• Start
  • Wiadomości
  • Szymon Sutor, kompozytor i dyrygent: "Mam potrzebę zacierania granic w muzyce"

Szymon Sutor, kompozytor i dyrygent: "Mam potrzebę zacierania granic w muzyce"

Szymon Sutor laureat Fryderyka w kategorii jazzowy Fonograficzny Debiut Roku 2020, podczas gali wręczenia Nagród Miasta Gdańska dla Młodych Twórców w Dziedzinie Kultury triumfował dwukrotnie. Artysta docenia wartość wyróżnień, ale myśli już o kolejnej płycie. Nie chce zamykać się w ramach jednego gatunku i uznaje jazz za dobry początek do twórczych poszukiwań: - W jazzie nikt i nic nas nie ogranicza. Czujemy wielką wolność, co pozwala nam wybrać własną drogę.
04.12.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Szymon Sutor
Szymon Sutor: - Mam poczucie, że jako twórcy powinniśmy przekazywać nasz komentarz dotyczący aktualnych i bardzo ważnych dla nas wszystkich wydarzeń
fot. Sisi Cecylia

O sukcesie Szymona Sutora portale rodzime pisały “Kościerzak z Fryderykiem”. Muzyk urodził się bowiem w Kościerzynie, a studiował - dwa kierunki - w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Uczelnia zaliczyła go do grona najlepszych dyplomantów w roku akademickim 2016/2017. Jego kompozycja „Mirage” została wykonana przez orkiestrę Polskiej Filharmonii Bałtyckiej pod dyrekcją Maestro George Tchitchinadze podczas koncertu „Pomorskie Talenty 2017”. Jest laureatem IX i X Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego im. Krzysztofa  Komedy (2016 i 2017 r.). 

Wraz z producentem muzycznym Szymonem Weissem, skomponował utwór „The Lost Season” inspirowany „Czterema Porami Roku” Antonio Vivaldiego. Dzieło powstało w ramach kampanii społecznej #iCO2dalej organizowanej przez międzynarodową Fundację ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Kompozycję wykonano podczas szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach w 2018 roku.

Rok później, w Filharmonii Narodowej w Warszawie, Szymon Sutor objął kierownictwo muzyczne oraz dyrygenturę koncertu „Świat Mistrza Beksińskiego”.

Szymon Sutor
Szymon Sutor: - Muzyka dla mnie to czysta emocja, mój język, który zmienia się i potrzebuje przestrzeni
fot. Sisi Cecylia


2020 był dla artysty bardzo owocny - za pierwszą płytę, album „Jazz Septet & String Orchestra” z autorskimi kompozycjami, otrzymał 1 października nagrodę FRYDERYKA w kategorii „Fonograficzny debiut roku - jazz”. Tydzień temu, podczas gali wręczenia Nagród Miasta Gdańska dla Młodych Twórców w Dziedzinie Kultury odebrał aż dwie statuetki. Drugą - Nagrodę Publiczności - przyznali mu czytelnicy Gazety Wyborczej Trójmiasto.    

Kompozytor, aranżer i dyrygent nie lubi podziałów w muzyce, jazz łączy z muzyką poważną.


Szymon Sutor: - Gdy dowiedziałem się o nominacji do najważniejszej nagrody muzycznej w Polsce, przeżyłem wielkie zaskoczenie i ogromną radość. Nadal tkwi we mnie ten entuzjazm, który poczułem tamtego dnia

fot. Sisi Cecylia


WYWIAD Z SZYMONEM SUTOREM

Anna Umięcka: - Czy miał pan wrażenie, że potencjał na pierwszej autorskiej płycie, z własnymi kompozycjami pt. Jazz Septet & String Orchestra” jest tak duży? Wart Fryderyka?

Szymon Sutor: Nagranie oraz wydanie debiutanckiego albumu jest tak pochłaniającym i angażującym wszystkie emocje wydarzeniem, że nie ma nawet chwili na rozmyślanie o tym, co może być w przyszłości. 

