
- Gdy zobaczyłem zdjęcie tego samochodu na przystanku, trochę ścierpła mi skóra - przyznaje Zygmunt Gołąb, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. - Ja mniej więcej w tym miejscu zawsze czekam na tramwaj. Nie wiem co by było, gdybym tam stał.
To niewiarygodne szczęście, że nikomu nic się nie stało. Przystanek tramwajowy przy dworcu kolejowym Gdańsk Główny w ciągu dnia, do wieczora, jest zazwyczaj wypełniony ludźmi.
W poniedziałek 13 czerwca, “trzynastka” okazała się szczęśliwa zarówno dla kierowcy, jak i dla pasażerów, którzy mogli akurat być w tym miejscu. Przerażające sceny rozegrały się w ciągu sekund, tuż przed godz. 20.20. BMW gnało ul. Wały Jagiellońskie - na pewno została przekroczona dopuszczalna prędkość. Kierowca stracił panowanie nad samochodem, który prawdopodobnie wpadł w poślizg, a następnie przeleciał przez barierkę oddzielającą przystanek tramwajowy od trzypasmowej jezdni ul, Wały Jagiellońskie. Niemal całe auto znalazło się na wąskim chodniku, gdzie zwykle czekają pasażerowie linii tramwajowych: 2, 3, 6, 7, 8, 10, 11 i 12. Jedynie lewe przednie koło zatrzymało się na barierce, co sprawiło, że auto na niej “zawisło”.
Przebiegu całej sytuacji nie zarejestrowała kamera monitoringu miejskiego, która akurat była skierowana w inną stronę.
Nikomu nic się nie stało. Jedynie kierowca odniósł niegroźne obrażenia. Samochód został poważnie uszkodzony - zniszczenia karoserii, jedno koło urwane, inne - ledwie się trzymało podwozia.

- Nie było ofiar, żadnych rannych, więc musieliśmy uznać, że to kolizja drogowa, a nie wypadek - mówi mł. asp. Lucyna Rekowska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
Cała sytuacja stała się przy okazji pokazem sprawności gdańskiego ZTM i służb porządkowych. Tramwaje - kierunki Wrzeszcz, Nowy Port - które nie mogły wjechać na przystanek, zostały cofnięte na węzeł Hucisko i puszczone objazdem przez ul. 3 Maja. Wystarczyło pół godziny na przywrócenie normalnego ruchu.
Jakie były szkody?
- Praktycznie żadnych szkód - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzeczniczka Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. - Trzeba było tylko trochę posprzątać. Niesamowite, że barierka okazała się bardzo mocna i praktycznie nie ucierpiała. Wprawdzie jest metalowa, ale postawiono ją, by oczekujących na tramwaje chroniła przed wypadnięciem na sąsiadującą z przystankiem jezdnię.