• Start
  • Wiadomości
  • Przeżył 22 miesiące w niewoli u Rosjan - w Gdańsku przyjęty brawami

Przeżył 22 miesiące w niewoli u Rosjan - w Gdańsku przyjęty brawami

Był w niewoli rosyjskiej 22 miesiące i to co tam przeżył przypominało piekło na ziemi. Z głodu nauczył się jeść mydło, ślimaki, papier toaletowy i szczury. Taki los spotkał Władysława Zadorina, obrońcę słynnej Wyspy Wężowej po ataku Rosjan w lutym 2022 r. Żołnierz rozmawiał z publicznością po pokazie ukraińskiego filmu “Przechwycone”. Na koniec przekazał widowni słowa, które zostały przyjęte z ogromnym aplazuem.   
07.04.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Na zdjęciu widzimy wydarzenie filmowe – najprawdopodobniej pokaz specjalny filmu dokumentalnego „Przechwycone” (tytuł na ekranie za postaciami, zapisany także cyrylicą: „ПЕРЕХОПЛЕНІ”). Na pierwszym planie znajdują się trzy osoby biorące udział w rozmowie lub panelu dyskusyjnym. Kobieta po lewej trzyma mikrofon i gestykuluje, wygląda na prowadzącą lub prelegentkę. Obok niej stoi mężczyzna w beżowej kurtce i czarnej koszulce, a po prawej stronie widzimy kolejnego mężczyznę trzymającego notatnik lub książkę. W tle, na dużym ekranie, widoczny jest kadr z filmu – przedstawia on zrujnowane wnętrze budynku, prawdopodobnie szkoły lub instytucji publicznej, z kolorową, zniszczoną dekoracją, porozrzucanymi krzesłami i powiewającymi materiałami. Obraz ten budzi silne emocje – może być związany z tematyką wojny, kryzysu humanitarnego lub skutków konfliktu zbrojnego.
Od lewej: Zoriana Varenia - politolożka i dziennikarka z Centrum Mieroszewskiego oraz portalu "Nova Polscha", Władysław Zadorin - żołnierz ukraiński, obrońca Wyspy Wężowej, dr Piotr Pławuszewski - filmoznawca z UAM w Poznaniu
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl

"Przechwycone" z kilkoma laurami

Projekcja dzieła ukraińskiej reżyserki Oksany Karpovych odbyła się w piątek, 4 kwietnia, w kinie Muzeum II Wojny Światowej
 
Dalszy ciąg artykułu pod Kalendarzem Wydarzeń
Film dokumentalny “Przechwycone” został nagrodzony m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Berlinale w stolicy Niemiec, Krakowskim Festiwalu Filmowym oraz Watch Docs. 95-minutowy obraz zbudowany jest w warstwie dźwiękowej z przechwyconych przez ukraiński wywiad rozmowach telefonicznych rosyjskich żołnierzy z ich bliskimi i zderzony ze statycznymi ujęciami zniszczeń dokonanych przez Rosjan podczas wojny w Ukrainie. 
 
Dyskusję po pokazie filmu prowadziła Zoriana Varenia, politolożka i dziennikarka z Centrum Mieroszewskiego oraz portalu "Nova Polscha", politolożka. Jest też współpracowniczką Radia 357 oraz autorką podcastu w języku ukraińskim „Stacja Arsenalna”, w którym opowiada o tym, co otacza Ukraińców w Polsce i o Ukrainie, którą chce pokazać Polakom.

Jak Rosjanie zdobyli Wyspę Wężową?

Zapytała gościa pokazu Władysława Zadorina, jakie emocje towarzyszyły mu podczas oglądania filmu. 

Czytaj także: Ukraińcy nie są wdzięczni Polakom? Posłuchaj żołnierzy z frontu

- Niczego nowego nie zobaczyłem, wszystko to sam przeżyłem. Na ekranie widać wersję lekką - odparł ukraiński żołnierz, który bronił przed inwazją Rosji w lutym 2022 r. Wyspy Wężowej
 
Dyskusja prowadzona była w języku ukraińskim, choć Władysław Zadorin rozumie język polski - pracował bowiem w Warszawie przez 1,5 roku przed wybuchem wojny w 2022 r. 
Na zdjęciu widzimy zbliżenie młodego mężczyzny trzymającego mikrofon i wypowiadającego się publicznie, prawdopodobnie podczas panelu dyskusyjnego lub spotkania po projekcji filmu. Mężczyzna ma krótkie, ciemne włosy i nosi jasną, prążkowaną kurtkę oraz czarną koszulkę z czerwonym napisem (częściowo widoczny napis „russia”). Jego wyraz twarzy jest skupiony i poważny – wygląda na osobę zaangażowaną i mówiącą o czymś istotnym, być może osobistym lub emocjonalnym.
Władysław Zadorin przyznał, że do dziś dręczą go koszmary senne i nie potrafi uporać się psychicznie z nieludzkim traktowaniem przez Rosjan w niewoli
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
 
Władysław Zadorin jest zawodowym żołnierzem, zgłosił się do ukraińskiej armii w 2019 r. Służbę zaczynał w morskiej piechocie w Doniecku i Ługańsku. 

