Pierwsza tak kompleksowa wystawa
„STOCZNIA. Człowiek. Przemysł. Miasto” - to pierwsza tak kompleksowa wystawa o historii państwowego przemysłu stoczniowego w Gdańsku, dokumentująca ponad 150 lat dziejów miasta. Będzie prezentowana od 15 lipca 2022 roku do końca września 2023 roku codziennie w godzinach otwarcia wystawy stałej Europejskiego Centrum Solidarności.
O wystawie w programie "Jestem z Gdańska" (premierowa emisja odbyła się w środę, 13 lipca) Agnieszka Michajłow rozmawiała z dyrektorem ECS Basilem Kerskim oraz Magdaleną Staręgą, kuratorką i koordynatorką merytoryczną wystawy.
Wyjątkowa wystawa w ECS. 150 lat dziejów miasta i stoczni na zdjęciach i eksponatach
Dla kogo jest ta wystawa?
- To jest wystawa o zakładzie pracy, o mieście, o historii, o polityce, ale także o ludziach - zaznaczyła na początku spotkania prowadząca program "Jestem z Gdańska" i zadała pytanie: - Kogo dziś interesuje stocznia?
- Ja bym szczerze chciała wierzyć, że wszystkich. Na pewno wszystkich gdańszczan. Może patrzymy na tę stocznię troszkę inaczej, przez pryzmat osób, które są z nią bardzo silnie związane, dla których ta stocznia jest ciągle żywa. I też trochę o nich i dla nich jest ta wystawa - mówiła Magdalena Staręga. - Na pewno chcielibyśmy trafić do szerokiego grona odbiorców. Do ludzi, którzy znają tę stocznię. Powiedzą, że ona w Gdańsku kiedyś była, funkcjonowała, że lata świetności ma już za sobą. Ale też do tych młodych ludzi, którzy przychodzą, odwiedzają na przykład ulicę Elektryków. Pojawiają się na wernisażach, dla nich jest to miejsce rozrywki i też być może rodzi się pytanie, czym ta stocznia kiedyś była.
- Mówimy o centrum miasta i o części miasta, która dzisiaj jest w dużej mierze otwarta. Tam rodzi się nowe miasto i to nie tylko są usługi, czy nowe biura. To jest instytucja kultury Nomus, ECS, sala BHP. To jest ulica Elektryków, na której nie tylko się, przepraszam, pije piwo, ale też odbywają się wybitne wydarzenia kultury muzycznej - zaznaczył Basil Kerski. - Wystawa spotka się z dużym zainteresowaniem, po prostu bardzo różnych ludzi, nie tylko tych, którzy pracowali w Stoczni. Bo to jest miejsce, w którym dzisiaj chyba spotykają się wszystkie żywioły naszego miasta. Jest bardzo reprezentatywne i bardzo centralne.
Stocznia jako miejsce polityczne
Basil Kerski przypomniał, że na przestrzeni 150 lat teren stoczni był często powiązany z polityką.
- W połowie dziewiętnastego wieku Prusy, państwo pruskie, zbudowało pierwszą pruską, niemiecką, rządową, państwową stocznię. To jest to DNA, bardzo niebezpieczne w państwach autorytarnych służące wojnom. Bardzo ciekawe, jak wchodzą w to ludzie, którzy chcą otwartego społeczeństwa demokracji - mówił dyrektor ECS. - Więc nieprzypadkowo mówimy o tym miejscu, nie tylko z powodu Solidarności. To zawsze było bardzo polityczne miejsce, w którym rozstrzygały się losy świata. Także wchodząc w ten temat otwieramy wszystkie historie naszego życia i naszej współczesności.
Zaznaczył te, że wystawią ECS właściwie po raz pierwszy opowiada o historii stoczni sprzed XX wieku.
- Nasza działalność dotyczyła dotychczas bardzo okresu Solidarności, a teraz pokazujemy, jak niezwykłą rzeczą była wola ludzi, robotników, czy też inżynierów stoczniowych, w miejscu, które zawsze służyło autorytarnym systemom, jeszcze gorszym niż PRL. Trzecia Rzesza, straszna rzecz. Wilhelmińska Rzesza, straszna. Dwie wojny światowe - wyliczał Basil Kerski.
