- Ogromnie się cieszę, że po ponad dwóch latach możemy wspólnie celebrować ten dzień - mówiła prezydent Gdańska przed rozpoczęciem marszu. - Jesteśmy w czterech różnych miejscach, bo po pierwsze przestrzegamy prawa, po drugie z powodu miłości, bo nie chcemy, żeby komuś stała się krzywda w związku z epidemią. Gdańsk jest dzisiaj tęczowy, po raz pierwszy na trasie marszu wiszą tęczowe flagi. Tęcza jest symbolem, który łączy niebo z ziemią. Wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy mamy pełne prawo do wolności, do własnych wyborów, do demokracji, ochrony kiedy dzieje nam się krzywda. To, że jesteśmy tutaj dziś razem, znaczy że jesteśmy za równością każdego człowieka. Bądźmy równi w chorobie, w swoich ułomnościach, niezależnie od tego czy mamy chłopaka czy dziewczynę, czy żyjemy w małżeństwie czy nie, czy wierzymy w Boga, czy nie wierzymy. Wierzę, że Gdańsk pokaże dzisiaj, że potrafimy siebie szanować, bo szacunek dla drugiego człowieka jest najważniejszy.
Prezydent Dulkiewicz przytoczyła też historię polskiej mistrzyni olimpijskiej Jolanty Ogar-Hill, która ślub ze swoją partnerką musiała wziąć w Hiszpanii.
- Czy nie może być tak kiedyś w naszej Polsce, że mistrzyni olimpijska i niemistrzyni olimpijska, każdy człowiek będzie mógł wziąć ślub w Krakowie, Warszawie czy Gdańsku - powiedziała Aleksandra Dulkiewicz. - Wierzę, że kiedyś taka zmiana nastąpi. To my musimy być jej autorami.
- Cieszymy się, że po raz kolejny możemy świętować dzień, w którym celebrujemy wolność, równość, szacunek i wsparcie - przywitała uczestników organizatorka ze Stowarzyszenia Tolerado.
Tegoroczny Marsz Równości, pod hasłem "Mamy tylko jedno życie" organizowany przez Stowarzyszenie na Rzecz Osób LGBT+ Tolerado z powodu trwającej epidemii wystartował z czterech wyznaczonych miejsc na Głównym Mieście, aby ostatecznie wszyscy jego uczestnicy spotkali się przy Europejskim Centrum Solidarności. Marsz zakończył się wspólną “falą”, uczestnicy już po godzinie 16.00 zaczęli się rozchodzić. Choć przeciwnicy środowisk LGBT+ zaplanowali kontrmanifestacje, były to grupy kilkunastu osób, które w żaden sposób nie zakłóciły przebiegu manifestacji. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwało ponad tysiąc policjantów, którzy ocenili marsz jako spokojny.
Oprócz przedstawicieli pomorskich i krajowych środowisk LGBT, w Marszu uczestniczyli licznie mieszkańcy Trójmiasta - wśród nich samorządowcy z Gdańska i Sopotu. Zgodnie z zapowiedzią byli też dyplomaci: ambasador Irlandii Emer O`Connell, Ambasador Królestwa Danii Ole Toft, Chargé d'affaires ambasady Republiki Malty Shaun Chircop oraz Konsul Konsulatu Generalnego Niemiec w Gdańsku Iris Wolff.
Na marszu przemawiała wiceprezydentka Sopotu, Magdalena Czarzyńska Jachim, która zwróciła uwagę na codzienny trud rodziców osób LGBT+, ich walkę o wsparcie dla swoich dzieci.
- Marzy mi się, żeby Polska nie była tylko krajem tolerancyjnym - powiedziała wiceprezydent Sopotu. - Bo nie chodzi o to, żeby tolerować osoby LGBT+, nie chodzi o to, żeby tolerować uchodźców: Białorusinów, naszych przyjaciół, czy Ukraińców. Trzeba ich szanować, lubić i kochać. Tolerować można laktozę a nie człowieka. Trzeba się wzajemnie akceptować i szanować. Takie wspólnoty oparte na szacunku, miłości chcemy budować w całej Polsce, chcemy to robić z wami. Wspierajmy się wzajemnie.
Dla prezydent Aleksandry Dulkiewicz Marsz Równości był m.in. okazją do spotkania z ambasadorem Irlandii w Polsce, Emmerem O'Conellem i z Janą Shostak, działaczką białoruskiej opozycji niepodległościowej.
- Z całego serca dziękuję każdej osobie z Polski, która wspiera każdą mniejszość, czy to białoruską czy afgańską - mówiła Jana Shostak. - Dziękuję w imieniu każdej represjonowanej osoby, która musiała uciekać z Białorusi i otrzymała pomoc w Polsce. Solidarność bez osób LGBT+ nie istnieje, a każdy reżim nigdy nie toleruje mniejszości. Powinniśmy walczyć o mniejszość, bo nie wiadomo kiedy my staniemy się mniejszością.
- Jesteśmy tu, żeby wysyłać miłość mimo różnic, mimo różnych orientacji politycznych i poglądów - powiedziała Katarzyna Drelich ze Sztumskiego Strajku Kobiet. - Wszyscy jesteśmy Polakami, a my chcemy budzić ludzi do tego, żeby się kochali, szanowali, żebyśmy mogli tu wspólnie żyć, żeby zmienić narrację, która jest nam wkręcana od sześciu lat. Jak to zrobić? Dawać dobry przykład, nie reagować na agresję, rozmawiać, edukować. Każdy z nas ma prawo do szukania szczęścia i życia w sposób, który uważa dla siebie za odpowiedni. Dla niektórych to wiara, dla niektórych grono przyjaciół, dla innych joga i podróże.
Trasa Marsz Równości wiodła przez Wały Jagiellońskie, w kierunku Wrzeszcza. Za Błędnikiem uczestnicy skręcili w stronę Nowej Wałowej i tą trasą dotarli na plac przy Europejskim Centrum Solidarności.