Tygodnik Polityka pisze o banerze na meczu Lechii, który upamiętnił zmarłego kibica

“Piękny gest ze strony przyjaciół klubu, któremu Łukasz wiernie kibicował” - pisze tygodnik Polityka w wydanym właśnie nowym numerze pisma. Chodzi o zawieszenie podczas niedawnego meczu Lechia - Motor Lublin banera, który upamiętnił Łukasza Lipińskiego, przedwcześnie zmarłego zastępcę redaktora naczelnego Polityki. Łukasz - choć pracował i mieszkał w stolicy - był zadeklarowanym gdańszczaninem i kibicem Biało-Zielonych.
31.07.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Cztery osoby w koszulkach i szalikach Lechii pozują do zdjęcia, stojąc obok siebie. Od lewej: starsza kobieta, chłopiec, młody mężczyzna, młody mężczyzna
Na meczu Lechii z Motorem Lublin, pod banerem upamiętniającym Łukasza Lipińskiego. Od lewej, mama Monika Lipińska i kolejno: Konstanty, Michał, Marcin. Chłopcy na to stadion Polsat Plus Arena Gdańsk przyjechali specjalnie z Warszawy, gdzie mieszkają. Kostek jest uczniem i piłkarzem amatorskiej drużyny. Michał i Marcin studiują na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym
fot. Roman Daszczyński/gdansk.pl

Baner zawisł nad lożą prezydencką stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk, gdzie Łukasz wielokrotnie był gościem. Wice-naczelny tygodnika Polityka urodził się w Gdańsku i wychował we Wrzeszczu, w rodzinie zagorzałych kibiców Lechii. Był absolwentem II LO, a następnie Wydziału Prawa na Uniwersytecie Gdańskim. Pierwsze kroki w zawodzie stawiał w trójmiejskim oddziale Gazety Wyborczej. Przez długie lata należał do czołówki polskich dziennikarzy - jako znakomity publicysta i komentator, będąc wzorcem obiektywizmu, profesjonalizmu, standardów etycznych. 

Zmarł Łukasz Lipiński - świetny dziennikarz, gdańszczanin, zastępca szefa tygodnika Polityka

Gdyby Łukasz żył, na pewno przyjechałby z Warszawy na pierwszy domowy mecz Lechii po powrocie do piłkarskiej ekstraklasy. W piątek, 26 lipca, Biało-Zieloni grali z innym beniaminkiem, Motorem Lublin. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zaprosiła na to spotkanie bliskich Łukasza: mamę Monikę Lipińską, synów Konstantego i Michała Lipińskich oraz pasierba Marcina Kossobudzkiego.

Baner powstał z inicjatywy grona zaprzyjaźnionego z Łukaszem, w tym Rafała Mańkusa prezesa Arena Gdańsk i prof. Jacka Tebinki. Projekt wykonał grafik komputerowy Jacek Szymański. Wszyscy są kibicami Lechii. Po meczu baner podarowany został bliskim Łukasza Lipińskiego na pamiątkę.

Mecz był okazją do rozmów. Kibicowanie Lechii w rodzinie Lipińskich trwa od pokoleń. Już babcia, w pierwszych latach działalności klubu, połamała parasolkę na głowie wrednego kibica Cracovii. Mama zabierana była na mecze przez dziadka już jako berbeć w wózku. Później Monika Lipińska należała do grupy kibiców, którym liderował sąsiad z Wrzeszcza, Tomasz Wołek - wybitny dziennikarz wcześniejszego pokolenia, który po wyjeździe z Gdańska znakomicie rozwinął swoją karierę w Warszawie. Był dla Łukasza wzorem i inspiracją. Pewnego razu umówili się na spotkanie w redakcji "Życia z kropką". Gdy Łukasz wszedł do gabinetu Wołka, okazało się, że gospodarz ubrany jest w strój piłkarski.

Zmarł Tomasz Wołek - znany dziennikarz, redaktor, opozycjonista urodzony w Gdańsku

Łukasz na swój pierwszy mecz wyjazdowy wybrał się w wieku 14 lat - okazja była znakomita, bowiem Ruch Chorzów podejmował Lechię w barażu o utrzymanie się w ekstraklasie. Mama pojechała oczywiście z synem. Bramkarz Ruchu Janusz Jojko wrzucił sam sobie piłkę do bramki, nieudolnie próbując podać ją ręką do kolegów. Monika Lipińska do dziś uważa, że wymodliła tego dziwnego gola dla Lechii.

Zdjęcie strony tygodnika z widokiem banera na stadionie i tekstem. Tytuł: Lechia żegna Łukasza
Zamieszczone w nowym numerze Polityki zdjęcie banera na stadionie Lechii i tekst wyrażający wdzięczność zespołu tygodnika za ten gest. Łukasz Lipiński był darzony jednocześnie sympatią i szacunkiem, łączył bowiem bycie porządnym człowiekiem z wysokim poziomem profesjonalizmu. Już po jego śmierci, Jerzy Baczyński, redaktor naczelny Polityki przyniósł na kolegium redakcyjne różę i położył na miejscu Łukasza. Zapadła cisza, trudno było opanować łzy
fot. gdansk.pl

Gdańscy kibice z piątkowego spotkania Biało-Zielonych wychodzili w minorowych nastrojach. Lechia przegrała z Motorem. Łukasz zapewne patrzył na to gdzieś z góry i tylko wzruszył ramionami. On wie, że piłka - podobnie jak życie - jest okrutna. Dlatego warto czekać na piękne chwile. Lechia na pewno się pozbiera i da kibicom jeszcze dużo radości.

Lechia - Motor Lublin 0:2. Nieudany powrót Gdańska do ekstraklasy, jedynie kibice nie zawiedli

 

TV

Park Oliwski upiększony dyniami