Stała publiczność Fety może pamiętać występ Leo Bassiego, 65-letniego dziś włoskiego aktora i komika, sprzed ponad dekady - artysta wystąpił podczas IX Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych i Plenerowych w 2005 roku. Na Targu Węglowym zaprezentował „Dziwaczne Instynkty”- godzinny występ będący połączeniem stand-upu z kuglarstwem i showmańskim popisem.
Po 12. latach powrócił do Gdańska z dwoma spektaklami: „Pato Gigante” („Wielka kaczka”) i „Utopia”. Oba humorystyczne, niepoprawne politycznie i pełne zgrywy, bawiły i wzruszały publiczność podczas trzeciego dnia tegorocznej Fety, w sobotę 15 lipca. Bassi, podobnie jak kiedyś w naszym mieście, znów publicznie dziurawił puszki z Coca Colą (komik słynie ze znacznego krytycyzmu wobec kapitalizmu) i prowokował: zamieniał wodę w wino, robił striptease, rzucał w ludzi żółtymi gumowymi kaczuszkami do kąpieli i kazał im przenosić wielką dmuchaną kaczkę.
Choć takie gagi i wygłupy mogą wydawać się tanie i pozbawione przesłania (czasem nawet sensu), w przypadku tego artysty w żadnym wypadku tak nie jest. Za każdym ze spektakli Bassiego stoi bowiem wzruszająca, prawdziwa historia, w której artysta powraca do swoich lat dzieciństwa i wspomnień wielopokoleniowej słynnej cyrkowej rodziny, z której się wywodzi.
„Pato Gigante” to efekt doświadczeń małego, 5-letnie Bassiego, który przekonał się wtedy, że dzieci bogatych ludzi mają… ładniejsze zabawki, choćby większe gumowe kaczki do kąpieli, niż dzieci ludzi biednych. Plenerowy spektakl-performance z użyciem ogromnej dmuchanej żółtej kaczki, o 7-metrowej wysokości i 15-metrowej średnicy, to swoista zemsta komika po 60. latach. I zarazem dowód na to, jak kurczowo trzymamy się dziecięcych marzeń.
W „Utopii” Bassi robi natomiast wspomnieniową wyprawę do czasów swoich pradziadków. Najpierw co prawda, słynny antykapitalista znów dziurawi nożyczkami puszki z Coca Colą, a później wyszukuje z tłumu nieszczęśnika z logiem Adidas na koszulce, wciąga go na scenę i namawia, żeby na oczach publiczności pozwolił Bassiemu wyciąć nazwę firmy. Gdy to się udaje, a „ochotnik” schodzi ze sceny, komik zmienia wizerunek i z ideologa zmienia się w… stripteasera. Wyuzdanie tańczy i rozbiera się krok po kroku ku uciesze publiczności, w której stronę rzuca jedną ze skarpetek. I kiedy wydaje się, że nic poza stand-upem i pełnym zgrywy show nas nie czeka, Bassi rozebrany do majtek, nagle poważnieje. Asystent przynosi na scenę rekwizyt, który już do końca zmieni charakter dotychczasowego przedstawienia: strój białego klauna, oryginalny kostium z ponad stuletnią białą czapką.
Tak zaczyna się wzruszająca podróż komika do przeszłości i próba odnalezienia sensu życia. Bassi zaczyna opowieść od tego, jak jako dziecko poznał słynnego Groucho Marxa, jednego z legendarnych braci komików. Pokazuje też archiwalne zdjęcie, na którym widnieje jego pradziadek z bratem, podpisane „1881 Danzig”. I tłumaczy, że to dla niego właśnie jest tytułowa utopia.
- Zdjęcie wykonał pan Fischer, zakład mieścił się przy ulicy Lektykarskiej. Poszedłem tam dziś rano i zrobiłem sobie zdjęcie, dokładnie na tej ulicy. Dla mnie to jest właśnie utopia. Utopia to mieć to samo marzenie przez pokolenia.
A potem Leo Bassi, jak gdyby nigdy nic mówi, że ma dla publiczności niespodziankę. I na tle jednej z gdańskich kamienic wyświetla film „Balony”, zrobiony przez samych braci Lumière w 1896 roku! W filmie grają dwa klauny, jednym z nich jest jego pradziadek. Kiedy wydaje się, że Bassi chce się jedynie pochwalić sławną rodziną, przedstawienie znów nabiera poważnego, filozoficznego tonu. Komik prosi publiczność, żeby przyjrzała się twarzy jego przodka-komika patrzącej wprost w kamerę. I mówi „dopiero niedawno zobaczyłem, że on w tym filmie jest nieszczęśliwy”. Dlaczego? Zdaniem Bassiego juniora, dlatego że pradziadek zdaje sobie sprawę, że wraz z narodzinami kinematografii, kończy się pewna epoka dla ulicznych artystów. Tworzy się dystans między twórcą a odbiorcą, a przecież esencją występów ulicznych jest bezpośredni, bliski, pełen interakcji kontakt z publicznością.
- To jest prawdziwa sztuka. I to my, my wszyscy, jesteśmy odpowiedzialni, żeby te wartości przetrwały - nawoływał Bassi.
FETA 2017 - CO JESZCZE MOŻNA ZOBACZYĆ:
|
Przeczytaj relację z poprzednich dni: Widowiskowy początek festiwalu FETA. Zobacz jak było i zaplanuj kolejne dni
Drugi dzień FETY: oblegane nieme kino i wzruszające spektakle o uchodźcach
FETA 2017: pradziadek komika Leo Bassiego też występował w Gdańsku