764. Jarmark św. Dominika już otwarty
Kiedy dzwonię do Sebastiana Wolfa i Ewy Jakielaszek, w sobotę o godz. 19, oni jedzą właśnie śniadanie. Jak to możliwe? Od rana byli tak zajęci, że nie mieli czasu. Była wczesna pobudka i marsz do pracy, żeby zadbać o ostatnie, gorączkowe przygotowania przed uroczystym otwarciem Jarmarku św. Dominika.
Oboje w czasie tej uroczystości występują na szczudłach. To ich kolejny rok.
On, cały pomalowany na złoto, w roli Hermesa. - Po takim występie farba nie chce ze mnie zejść jeszcze kilka dni - mówi.
Ona, odziana w grecką tunikę, jako alegoria przedstawiająca Fortunę, czyli szczęście, życiowy fart. W Gdańsku to ważna rola, na szczycie Złotej Bramy stoi osiem kobiecych figur, niczym siostry. Są więc: Pokój, Wolność, Szczęście, Sława, Zgoda, Sprawiedliwość, Pobożność, Rozwaga.
Oni wylicytowali ślub, udzielony przez prezydent Dulkiewicz przy napisie GDAŃSK
Sobota, 27 lipca, stała pod znakiem ceremonii otwarcia 764. Jarmarku św. Dominika. Byli przed Dworem Artusa, pośród innych szczudlarzy, tancerzy, muzyków, trefnisiów, przekupek, mieszczan, rajców, szlachty, żołnierzy. Ba, był nawet człowiek przebrany za gigantycznego koguta.
Tak więc, mieli bardzo pracowitą sobotę i dopiero wieczorem mogli zjeść późne śniadanie, które było w zasadzie kolacją. Nie zastanawiali się zresztą zbytnio nad nazwą tego posiłku - szczęśliwi takim szczęściem, jakie jest zarezerwowane tylko dla narzeczonych.
- Byłam w szoku, myślałam, że to jakiś jego kolejny pomysł scenariuszowy - mówi Ewa Jakielaszek. - Chwilę mi zajęło, żeby zrozumieć co się dzieje i najpierw niewyraźnie wyszeptać, a później powiedzieć głośno “TAK!”.
Ślubny Gdańsk w 2022 roku. Rekordowa liczba małżeństw zawartych w nietypowych miejscach
Hermes i Fortuna
Sebastian Wolf na co dzień pracuje w branży budowlanej. Chodzenie na szczudłach to jego hobby - żeby przyklęknąć na szczudłach, trzeba nie lada krzepy i umiejętności.
Od lat występuje w czasie różnych uroczystości, jest więc nie tylko Jarmark św. Dominika, ale też gdańska choinka, widowiskach z różnych okazji.
Prowadzi też okazjonalnie zajęcia z chodzenia na szczudłach. Robi to zwykle w ramach prób Teatru GAK (Stacja Orunia), a czasem prywatnie. - Jak ktoś jest chętny, to mogę wyciągnąć go na Bastiony czy gdziekolwiek i zacząć początkowe lekcje - mówi.
Jakiś czas temu Ewa, studentka gdańskiej AWFiS, przyszła na takie zajęcia. Zaczęli razem występować na paradach, zostali parą.
Zakochani. Na szczudłach. W teatrze ulicznym.
Szczudła i teatry uliczne to ich wspólna pasja.
Pierścionek schowany w mieszku
Sebastian wymyślił sobie efektowne, nietypowe oświadczyny.
- W pewnym momencie doszło do mnie, że w zasadzie wychowałem się na Długim Targu - mówi Sebastian. - Jestem zakochany w Gdańsku, więc za idealne miejsce i czas uznałem otwarcie Jarmarku św. Dominika. Zwłaszcza, że występujemy tu co roku.
On już po raz kolejny w roli Hermesa, więc nie ma co ukrywać, że bardzo ważny - bo co to za impreza handlowa, jeśli nie uświetni jej starożytny opiekun kupców, handlowców i żeglarzy.
Ona - nie po raz pierwszy była Fortuną, choć grała też inne postaci.
Sebastian wtajemniczył w swój plan jak najmniejszą liczbę osób, żeby dla Ewy była to niespodzianka.
Ją samą próbował jakoś delikatnie przygotować, że może wydarzyć się w czasie parady coś nietypowego. - Mówiłem, że może zrobimy jakieś chwilowe zatrzymanie podczas parady. Może coś zatańczymy?
Life on Wheelz: Wojtek Sawicki i Agata Tomaszewska wzięli ślub w Gdańsku!
Gdy już rzeczywiście doszło do tego chwilowego zatrzymania, Ewa myślała, że wszystko przebiega w zgodzie ze scenariuszem. Próbowała coś spontanicznie odegrać. W tym czasie Sebastian już klękał i wyciągał z mieszka, który Hermes ma przy sobie, pierścionek. Szukał odpowiedniego kilka tygodni. Chodziło głównie o nietypowe pudełko z zawiasami, żeby efektownie je otworzyć.
Ewa: - Odebrało mi mowę. Zaczęłam kiwać głową, czułam, że zaraz się rozpłaczę. Cichutko powiedziałam “tak!”. Potem nieco głośniej, żeby wszyscy wokół usłyszeli.
Sebastian: - Teraz, jak już się nieco uspokoiliśmy, to myślę, że wybrałem idealne miejsce i idealny czas. Wokół, poza turystami, byli nasi wtajemniczeni we wszystko rodzice, paru znajomych. Myślę, że kilka osób - poza nami - też miało z tego dużą frajdę.
Co dalej? - Na razie myślimy o paradzie zamykającej Jarmark. Plany na przyszłość przyjdą później - zgodnie mówi para.
NASZ FILM Z CEREMONII OTWARCIA JARMARKU: