To kolejny wpis do rejestru zabytków terenów postoczniowych w Gdańsku. Wcześniej ochroną objęty został teren dawnej Stoczni Cesarskiej.
Jak nas informuje Marcin Tymiński, rzecznik Pomorskiej Wojewódzkiej Konserwator Zabytków, przygotowywany wpis będzie miał charakter obszarowy. Oprócz poszczególnych obiektów, m.in. charakterystycznej traserni z napisem „Stocznia Gdańska”; budynku w którym mieści się klub B90 czy ul. Elektryków, pod ochroną znajdą się również inne elementy stoczniowej architektury: pochylnie, dźwigi, torowiska czy nawierzchnia brukowa.
Wpis tego obszaru do rejestru sugerowała m.in. Wojewódzka Rada Ochrony Zabytków: “Tereny postoczniowe są charakterystyczne jedynie dla miast Wybrzeża, w tym Gdańska i jako unikatowe zabytki związane z rozwojem przemysłu stoczniowego powinny być pilnie objęte trwałą ochroną” - czytamy w rekomendacji Rady.
- Na tym obszarze zachowały się nie tylko liczne budynki, ale również elementy układu przestrzennego czy infrastruktury przemysłowej – mówi Agnieszka Kowalska, Pomorska Konserwator Zabytków.
Wszelkie roboty wstrzymane
Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków od dnia wszczęcia postępowania w sprawie wpisu na danym terenie zabrania się prowadzenia prac konserwatorskich, restauratorskich, robót budowlanych i podejmowania innych działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytków.
Oznacza to, że do czasu zakończenia postępowania na terenie, który konserwator zamierza objąć wpisem, nie będzie można rozpocząć planowanej na wiosnę 2018 roku budowy 97-metrowego wysokościowca u zbiegu ulic Jana z Kolna i Narzędziowców.
Projekt miał powstać na działce o powierzchni 9400 m2. Całkowita powierzchnia użytkowa dwóch budynków (biurowiec plus parking na 450 miejsc) wyniosłaby 41 tysięcy m2, z czego pod przestrzeń biurową przeznaczono 28 200 m2.
Developer, który miał tę budowę zacząć, czyli firma Cavatina, odesłała nas do właściciela tego terenu, czyli spółki Shipyard City Gdańsk (Cavatina kupuje od SCG kawałek gruntu pod wysokościowiec).
Spółka Shipyard City Gdańsk wydała w tej sprawie oświadczenie. Czytamy w nim:
7 grudnia 2017 r. SCG otrzymało zawiadomienie o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie wpisania części terenów SCG do rejestru zabytków. W zawiadomieniu Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków zabrania prowadzenia prac konserwatorskich, restauratorskich i robót budowlanych. Tym samym wstrzymuje prace nad projektem i powoduje, że Gdańsk może stracić szansę na realizację staranie opracowanych planów inwestycyjnych, obejmujących oprócz nowej zabudowy zachowanie dwóch zespołów budynków o wartościach historycznych zlokalizowanych wzdłuż ulicy Elektryków oraz na terenie dawnej Stoczni Schichaua.
Mamy nadzieję, że w trakcie postępowania prowadzonego przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków dojdzie do rzeczowej dyskusji na temat faktów dotyczących poszczególnych budynków o wartościach historycznych i towarzyszących im terenów, w której oprócz głosu środowiska konserwatorskiego zostaną rzeczowo rozpoznane racje urbanistów i architektów, a także rozważona zostanie skala możliwych roszczeń odszkodowawczych dla wieczystych użytkowników gruntów i właścicieli budynków na terenie Młodego Miasta.
Ostatnie zdanie oświadczenia oznacza po prostu, że SCG i Cavatina mogą skontaktować się z prawnikami i domagać rekompensaty za poniesione straty. Roszczenia, jak mówią w SCG, byłyby skierowane prawdopodobnie wobec organu blokującego, czyli konserwatora zabytków, który podlega z kolei wojewodzie pomorskiemu.
- Gdańsk traci dużą szansę na perełkę, którą byłby ten interesujący biurowiec - powiedział nam Sebastian Drausal, rzecznik SCG. - W ten sposób podcina się nam i rozwojowi miasta skrzydła.
Dalej zmiana planu miejscowego?
Procedura wpisu do rejestru tego terenu mogłaby potrwać kilka miesięcy. W tym czasie nie ma szansy na budowę. Później Agnieszka Kowalska będzie lobbowała za sporządzeniem nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego tego terenu, bo stary jej zdaniem jest przeterminowany i nieaktulany dla nowych wyzwań.
Na tym etapie swoje uwagi mógłby poczynić także inwestor.
- Obowiązujące zapisy planu miejscowego umożliwiają na terenach postoczniowych realizację zabudowy, która spowoduje zatarcie czytelności zabytkowej architektury – wyjaśnia Agnieszka Kowalska. – Powinniśmy więc dążyć do sporządzenia nowego planu miejscowego dla terenów postoczniowych i ich otoczenia. Obecnie widzimy już w krajobrazie miasta niekorzystne skutki obowiązującego planu, np. powstanie zespołu wieżowców przy ul. Wałowej oraz biurowca przy Placu Solidarności.