- Do przerwy mieliśmy trochę szczęścia, bo Lech miał sytuację, po której trafił w poprzeczkę. Mam trochę pretensji do zespołu za postawę do przerwy, w drugiej połowie graliśmy już lepiej i stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji. Można żałować, że dziś w Poznaniu nie wykorzystaliśmy żadnej z nich, ale też trzeba uczciwie przyznać, że i Lech mógł zdobyć gola. Choć sytuacji podbramkowych nie było w tym meczu zbyt wiele. Myślę, że z przebiegu gry remis to sprawiedliwy wynik - mówił trener Piotr Nowak.
Mimo wszystko to nie był dobry mecz Lechii, co potwierdzają statystyki.
- posiadanie piłki 43 % – 57 %
- strzały 10 – 19
- strzały celne 3 – 5
- podania 423 – 510
- podania celne 69% - 77%
- rzuty rożne 3 - 13
Nic dodać, nic ująć.
W innym czwartkowym spotkaniu Zagłębie Lubin ograło faworyta nr 1 do mistrzostwa Polski, Legię Warszawa 2:0. Lubinianie wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli, przy remisie Lechii w Poznaniu, biało-zieloni mają do nich już trzy punkty straty (26 Lechia - 29 Zagłębie).
Do rozegrania gdańszczanie mają jeszcze trzy mecze, straty można więc odrobić, ale łatwo nie będzie. Tym bardziej, że wykruszają się kluczowi zawodnicy. Michał Mak nie gra już któryś mecz z kolei, przeciwko Lechowi nie wstąpił chory Michał Chrapek, tylko jedną połowę w Poznaniu wytrwał narzekający na ból w barku Jakub Wawrzyniak.
- Jakub Wawrzyniak zgłaszał kłopoty z barkiem już w pierwszej połowie, w przerwie musieliśmy dokonać zmiany. Zdecydowałem się wystawić na lewej obronie Lukasa Haraslina, który grał dobrze i radził sobie z Lovrencsicsem, dopóki starczyło mu sił. Zastępujący go Adam Chrzanowski także spisał się bardzo dobrze. Także Vanja Milinković-Savić zasłużył na pochwały. Robi systematyczne postępy, zespół mu ufa, a on, co widać, żyje w bramce i spisał się wyśmienicie. Zresztą nie on jeden z naszych młodych piłkarzy wyróżniał się w starciu z Lechem. Także Paweł Stolarski, Adam Buksa czy wspomniany Chrzanowski pokazali się z jak najlepszej strony - podkreślił trener Nowak. - Żałuję, że wypadł nam Michał Chrapek, przez co musieliśmy nieco zmienić koncepcję wyjściowej jedenastki. Liczę, że wkrótce wróci do zdrowia.
Gdańszczanie najbliżej gola byli bodaj w 88. minucie, gdy Sławomir Peszko podawał do Grzegorza Kuświka a ten z ostrego konta strzelił, ale piłka odbiła się od słupka.
- Pech. Cóż więcej mogę powiedzieć? To była akcja meczu i niestety piłka nie wpadła do bramki. Patrząc na przebieg całego spotkania, to uważam, że remis jest rezultatem sprawiedliwym, gdyż mieliśmy sporo problemów w pierwszej połowie. Po przerwie wyglądało to lepiej i przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać - stwierdził Kuświk.
Następny mecz biało-zieloni zagrają 7 maja (sobota) o godz. 20.30 na Stadion Energa Gdańsk z Ruchem Chorzów.
Lech Poznań – Lechia Gdańsk 0:0
Żółte kartki: Vladimir Volkov, Abdul Aziz Tetteh (Lech) oraz Lucas Haraslin (Lechia).
Lech: Burić - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Wołkow - Linetty, Tetteh - Lovrencsics, Gajos (85' Jóźwiak), Pawłowski (77' Jevtić), Nielsen (66' Kownacki)
Lechia: Milinković-Savić - Janicki, Maloca, Wawrzyniak (46' Stolarski) - Peszko, Kovacević, Mila (62' Buksa), Haraslin (78' Chrzanowski), Krasić, Paixao, Kuświk