Święto Wolności i Praw Obywatelskich: zobacz zapis debat, przeczytaj relacje
Bardzo dużo materiałów i eksponatów
Agnieszka Michajłow dopytywała o to, jak powstała wystawa „STOCZNIA. Człowiek. Przemysł. Miasto”.
- Jak wyście ją tworzyli, to długo trwało, krótko? To był nadmiar materiałów i eksponatów? Czy to był jednak deficyt?
- Ja bym powiedziała, że ta wystawa tworzyła się niemal od początku istnienia ECS-u. Zawsze byliśmy otwarci na to, co się w stoczni nie tyle wydarzyło, co się dzieje, dzieje obecnie - przypomniała Magdalena Staręga. - Tuż po otwarciu naszej siedziby powstała też specjalna jednostka, która się tą stocznią zajmowała, która stocznię badała, która kwerendowała, zbierała różnego rodzaju materiały, więc można powiedzieć, że ta wystawa jest zwieńczeniem naszych, wieloletnich prac, co najmniej ośmioletnich. A materiału uzbierało się bardzo, bardzo dużo. Trzeba było się silnie samoograniczać, ale mieliśmy ten komfort, że mogliśmy wybierać te rzeczy, które z naszego punktu widzenia były najważniejsze, które najlepiej oddziałają na takiego odbiorcę, który przychodzi do nas z różną wiedzą.
O czym jest wystawa?
Agnieszka Michajłow dopytywała co jest najbardziej interesujące, ważne czy szczególnie cenne w wystawie.
- Wydobyliśmy z tego całego bardzo różnorodnego, bardzo bogatego dziedzictwa stoczni dziesięć tematów historycznych, które najpełniej definiowały to, czym dla nas ta stocznia jest. I dodaliśmy jeszcze trzy tematy współczesne, które są takim ważnym współczesnym głosem na temat tego, czym stocznia jest dzisiaj - wyjaśniała Magdalena Staręga.
- A co dla Pani jest w wystawie cenne albo zaskakujące albo jakieś wyjątkowe?
- Dla mnie bardzo interesujące na wystawie jest to, że ona operuje kontrastem. Tak jak pan dyrektor wspomniał, przeciwstawiamy to dziedzictwo pokojowej rewolucji Solidarności z jednej strony, a z drugiej mówimy, że stocznia była narzędziem do prowadzenia brutalnej wojny - mówiła kuratorka wystawy. - I takich zabiegów wzmocnionych przez scenografię, pokazujących tę dwoistość dziedzictwa mamy bardzo dużo i one wydaje mi się, że będą silnie oddziaływać na naszych zwiedzających.
Czy będzie dyskusja na temat wystawy „STOCZNIA. Człowiek. Przemysł. Miasto”?
Prowadząca program przypomniała, że przy wystawie stałej Europejskiego Centrum Solidarności, były prowadzone różne dyskusje.
- Tego za dużo, tego za mało, o tych nie mówicie, o tych mówicie za bardzo. Czy teraz też będzie taka dyskusja? Pan się nie boi tej dyskusji? - zapytała Basila Kerskiego.
- Ja wiem, że ciągle mamy odpowiadać na te, przepraszam, prowokacje. I tutaj będą na pewno dwie debaty. Jedna obok wystawy, tak jak ktoś nam zarzucał, że nie ma Anny Walentynowicz na wystawie (stałej ECS - red.), a jest ta wspaniała, imponująca suwnica i ostatnia notacja jeszcze z Anną Walentynowicz przed jej tragiczną śmiercią. I tutaj będą na pewno głosy takie ludzi, którzy nie widzieli, a coś zarzucą. Jestem też ciekawy konfrontacji z tymi, którzy pracowali w stoczni i zobaczą, że ich dzieło może jest szersze niż tylko budowa statków - odpowiadał dyrektor ECS. - Jest to wystawa mniej o statkach, a bardziej u ludziach i dlatego nie wiemy, jaka będzie reakcja, ale będzie, wydaje mi się, pasjonująca.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "JESTEM Z GDAŃSKA"