Byłem jedynie przekonany, że dzielę się z ludźmi solidnym fragmentem mojego życia, a to co napisałem i w jakiej formie oddałem jest aktualnym odzwierciedleniem mojego odczuwania muzyki.

Gdy dowiedziałem się o nominacji do najważniejszej nagrody muzycznej w Polsce, przeżyłem wielkie zaskoczenie i ogromną radość. Nie trudno sobie wyobrazić, co poczułem w dniu ogłoszenia wyników. Nadal tkwi we mnie ten entuzjazm, który poczułem tamtego dnia.

Zdaję sobie sprawę, że „Fryderyk” to wielka sprawa i ogromne zaufanie, którym obdarzyła mnie Akademia Fonograficzna. Piękny początek! 

 

Mogę sobie tylko wyobrazić, jak wielkie nadzieje pokłada artysta w pierwszej płycie, która zawiera całą jego dotychczasową wiedzę i doświadczenie. To też rodzaj wizytówki przez światem.

- Z pewnością jest to pierwsza konfrontacja ze światem zewnętrznym. Jeśli nasza twórczość zostanie zauważona i doceniona, dodaje to pewności i swobody w kolejnych działaniach. To jak powiew wiatru, który może ponieść daleko, ale należy go dobrze wykorzystać. 

Jest to również moment, który zazwyczaj definiuje jaką drogą chcielibyśmy podążać i co chcielibyśmy swoją twórczością zakomunikować. Faktycznie, może to być swego rodzaju wizytówka młodego artysty.

 

Nominację do gdańskiej nagrody otrzymał Pan również za kompozycję The Lost Season”. Materiał wymagał odwagi twórczej, a nawet braku pokory, bo polegał na nowatorskiej aranżacji „Czterech pór roku” Vivaldiego, zmieniał utwór kanoniczny w muzyce. Ale też okoliczności do jego skomponowania były niezwykłe. Utwór powstał na rzecz kampanii społecznej #iCO2dalej organizowanej przez międzynarodową Fundację ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Czy ekologia jest tematem ważnym dla pana jako artysty?

- Tak, mam poczucie, że jako twórcy powinniśmy przekazywać nasz komentarz dotyczący aktualnych i bardzo ważnych dla nas wszystkich wydarzeń.  W takich sytuacjach muzyka, jak i każda inna sztuka, staje się mocnym narzędziem do uświadamiania i zachęcania każdego z nas do przemyśleń i zmian. Kiedy padła propozycja stworzenia tej kompozycji, od razu stwierdziłem, że to wielkie wyróżnienie, ale także mój obowiązek. Jako mieszkaniec i obywatel naszej planety czuję się zobowiązany do przekazania komunikatu, który mógłby zwrócić uwagę na te tragiczne konsekwencje naszych wieloletnich czynów i zaniedbań.

Naruszanie i gruntowne zmiany tak perfekcyjnego i cenionego dzieła były szalenie ryzykowne i odważne. “Cztery pory roku” A. Vivaldiego to klasyka, która jest kompozycją kompletną. The Lost Seasons” powstało we współpracy z producentem muzycznym Szymonem Weissem, który swobodnie czuje się w sferze muzyki elektronicznej. Po wspólnej analizie stwierdziliśmy, że pomimo rangi tej kompozycji, powinniśmy bez większych zahamowań stworzyć nowe brzmienie, korzystając z wielu współczesnych technik kompozytorskich. Taki zabieg pozwolił nam podkreślić i wyeksponować płynące z tej kompozycji przesłanie.

 

Premierowe wykonanie odbyło się podczas Szczytu Klimatycznego ONZ w Katowicach.

- Tak, odbyło się to podczas Szczytu Klimatycznego ONZ, który w roku 2018 odbywał się w Polsce. Byliśmy ogromnie zaangażowani i oddani temu projektowi, tak by precyzyjnie przekazać emocje i myśli, które nam przyświecały podczas tworzenia nowej wizji „Czterech Pór Roku”.

