- Do niedzieli obłożenie mamy niemalże na 100 procent. Poniedziałek 2 maja i wtorek 3 maja wyglądają trochę gorzej: miejsc zajętych jest ok. 50 procent, ale jesteśmy dobrej myśli, że wypełnimy hotel w całości. Majówka to zawsze gorący okres w naszej branży - mówi Krzysztof Kowalczyk menadżer sprzedaży i marketingu pięciogwiazdkowego Hotelu Gdańsk.
Wśród chętnych na spędzenie długiego weekendu majowego przeważają turyści krajowi. - Na sobotę 30 kwietnia 95 proc. rezerwacji stanowią Polacy, dzień wcześniej ok. 30 procent to goście z zagranicy, głównie Norwegii - dodaje menadżer Hotelu Gdańsk, który ma w ofercie 92 pokoje.
Krzysztof Kowalczyk podkreślił, że w tym roku cudzoziemcy w Hotelu Gdańsku stanowią ok. 30-40 procent. - To głównie Skandynawowie. Choć bywają wyjątki. Od czterech miesięcy naszymi gośćmi jest kilku inżynierów z Grecji, którzy pracują w Trójmieście na kontrakcie w jednej ze stoczni. W czasach sprzed pandemii koronawirusa liczba gości zagranicznych wynosiła ok. 80 procent. Do takiego poziomu, mamy nadzieję, wrócić w przyszłym roku - ocenia menedżer Hotelu Gdańsk.
Turysta patrzy na prognozę pogody
Zwrócił uwagę, że ponad połowa osób odwiedzających hotel decyduje się na rezerwację niemalże z dnia na dzień. Turyści sprawdzają regularnie prognozy pogody, aby być pewnym, że ich wyjazd na krótki urlop nie skończy się np. spacerem w deszczu.
- Takie nawyki trochę dezorganizują pracę hotelu, bo trudniej jest zaplanować grafiki dyżurów naszej załogi, ale oczywiście musimy się dostosować do nowych przyzwyczajeń klientów - dodał Krzysztof Kowalczyk.
Na brak turystów w majówkę nie powinien narzekać czterogwiazdkowy hotel Admirał.
- Tylko piątek 29 kwietnia wygląda nieco gorzej. Od soboty do poniedziałku mamy już niemal pełne obłożenie. Sama majówka jest nieco droższa, ale mimo tego i tak sprzedała nam się lepiej niż pozostałe dni - raportuje Szymon Rekowski z działu marketingu i sprzedaży Hotelu Admirał. Obiekt ma 44 pokoje, które mogą pomieścić prawie 80 osób.
Nieco gorzej sytuacja z rezerwacjami na długi weekend majowy wygląda w trzygwiazdkowym hotelu Bonum.
- Na razie jest małe obłożenie, zarezerwowanych jest mniej niż połowa łóżek. Nie martwi nas to jednak, bo od pewnego czasu turyści decydują się na przyjazd dosłownie z dnia na dzień. Tym bardziej, że większość naszych gości to rodacy, którym o wiele łatwiej jest w krótkim czasie spakować się i przyjechać nad morze - mówi recepcjonistka hotelu Bonum.
Po pierwsze elastyczność
Michał Brandt z pionu promocji i marketingu Gdańskiej Organizacji Turystycznej (GOT) podkreślił, że charakterystycznym trendem wśród turystów, jaki pojawił się w ostatnim czasie w związku z pandemią COVID-19, jest elastyczność.
- Turysta oczekuje, że będzie mógł zarezerwować pobyt na dwa, trzy dni przed przyjazdem. A jeżeli się dowie, że pogoda jest do kitu, to na dzień przed chce odwołać wyjazd. Spodziewamy się więc, że, jeżeli w Gdańsku będzie w weekend majowy dobra pogoda, to będzie się w mieście dużo działo. Choć na razie, jeśli chodzi o zbliżającą się majówkę, to jeszcze dużego ruchu nie zauważyliśmy - zaznacza Michał Brandt.
Dodał, że w kwietniu obłożenie miejsc w gdańskich hotelach w dni powszednie wyniosło ok. 50 procent, w weekendy zaś ok. 70 procent.
- Te dane nie są jednak do końca precyzyjne, ponieważ niektóre obiekty udostępniają część swoich pokoi uchodźcom z Ukrainy - zastrzegł Michał Brandt.
Według prognozy pogody, w najbliższą sobotę i niedzielę w Gdańsku ma być słonecznie, a temperatura ma osiągnąć 13 stopni Celsjusza.
W 2021 roku Gdańsk odwiedziło łącznie ponad 3 miliony gości. Jest to wzrost o 53 proc. w stosunku do roku 2020, kiedy do miasta nad Motławą przyjechało niespełna 2 mln osób. Goście krajowi stanowili w Gdańsku blisko 86 proc. ruchu turystycznego.
W ub. roku krajowi turyści odwiedzający Gdańsk przyjeżdżali głównie z województwa pomorskiego, a także z kujawsko-pomorskiego (15 proc.) i z Mazowsza (10 proc.). Z kolei turyści zagraniczni to przede wszystkim Niemcy – 41 proc. oraz Skandynawowie – 14 proc.