Największym nieobecnym meczu był mistrz świata Mateusz Mika. Nie zagrał, bo trener Andrea Anastasi dał odpocząć swojemu liderowi, który w tym sezonie (a także w poprzednim) przez dłuższy czas borykał się z kontuzjami. Jego miejsce w składzie zajął Wojciech Ferens i ze swojej roli wywiązał się przyzwoicie, zdobywając osiem punktów.
Najskuteczniejszym - niemal tradycyjnie - w Treflu był Damian Schulz, który po raz siódmy w sezonie został wybrany MVP spotkania.
W pierwszym secie gdańszczanie prowadzili od początku. Było 1:0, 5:1, Artur Szalpuk asem serwisowym dał prowadzenie 10:3. Potem pozwolili rywalom dojść nawet na trzy „oczka” (18:15), ale dość szybko otrząsnęli się z chwilowego marazmu i odjechali na 25:18. Ostatnie trzy punkty zdobywali Szalpuk (atak), Piotr Nowakowski (blok) i Ferens (atak).
Drugi set miał podobny przebieg do pierwszego. Było 1:0, 10:4, 12:8, 18:12. Partię na 25:19 zakończył Szymon Jakubiszak.
W trzecim secie nieoczekiwanie mocniej do głosu doszli goście. Gdańszczanie kilkukrotnie nawet przegrywali (0:1, 7:8, 13:14). Ostatni remis był przy stanie 16:16. Potem górą byli już podopieczni trenera Anastasiego, którzy odjechali na 21:16 i zakończyli na 25:19.
Prawie 2,5 tysiąca fanów Gdańskich Lwów miało powody do zadowolenia. Było to dziesiąte z rzędu (łącznie z Pucharem Polski) zwycięstwo gdańszczan w tym sezonie. następne spotkanie w piątek, 16 marca, w Ergo Arenie z Cuprum Lubin.
Powiedzieli po meczu:
Artur Szalpuk, przyjmujący Trefla:
- Cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że nie straciliśmy chłodnej głowy, gdy prowadziliśmy już 2:0. Plan przed kolejnym, wyjątkowym spotkaniem z Lubinem, jest taki, że oczywiście chcemy przepracować dobrze każdy trening, wykorzystać czas, który mamy i osiągnąć korzystny dla nas rezultat.
Wojciech Ferens, przyjmujący Trefla:
- Jestem zadowolony, że ten mecz nie był zły w moim wykonaniu, ale bardziej cieszę się z tego, że mieliśmy go pod kontrolą. Dla mnie takie starcia są potrzebne, żeby odbudować pewność siebie i w kolejnych spotkaniach móc pomagać kolegom w gorszym momencie. Nie możemy się już doczekać pojedynku z Cuprum. Trener Anastasi postawił teraz na szlifowanie bloku i obrony. My musimy grać o swoje. Mamy wyznaczone cele i musimy o nie walczyć.
Piotr Nowakowski, środkowy Trefla:
- Kluczem do dzisiejszego sukcesu była wspólna gra zespołowa. Trudno tu wymienić jakieś pojedyncze rzeczy, myślę, że zagraliśmy w każdym elemencie na bardzo dobrym poziomie. Pokazaliśmy kielczanom przewagę, jaką mamy nad nimi - widać to zarówno po tabeli, jak i widać też to było na boisku. Mi osobiście od poprzedniego meczu, albo już nawet dwóch spotkań, udało się opuścić "klub poniżej 30 procent" (skuteczności w ataku - red), aczkolwiek teraz jak to mówię, to pewnie zaraz ponownie do niego zawitam, taka jest złośliwość losu. Ale dzisiaj było całkiem nieźle, plus trzy punkty, także ogólnie podsumowując: jest na plus.
Trefl Gdańsk – Dafi Społem Kielce 3:0 (25:18, 25:18, 25:21)
Trefl: Sanders 3 punkty, Schulz 19, Szalpuk 12, Nowakowski 9, Ferens 8, McDonnell 6, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak 2, Kozłowski, Niemiec
Dafi Społem: Stępień, Dokić 15, Morozau 9, Pawliński 7, Nalobin 7, Wachnik 6, Czunkiewicz (libero) oraz Superlak 1, Adamski, Biniek