Koty wyrzucone jak śmieci
“Zawsze kiedy dostajemy wiadomość od pracowników Zakładu Utylizacji w Gdańsku, staje nam serce. Bo wiemy, że znowu znaleźli żywego zwierzaka w śmieciach” - taki post ukazał się niedawno na facebookowym profilu fundacji Koty spod Bloku.
Tylko w maju tego roku do Zakładu sześciokrotnie wraz z odpadami trafiły dwu - trzytygodniowe kocięta. Zwierzęta znalezione w wystawionych przy wiatach “gabarytach”, mogą być potomstwem, których matki nie zdążyły zabrać z improwizowanych kryjówek w starych meblach.
Ale w przypadku dwójki kociąt wrzuconych do odpadów w czarnym, zawiązanym worku, czy maleństwa znalezionego luzem w pojemniku sprawa jest jasna. Wyrzucili je ludzie. Ale także ludzie - pracownicy ZU, którzy cudem usłyszeli kocie wołania o pomoc, ocalili je przed straszną śmiercią, przekazując pod opiekę fundacji Koty spod Bloku, która spieszy na ratunek wszelkim gdańskim dachowcom potrzebującym pomocy.
Kotków w odpadach jest więcej
“One też czują! Nie wyrzucaj!” - zaapelował Zakład Utylizacyjny w swoich social mediach, umieszczając te słowa przy zdjęciu najmniejszej znajdy - niespełna dwutygodniowego rudzielca nazwanego Franciszkiem Kompostem uwięzionego w wyrzuconym przez kogoś tapczanie.
- Trudno opisać, co czuję, że musimy w 2023 roku mówić, że zwierzę nie jest śmieciem, którego się wyrzuca, ale jest, jak jest - komentuje Agata Maćkowiak z Fundacji Koty spod Bloku, która opiekuje się Franciszkiem. - W ciągu ostatnich dwóch lat współpracy z Zakładem Utylizacji mieliśmy przypadki kotów wyciągniętych z kontenera luzem, jak i w zamkniętych workach. Raz, czy dwa razy w miesiącu dochodzą do nas sygnały, że ktoś znalazł kota jeszcze zanim odpady zostały zabrane. Jest to więc z jednej strony zjawisko marginalne, a z drugiej strony - przerażające. Nie wiem, czy ci ludzie w ogóle myślą, co robią.
Jak wykarmić kocięta?
Agata Maćkowiak podkreśla, że odchowanie kociego oseska przez ludzkiego rodzica wymaga dużego zaangażowania i umiejętności, Specjalne mleko dla kociąt jest drogie, karmienie odbywa się co trzy - cztery godziny, a po nim trzeba masować maleństwu brzuszek. Dopóki malec nie skończy miesiąca, nie trzyma sam temperatury, więc trzeba dbać, by się nie wychłodził i zmieniać mu podkłady, jak niemowlęciu pieluszki.
- Na szczęście pracuję w domu i jestem w stanie ustawić dzień pod kątem opieki, ale popołudniami działam w Fundacji i jeżdżę do wolno żyjących kotów - opowiada wolontariuszka. - Mam więc cztery godziny na np. złapanie chorego kota, odwiezienie go do lecznicy i powrót do “oseska”. Sporo zachodu, by zapobiec skutkom ludzkiego okrucieństwa… Jasnym punktem są wrażliwi pracownicy Zakładu Utylizacji. Łączy nas chyba jakaś specjalna więź, bo i oni, i my widzimy sporo rzeczy, których człowiek później nie może zapomnieć.
Bezpłatne sterylizacje kotek w Gdańsku - dzięki Budżetowi Obywatelskiemu
Nie da się odpowiedzieć na pytanie, jak to możliwe, że ktoś jest w stanie wyrzucić żywe zwierzę na śmieci w zawiązanym worku, ale łatwo wskazać, jak skutecznie ograniczyć liczbę niechcianych kociąt.
Wystarczy sterylizować kotki, co - dzięki projektowi z Budżetu Obywatelskiego, mieszkańcy Gdańska mogą teraz wykonać bezpłatnie w Lecznicy Zwierzyniec przy ul. Kartuskiej 249.
- Program realizowany jest od dwóch miesięcy. wykorzystaliśmy dotąd zaledwie jedną trzecią środków. Czas na wykonanie sterylizacji jest do końca listopada tego roku lub do wyczerpania finansów Zapraszamy, proszę się zgłaszać. Terminy ustalone są na dwa tygodnie do przodu - zachęca Aleksander Zabrocki, manager Lecznicy Zwierzyniec.