Czytaj także: Gdańsk przypomina: “Ukraińcy nie są kartami, a wojna to nie poker!”

Od 3 stycznia 2022 r. przebywał na Wyspie Wężowej, położonej na Morzu Czarnym.  
 
- Kiedy Rosjanie napadli na Ukrainę byliśmy zszokowani, że wojna się zaczęła. Nie byliśmy przygotowani do ataku na wyspę. 24 lutego 2022 r. ok. godz. 9.00 zobaczyliśmy pierwszy rosyjski okręt wojenny “Moskwa”, który zaproponował nam, żeby się poddać. Wtedy padła odpowiedź, którą usłyszał cały świat (ros. иди на хуй) - opowiadał ukraiński żołnierz. 
 
Na Wyspie Wężowej było wówczas 80 osób, w tym cywile. 
Na zdjęciu widzimy młodą kobietę w okularach o grubych, czarnych oprawkach, ubraną w biało-granatową koszulkę w paski oraz ciemną kamizelkę. Ma długie, ciemne włosy, nosi kolczyki i naszyjnik, a na jej twarzy widnieje delikatny uśmiech. Jej wyraz twarzy sugeruje zainteresowanie lub skupienie, być może słucha właśnie innego uczestnika dyskusji lub przygotowuje się do wypowiedzi. Otoczenie, podobnie jak na wcześniejszych zdjęciach, wskazuje, że znajduje się na scenie, najpewniej podczas spotkania po projekcji filmu lub debaty tematycznej.
Zoriana Varenia - politolożka i dziennikarka z Centrum Mieroszewskiego oraz portalu "Nova Polscha", jest też współpracowniczką Radia 357 oraz autorką podcastu w języku ukraińskim „Stacja Arsenalna”
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
 
- Umówiliśmy się, że najpierw oni muszą być ewakuowani i to się udało. Po tym, jak cywile opuścili wyspę, to “Moskwa” zaczęła ostrzał i ruszył szturm. Było ciemno, nie mieliśmy noktowizorów. Musieliśmy się poddać - mówił Władysław Zadorin. 

Torturowani i dręczeni

Po kapitulacji został wzięty do niewoli. Przebywał w niej 679 dni, czyli ok. 22 miesięcy. Zaliczył ogółem siedem obozów jenieckich. 
 
-  Przez pierwszych 14 dni było naprawdę dobrze, Rosjanie musieli chyba wierzyć w szybkie zajęcie Ukrainy. Krótko potem dowiedziałem się już, jak można razić człowieka prądem, byliśmy bici po genitaliach i atakowani gazem pieprzowym. Dochodziło już do zabijania jeńców. Najbardziej znęcali się nad nami Jakuci i Buriaci - wspominał Władysław Zadorin. 
Na zdjęciu widzimy widownię sali kinowej w trakcie wydarzenia – najprawdopodobniej pokazu filmu dokumentalnego lub spotkania z twórcami. Ludzie siedzą w wygodnych, kinowych fotelach, ułożeni w kilku rzędach. Widzowie są w różnym wieku – zarówno młodsi, jak i starsi – co świadczy o szerokim zainteresowaniu tematem. Wszyscy skupieni są na tym, co dzieje się poza kadrem – zapewne oglądają film lub słuchają dyskusji po seansie. Atmosfera jest poważna i refleksyjna – wiele osób ma złożone ręce, niektórzy opierają się na dłoniach, co może sugerować, że poruszane treści są trudne lub emocjonalnie angażujące.
Na pokazie filmu ukraińskiej reżyserki sala kinowa MIIWŚ była prawie pełna
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
 
Prawdziwy koszmar nastąpił jednak dopiero w ostatnim obozie jenieckim, zlokalizowanym w Kursku. 
 
- Tam miałem pierwszą próbę samobójczą. Gdy mnie pobili, to cały byłem w kolorach niebieskim i żółtym. Noszę buty w rozmiarze 45, a dali mi 41. Groziła mi amputacja palców. Rozbierali nas do naga i kazali tańczyć - mówili, że tak wygląda Gej-Europa. Był wśród nas 23-latek, który cały czas był gwałcony. Wkładali nam igły pod paznokcie. Zmuszali nas do śpiewania hymnu Rosji - powiedział gość MWIIWŚ. 

Czytaj także: Ukraina. Wiec solidarności w ECS: "Odpowiedzialność spoczywa na Kremlu"

Przyznał jednocześnie, że najgorszym koszmarem był dla niego głód. 
 
- Dostawaliśmy na dzień trzy kawałki chleba. Tam nauczyłem się jeść mydło, ślimaki, papier toaletowy i szczury. Jak poszedłem do niewoli to ważyłem 120 kilogramów, po powrocie tylko 60 - przyznał Władysław Zadorin. 