Pamiętam, że uniosło się wtedy wiele przejmujących emocji. Widzieliśmy smutek i refleksje u słuchaczy z całego świata. Nasz cel został osiągnięty. Udało nam się zobrazować upadek i zagładę klimatyczną. 

Szymon Sutor: -
Szymon Sutor: - W jazzie nikt i nic nas nie ogranicza. Czujemy wielką wolność, co pozwala nam wybrać własną drogę
fot. Sisi Cecylia

 

Czy jest szansa, żebyśmy usłyszeli ten utwór jeszcze raz na żywo?

- Wszyscy doskonale wiemy, że w najbliższym czasie koncertowanie nie jest możliwe, ale prowadziliśmy już wiele rozmów na tematy związane z publicznymi wykonaniami tej kompozycji. Jeszcze przed okresem pandemicznym odzywały się do nas media zarówno z Europy jak i USA. Jaki tylko świat wróci do normalnego trybu, z pewnością ten utwór zostanie zaprezentowany szerszej publiczności. Już niebawem kompozycja pojawi się w formie mini albumu na popularnych platformach muzycznych. Jednak przeżycie tego bezpośrednio, na żywo wraz z audiowizualnymi efektami będzie największym doznaniem dla wszystkich. 

 

Studiował pan jazz i dyrygenturę w Akademii Muzycznej w Gdańsku, ale ta kompozycja od klasycznego jazzu jest dość odległa.

- Tak, nie chcę zamykać się wyłącznie na jazz. Bardzo kocham tę estetykę i twórcze poczucie wolności, stąd moja debiutancka płyta o takim właśnie charakterze. Nie oznacza to jednak, że chciałbym się oddać wyłącznie tego typu muzyce. Od zawsze mam potrzebę zacierania granic między gatunkami. Uciekam od określania i precyzowania, nie chcę dać się zaszufladkować. Muzyka dla mnie to czysta emocja, mój język, który zmienia się i potrzebuje przestrzeni. Nie ma dla mnie znaczenia czy jest to jazz, czy muzyka poważna lub elektroniczna. Ważne, by była autentyczna i szczera.

 

Niektórzy twierdzą, że jazzem jest wszystko, to tylko punkt wyjścia do poszukiwań. 

- To prawda. W jazzie nikt i nic nas nie ogranicza. Czujemy wielką wolność, co pozwala nam wybrać własną drogę. To idealny początek by znaleźć siebie i świadomie wybrać najlepszy kierunek.

Czuję, że miałem taką szansę i możliwość. 

 

Zapowiadał pan już w wywiadach, że druga płyta nie będzie kontynuacją lecz zmianą. Usłyszymy instrumenty dęte?

- Pierwsza płyta była delikatna, subtelna, bardzo emocjonalna i ciepła. Na kolejnym autorskim albumie chciałbym ukazać inny koloryt brzmieniowy. Sprowokować do poszukiwań czegoś dla mnie nowego i inspirującego. 

Jestem jeszcze na początkowym etapie tworzenia, ale z pewnością będzie to zauważalny kontrast w stosunku do tego, co przedstawiłem na płycie „Jazz Septet & String Orchestra”. Wolność i swoboda, którą uwielbiam w jazzie z pewnością pozostanie. Z przyjemnością podzielę się szczegółami już na początku nowego roku. 

 

Czy taki wybór to wynik zmiany w życiu, pojawiającej się nowej energii czy kompozytorskich prób mierzenia się z inną materią muzyczną?

- Mam potrzebę innego wykorzystania narzędzi, które mam do dyspozycji i które znam już doskonale. Zależy mi, aby przekazać moją wrażliwość, ale w nieco inny sposób. Dać sobie szansę na nowe poszukiwania i dalszy rozwój, bez podążania utartymi ścieżkami. Tym samym odkryć w sobie coś, czego nie miałem jeszcze szansy dostrzec. Wierzę, że uda mi się to osiągnąć.


Pozostali laureaci 21. Nagrody Miasta Gdańska dla Młodych Twórców Kultury 

TV

Nowe auta dla Straży Miejskiej