W ramach ogólnomiejskiego projektu BO “Pogotowie dla zwierząt 2023”, bezpłatną sterylizację może przejść w tym roku sumie 800 kotek - nie ma tu podziału na zwierzęta właścicielskie i bezdomne.
Mity na temat sterylizacji kotek
- Trzeba się skupić na ograniczaniu populacji, bo im mniej będzie zwierząt rozmnażających się bez kontroli, tym mniejsza szansa na takie historie, jak kociąt z wysypiska - uważa Agata Maćkowiak. - Niestety, jeszcze długa droga przed nami. Z jednej strony mamy działaczy, którzy od lat starają się zmniejszyć populację kotów wolno żyjących, które nie są w stanie się wyżywić, więc chorują i cierpią, a z drugiej strony jest masa osób beztrosko wypuszczających niewysterylizowane kotki na dwór, bo wciąż pokutuje fałszywy przesąd, że “kotka musi mieć choć jeden miot” w życiu. Nie musi! Sterylizuje się już trzymiesięczne kotki.
Kocia działaczka podaje też prosty rachunek: w jednym miocie jest średnio pięć kotów, a kotka rodzi nawet cztery razy w roku. Kto jest w stanie znaleźć 20 osób rocznie, które przygarną potomstwo?
Koty z Promyka
Niechciane koty - małe i duże - zdrowe i chore, trafiają do Kotów pod Blokiem i innych organizacji, ale także do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt Promyk.
- Niestety problem bezdomności kotów pogłębia się. Obecnie w schronisku jest więcej kotów niż psów i ten trend trwa już od kilku lat. Problem rośnie wraz ze spadkiem odpowiedzialności człowieka za oswojone zwierzę, co częściowo wynika z pogłębiającej się pauperyzacji społeczeństwa - mówi Emilia Salach, dyrektorka Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego, pod który podlega Promyk. - Wnioskodawcy Budżetu Obywatelskiego wychodzą naprzeciw temu problemowi formując co roku nowe, zwycięskie wnioski, jednak opór niektórych ludzi wciąż nie pozwala ograniczyć bezdomność kociaków na zadowalającym poziomie. Do schroniska przyjmujemy koty chore, dorosłe i małe pozostawione przez matkę. Właściwie każdego dnia znajdujemy nowe domy dla naszych podopiecznych, czasem udaje się do jednego domu wydać dwa i więcej kotków.
Eutanazja kociąt zgodna z prawem
Jest jeszcze jeden sposób, by ograniczyć liczbę niechcianych kocich maleństw.
- Można poprosić weterynarza o uśpienie miotu, co jest zgodne z prawem, dopóki zwierzęta są ślepe. Nie jest to fantastyczny scenariusz, a lekarze robią eutanazję z ciężkim sercem, ale przynajmniej kocięta odejdą humanitarnie, a nie: wyrzucone do śmieci - mówi zarówno Agata Maćkowiak, jak i Aleksander Zabrocki. - Tylko, że to wymaga odwagi i przyznania się przed drugą osobą do tego, że nie zadbało się wcześniej o sterylizację kotki.
Międzynarodowy Dzień Kota. Warto zastanowić się nad odpowiedzialną adopcją. Jak Miasto dba o koty?
Fundacja Koty spod Bloku kontra kryzys - jak wesprzeć?
Morze kocich nieszczęść właściwie się nie kończy, ale Agata Maćkowiak i inni wolontariusze Kotów spod Bloku nie poddają się i od dziesięciu już lat (od dwóch już formalnie, jako fundacja) ratują maluchy, ofiary wypadków; zwierzęta chore, wyrzucone przez opiekunów na ulicę. Na końcu tej drogi starają się znaleźć każdemu kotu dom.
Fundacja nieustannie potrzebuje wsparcia finansowego (choć Agata Maćkowiak żartuje, że brakuje im pieniędzy i rozumu) na leczenie, żywienie, paliwo, opłaty za energię…
Zbiórka na profilu Pomagam.pl trwa.
- Wolontariuszom marzy się też auto, które mogłoby służyć wolontariuszom do pracy w terenie.
- Przyjmą też dary rzeczowe: karmę (nawet tę słabą), żwirek, koce, mleko dla kociąt, podkłady, rękawiczki jednorazowe… Zbiórki w zakładach pracy i szkołach na rzecz Fundacji mile widziane.
- Ręce do pomocy w każdym aspekcie działalności: do niańczenia maleństw, nowych, tymczasowych domów, pomocy w kociarni, czy prowadzenia social media Fundacji.
Kontakt z Fundacją Koty spod Bloków poprzez profil na Fb.