Z okazji trwającego w Gdańsku Święta Wolności i Solidarności, w gmachu ECS, a także w zbudowanej w sąsiedztwie Strefie Społecznej, można przysłuchiwać się debatom z udziałem polityków, dziennikarzy, krajowych i zagranicznych autorytetów oraz ekspertów różnych dziedzin.
Hasłem przewodnim poniedziałkowego spotkania z Szymonem Hołownią było pytanie: Czy warto pomagać?
Szymon Hołownia, już na wstępie stwierdził, że "jest tak wiele powodów, by pomagać, że można obdzielić nimi kilka dni".
- Kiedy się pomaga, to świat robi się lepszy także dla ciebie. To proste. Jeżeli sprawiasz, że świat będzie bardziej sprawiedliwy, to i Ty na tym skorzystasz. Jeżeli robisz tak, by świat żył w pokoju, to robisz świat bez wojen także dla twoich bliskich. Powinniśmy robić ten świat lepszym dla innych i dla siebie - podkreślił Hołownia.
Dziennikarz, który prowadzi też fundację, wspierającą ludzi w potrzebie na całym świecie, zaznaczał też, że najważniejsze jest patrzenie nie na ogół ludzi, ale na konkretnego, jednego człowieka.
- Łatwo jest zbłądzić, kiedy myśli się liczbą mnogą, kiedy chce się zbawiać "całą ludzkość". Tymczasem musi to być opowieść o jednym konkretnym człowieku. Pod koniec dnia to o konkretnej osobie i jej potrzebach trzeba pomyśleć - stwierdził.
Hołownia stwierdził też, że nasz świat "jest porąbany na wszystkie sposoby".
- Ale można to zmienić, jeżeli ludzie będą patrzeć na innego człowieka, na jego potrzeby. Należy pamiętać, że jedyne co po nas zostanie, to myśl o nas, którą będą mieć ludzie przechodzący 1 listopada obok naszego grobu, i albo powiedzą: "a to był fajny człowiek", albo "to nie był dobry człowiek" - mówił.
Dziennikarz podkreślał też, że w życiu "nie należy szukać ważnych rzeczy - nie można ich po prostu przegapiać".
- Większość rzeczy, które są ważne, wystarczy nie przegapić. Wystarczy zauważyć, że to, co ważne, leży na stole - twierdził.
Nawiązując do swoich doświadczeń w pracy charytatywnej w prowadzonej przez niego fundacji, zauważył, że "nikt tak bardzo nie ma pieniędzy, jak ci, którzy mają pieniądze".
- Po 15 minutach rozmowy z osobą, która ma pieniądze, mam ochotę sam jej pomóc, bo przedstawia swoją sytuację tak, że mam wrażenie, że ich nie ma – mówił z ironią.
Zaznaczał też, że nie ma jednego sposobu na pomaganie innym.
- Trzeba pomagać tak, jak potrzebuje tego człowiek, którego spotykasz. Jedni potrzebują wędki, inni ryby, a jeszcze inni całęj fabryki wędek - zaznaczał Hołownia.
Agnieszka Buczyńska z gdańskiego Centrum Wolontariatu, która prowadziła rozmowę z dziennikarzem, stwierdziła, że dobro jest niematematyczne.
- Jeżeli się nim dzielimy to się mnoży. Widzisz to w swojej pracy? - pytała Buczyńska.
To nie jest takie proste. Nie zaryzykuję tezy, że stałem się lepszym człowiekiem robiąc to co robię od 6 lat. Myślę, że w takiej działalności na pewno bardziej się poszerzamy, więcej umiemy - ocenił Hołownia.
Czytaj także:
Profesor Andrzej Blikle radzi: kupujcie samotne banany
Kuba Wojewódzki: wszystko co jasne i dobre w moim życiu wydarzyło się po 1989 roku
Tomasz Sekielski: Będzie kontynuacja tematu pedofilii w kościele. Nowy film ukaże się jesienią
Debata wokół książki “Pielgrzymki papieskie w czasach PRL”