Wdzięczność dla Polaków

Po tych wstrząsających wspomnieniach ukraiński żołnierz wygłosił specjalne oświadczenie: 
 
- Chcę na końcu wyrazić ogromne podziękowanie od ukraińskiego narodu dla polskiego narodu za to, że przyjęliście nas, naszych uchodźców, ale również za pomoc wojskową, jakiej udzieliliście. Jesteśmy sojusznikami i przyjaciółmi. Ukraina jest dziś tarczą Europy. Potrzebujemy karabinów i pocisków. Sława Ukrainie, sława polskiego narodowi! - zakończył.
 
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z POKAZU FILMU "PRZECHWYCONE" W MUZEUM II WOJNY ŚWIATOWEJ:


Po tych słowach na sali rozległy się głośne oklaski. 

Jak "Przechwycone" ocenia ekspert?

Podczas dyskusji “Przechwycone” poddał analizie także dr Piotr Pławuszewski, filmoznawca z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
 
- W warstwie wizualnej reżyserka podjęła ryzykowną decyzję. Kamera w filmie w ogóle nie rusza. A jeśli już się przesuwa to tak, jakby była sparaliżowana tym, co widzi - zauważył naukowiec. 
Na zdjęciu widzimy dwóch mężczyzn siedzących na scenie w trakcie panelu dyskusyjnego lub spotkania po projekcji filmu. Obaj trzymają mikrofony, co sugeruje, że biorą aktywny udział w rozmowie z publicznością. Mężczyzna po lewej stronie ma na sobie jasną kurtkę i czarną koszulkę z widocznym napisem. Sprawia wrażenie skupionego, wręcz zamyślonego. Na stoliku przed nim stoją butelki z wodą mineralną i szklanki, co świadczy o tym, że spotkanie jest dłuższe i profesjonalnie przygotowane. Mężczyzna po prawej ubrany jest w granatową marynarkę lub lekką kurtkę i trzyma mikrofon przy ustach, co sugeruje, że właśnie mówi lub przygotowuje się do odpowiedzi. Przed nim leżą otwarte notatki lub program wydarzenia.
Od prawej: dr Piotr Pławuszewski - filmoznawca z UAM w Poznaniu, Władysław Zadorin - żołnierz ukraiński, jeniec rosyjski przez 22 miesiące
fot. Dominik Paszliński/ gdansk.pl
 
Oksana Karpovych ukończyła w Ukrainie kulturoznawstwo, a od 2013 r. przebywa w Kanadzie

Czytaj także: "Węzły zwycięstwa" w ECS. Ukraińskie wojsko wciąż ich potrzebuje

- Film zrobił na mnie duże wrażenie. Tym, jak został przemyślany i precyzyjnie skonstruowany. Ale mam też dylemat, z którego zdaje sobie sprawę też reżyserka. Po pokazach słyszy często pytanie: jak odbierać film, w którym 100 procent ścieżki dźwiękowej został oddany Rosjanom? Czy wbrew intencjom reżyserki nie zostanie odebrany na opak? Montaż “Przechwyconych” trwał pół roku. Sama Oksana Karpovych przyznaje, że to było największe wyzwania jej życia - dodał Piotr Pławuszewski.  
 
"Przechwycone" (Ukraina, Kanada, Francja), reż. Oksana Karpovych.
 
Dystrybutorski opis filmu: 
 
Usłysz to, czego nie widać. O czym mówią rosyjscy żołnierze, kiedy dzwonią z frontu do swoich domów?
„Przechwycone” to psychologiczny horror, którego groza kryje się poza obrazem. Najgłośniejszy ukraiński dokument roku, który trzeba zobaczyć w kinie. 
Mimo że nie pada w nim ani jeden strzał, nie widać rannych, czołgów ani eksplozji, jego twórcom udało się dotrzeć do istoty tego konfliktu. Długie perfekcyjnie kadrowane ujęcia pokazują księżycowe krajobrazy i wybebeszone wnętrza mieszkań, do których dotarł w 2022 roku „Ruski Mir”.
Absurd i bestialstwo wojny odsłaniają sami okupanci: warstwę dźwiękową tworzą wyłącznie przechwycone przez ukraiński wywiad rozmowy rosyjskich żołnierzy, relacjonujących rodzinom swoje wojenne przeżycia. Odważny filmowy eksperyment, w którym dźwięk i obraz wzajemnie wzmacniają swój przekaz, bezlitośnie ujawnia stan rosyjskiego społeczeństwa przeżartego toksyczną propagandą. Takiego filmu o wojnie w Ukrainie jeszcze nie było.
 

TV

Video Player is loading.
Reklama
Aktualny czas 0:00
Czas trwania -:-
Załadowany: 0%
Typ strumienia NA ŻYWO
Pozostały czas -:-
1x
    Lekcja obywatelska w Ósemce