Baner zawisł nad lożą prezydencką stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk, gdzie Łukasz wielokrotnie był gościem. Wice-naczelny tygodnika Polityka urodził się w Gdańsku i wychował we Wrzeszczu, w rodzinie zagorzałych kibiców Lechii. Był absolwentem II LO, a następnie Wydziału Prawa na Uniwersytecie Gdańskim. Pierwsze kroki w zawodzie stawiał w trójmiejskim oddziale Gazety Wyborczej. Przez długie lata należał do czołówki polskich dziennikarzy - jako znakomity publicysta i komentator, będąc wzorcem obiektywizmu, profesjonalizmu, standardów etycznych.
Zmarł Łukasz Lipiński - świetny dziennikarz, gdańszczanin, zastępca szefa tygodnika Polityka
Gdyby Łukasz żył, na pewno przyjechałby z Warszawy na pierwszy domowy mecz Lechii po powrocie do piłkarskiej ekstraklasy. W piątek, 26 lipca, Biało-Zieloni grali z innym beniaminkiem, Motorem Lublin. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zaprosiła na to spotkanie bliskich Łukasza: mamę Monikę Lipińską, synów Konstantego i Michała Lipińskich oraz pasierba Marcina Kossobudzkiego.
Baner powstał z inicjatywy grona zaprzyjaźnionego z Łukaszem, w tym Rafała Mańkusa prezesa Arena Gdańsk i prof. Jacka Tebinki. Projekt wykonał grafik komputerowy Jacek Szymański. Wszyscy są kibicami Lechii. Po meczu baner podarowany został bliskim Łukasza Lipińskiego na pamiątkę.
Mecz był okazją do rozmów. Kibicowanie Lechii w rodzinie Lipińskich trwa od pokoleń. Już babcia, w pierwszych latach działalności klubu, połamała parasolkę na głowie wrednego kibica Cracovii. Mama zabierana była na mecze przez dziadka już jako berbeć w wózku. Później Monika Lipińska należała do grupy kibiców, którym liderował sąsiad z Wrzeszcza, Tomasz Wołek - wybitny dziennikarz wcześniejszego pokolenia, który po wyjeździe z Gdańska znakomicie rozwinął swoją karierę w Warszawie. Był dla Łukasza wzorem i inspiracją. Pewnego razu umówili się na spotkanie w redakcji "Życia z kropką". Gdy Łukasz wszedł do gabinetu Wołka, okazało się, że gospodarz ubrany jest w strój piłkarski.
Zmarł Tomasz Wołek - znany dziennikarz, redaktor, opozycjonista urodzony w Gdańsku
Łukasz na swój pierwszy mecz wyjazdowy wybrał się w wieku 14 lat - okazja była znakomita, bowiem Ruch Chorzów podejmował Lechię w barażu o utrzymanie się w ekstraklasie. Mama pojechała oczywiście z synem. Bramkarz Ruchu Janusz Jojko wrzucił sam sobie piłkę do bramki, nieudolnie próbując podać ją ręką do kolegów. Monika Lipińska do dziś uważa, że wymodliła tego dziwnego gola dla Lechii.
Gdańscy kibice z piątkowego spotkania Biało-Zielonych wychodzili w minorowych nastrojach. Lechia przegrała z Motorem. Łukasz zapewne patrzył na to gdzieś z góry i tylko wzruszył ramionami. On wie, że piłka - podobnie jak życie - jest okrutna. Dlatego warto czekać na piękne chwile. Lechia na pewno się pozbiera i da kibicom jeszcze dużo radości.
Lechia - Motor Lublin 0:2. Nieudany powrót Gdańska do ekstraklasy, jedynie kibice nie zawiedli