannie przypominać, tak, aby Europa i świat mogły wyciągnąć wnioski z II wojny światowej. - Trzeba powściągać egoizmy narodowe, trzeba szukać takich rozwiązań, które łączą narody i państwa do współpracy - apelował Paweł Adamowicz. - Chociaż dzisiaj znowu pojawiają się siły, które żywią się upiorami przeszłości, nienawiścią do innych narodów, ras i kultur, sieją strach, to Europa przed tym się broni. Kiedy spotykamy się tutaj, w miejscu, w którym rozpoczęła się najtragiczniejsza z wojen - na Westerplatte, na Poczcie Polskiej, my, gdańszczanie, mamy szczególną misję - aby o II wojnie światowej mówić. O przyczynach, które do niej doprowadziły, o jej przebiegu, ale również o skutkach i efektach, takich jak podział Europy na dwa obozy: demokracji, wolności i obóz zniewolony.
Modlitwę ku czci poległych zmówił ksiądz prałat komandor dr Marian Próchniak, kapelan Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, proboszcz Prawosławnej Parafii Katedralnej św. Mikołaja w Gdańsku ks. Dariusz Jóźwik i Jakub Skrzypczak - członek Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku.
U stóp pomnika złożono wieńce i wiązanki kwiatów, a na zakończenie uroczystości Orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej odegrała Marsz I Brygady. Salwy honorowej nie było - bo nie stawiło się Wojsko Polskie.
Powód jest prosty: jesienią ubiegłego roku prezydent Gdańska wraz z Radą Kombatantów i Osób Represjonowanych Województwa Pomorskiego poinformowali Ministerstwo Obrony Narodowej, że nie chcą apelu smoleńskiego podczas uroczystości. A to właśnie odczytywanie listy nazwisk katastrofy prezydenckiego tupolewa było warunkiem zgody Antoniego Macierewicza na udział kompanii reprezentacyjnych Wojska Polskiego i Marynarki Wojennej podczas uroczystości.
- Asysta honorowa nie jest potrzebna. Po prostu, kiedyś podczas uroczystości były salwy honorowe, a dziś nie było. Czasy się zmieniają - komentuje jeden z kombatantów obecnych podczas uroczystości obchodów 72. rocznicy zakończenia II wojny światowej, Mieczysław Czyczyro.
- Nie ma asysty honorowej WP, ale za to mamy Orkiestrę Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Elegancko grają, są pięknie wystrojeni. I to mi się podoba. Asysty wojska nie musi być. Jak jest orkiestra, to jest w porządku - mówi nam Karol Wardański, prezes zarządu okręgowego w Gdańsku Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.
Zaznacza, że dla niego najważniejsze jest, aby apel poległych odbywał się bez wtrącania sprawy smoleńskiej. - Dajmy już spokój tym zmarłym - zmarłym, a nie poległym - w katastrofie smoleńskiej. To wałkowanie jest bez sensu i służy tylko podjudzaniu ludzi - mówi Wardański krótko.
Czytaj więcej:
Gdańsk nie chce apelu smoleńskiego - decyzja kombatantów i prezydenta